Moim marzeniem jest:

Laptop SAMSUNG z Internetem, myszka bezprzewodowa, głośniki

Marcin, 16 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-10-31


Jak na środek jesieni ostatni dzień października był wyjątkowo ładny -  bezwietrzny, w powietrzu unosił się zapach suchych liści. Przed szpitalem przy ulicy Szpitalnej w Poznaniu na chodniku leżały złote liście rosnących za płotem klonów. Wielki gmach dla każdego jest dużym wyzwaniem - wiele korytarzy, pokoi, zakamarków, sali. W górę, w dół, schodami, windą – w końcu udało nam się dotrzeć na oddział, na którym leży Marcin. 

 

Dzięki  uprzejmości pań Pielęgniarek z Marcinem i jego tatą spotkałyśmy się dyżurce pielęgniarskiej. Początkowo chłopiec był trochę onieśmielony, jednak bardzo szybko złapaliśmy kontakt. W rozmowie telefonicznej mama naszego Marzyciela zdradziła nam, że Marcin  bardzo lubi oglądać filmy na DVD, dlatego mieliśmy dla Marcina kilka filmów z klasyki polskiego kina. Był więc „Vinci” Juliusza Machulskiego oraz „Pieniądze to nie wszystko” w reżyserii Marka Koterskiego. Czas naszej wizyty był ograniczony ze względu na obchód lekarski  – dlatego szybciutko przeszliśmy do rysowania marzeń.

 

Poszło nam wyjątkowo sprawnie, ponieważ Marcin od dawna ma jedno, sprecyzowane marzenie. Jest nim laptop marki Samsung z Internetem i  wbudowaną kamerką internetową. Do tego Marcin na swoim rysunku umieścił głośniki, myszkę bezprzewodową i torbę do laptopa. Mając taki komputer, Marcin będzie mógł nie tylko oglądać swoje ulubione filmy podczas długich pobytów w szpitalu, ale również rozmawiać z kolegami, i odrabiać lekcje.

 

Jak się okazało, razem z  Marcinem w domu jest czworo dzieci – troje chłopców i jedna dziewczynka.  Mamy nadzieję, że uda nam się poznać tę wesołą gromadkę podczas spełnienia marzenia, które chcemy spełnić jak najszybciej. Na zakończenie spotkania zostawiłyśmy naszemu nowemu Marzycielowi lizaki, tak aby mógł poczęstować kolegów z sali, na której leży. Tata Marcina był bardzo szczęśliwy widząc uśmiech na twarzy syna.


Relacja: Zosia

spełnienie marzenia

2012-12-13

 

Biały, skrzący się, skrzypiący pod butami śnieg, oszronione drzewa, na których zima zawiesiła mieniące się w słońcu sople. Drzewa obsypane kryształkami. Tamtego dnia cały świat wyglądał tak, jakby ktoś wylał na niego wybielacz. Tym większą przyjemność sprawiła nam podróż za miasto. Miejscowość Gizałki leży niedaleko Poznania, kilkanaście kilometrów od Wrześni. Dom naszego Marzyciela położony jest tuż pod lasem. Powitała nas mama Marcina, która w tym wielkim mrozie wyszła po nas aż do bramy i zaprosiła do domu.


Wewnątrz czekał Marcin. Szesnastolatek bardzo się ucieszył, ponieważ zgodnie z naszą prośbą rodzice nie zdradzili mu, że przyjedziemy. W pokoju wręczyliśmy mu kilka pudełek opakowanych w kolorowy papier. Chłopiec był wyraźnie onieśmielony. Usiadł na tapczanie, by łatwiej zabrać się do rozpakowania paczek. Monika - młodsza siostrzyczka z zapałem pomagała Marcinowi rozrywać kolorowy papier. Oczywiście w pierwszej kolejności rozpakowany został największy karton, w którym Marcin znalazł zgrabny, czarno-srebrny, WYMARZONY LAPTOP!


Wszyscy byli bardzo przejęci. Z kolejnych pudeł wyłoniły się: elegancka myszka bezprzewodowa, głośniki, funkcjonalna torba. Wręczyłyśmy Marcinowi również modem Orange, dzięki któremu nasz Marzyciel będzie miał możliwość korzystania z Internetu. Przez cały czas do pokoju, w którym przebywaliśmy zaglądał ktoś z domowników. A to dziadek, a to babcia oraz młodszy braciszek Maciek. Mama i siostrzyczka Monika były z nami przez cały czas. Przystąpiłyśmy więc do uruchomienia sprzętu.


Marcin był trochę onieśmielony, ale bardzo zadowolony z tego co otrzymał. Zapowiedział, że będzie dzielił się nowym sprzętem z rodzeństwem. Teraz będzie mógł obejrzeć filmy, które dostał podczas pierwszego spotkania. Bardzo ważne dla naszego Marzyciela było to, by miał możliwość zabrania laptopa ze sobą do szpitala.


Tradycyjnie przyszła chwila na odczytanie dyplomu. Było bardzo miło! Niestety przyszedł na nas czas. Odjeżdżając z tego domku, położonego na skraju lasu zasypanego białym puchem widziałyśmy Marcina machającego do nas z okna. I taki był właśnie ten śniegowy czwartek – dzień, w którym spełniło się marzenie Marcina. Podziękowania należą się Grupie RABEN, która z wielkim zaangażowaniem spełniła marzenie Marcina.

 

Relacja: Zofia