Moim marzeniem jest:
spełnienie marzenia
2009-04-16
Po przybyciu na miejsce okazało się, że jesteśmy oprócz prasy, radia i telewizji jedynymi gośćmi. Niestety, na autokar z reprezentacją, która właśnie wracała z Irlandii, musieliśmy jeszcze trochę poczekać, ponieważ samolot, którym lecieli, miał ponad godzinne opóźnienie. Nie pozostało nam nic innego jak napić się herbatki, kawki i czekolady na gorąco. Potem zwiedzanie hotelu, sesja zdjęciowa przed i w hotelu i w końcu okazało się, że przyjechali.
Mateusz zanim spotkał się ze swoim idolem, miał możliwość przywitania się z wieloma członkami naszej reprezentacji w piłce nożnej. Nie była to jedyna z niespodzianek tego popołudnia, jaka spotkała Mateusza. Po obiedzie, na który udali się piłkarze, cała drużyna przyszła do nas i Mateusz jako wielki fan piłki nożnej miał możliwość zrobić sobie ze wszystkimi zdjęcie i nawet z niektórymi udało mu się porozmawiać. W prezencie dostał koszulkę z podpisami wszystkich zawodników a także profesjonalną piłkę do nogiJ
Ale wracając do najważniejszego wydarzenia tego dnia... wśród wielu wchodzących piłkarzy do hotelu w końcu udało nam się zauważyć Artura Boruca. Przywitaliśmy się, usiedliśmy na kanapach w holu hotelu i pierwszym elementem spotkania była wymiana prezentów. Mateusz przygotował dla Artura Boruca ślicznego aniołka na szczęście - na pewno się przyda - i szalik klubu sportowego „Zawisza", w którym swoją karierę piłkarską właśnie zaczynał Artur Boruc. Z kolei Mateusz został obdarowany koszulkami - Artura Boruca, w której grał poprzedniego wieczora i koszulkę bramkarza irlandzkiego - jak się nazywa, niestety nie wiem, o to już trzeba by zapytać MateuszaJ Później nastąpiły bardziej prywatne rozmowy między fanem a jego idolem. Dyskretnie wycofaliśmy się z rodzicami, żeby rozmowa mogła mieć jak najbardziej przyjazną formę. O czym Ci dwaj mężczyźni rozmawiali - niech to pozostanie miłą tajemnicą MarzycielaJ wiem tylko, że był tak przejęty, zaabsorbowany i szczęśliwy tym spotkaniem, że zapomniał zapytać o połowę rzeczy, o które chciał zapytaćJ w tym samym czasie odwiedzali ich inni członkowie reprezentacji, również zamieniali słówko z Mateuszem, robili sobie wspólne zdjęcia... Euzebiusz Smolarek, Robert Lewandowski, Ireneusz Jeleń, Mariusz Lewandowski i inni, których niestety nazwisk jako słaby kibic piłki nożnej nie pamiętamJ Nie zabrakło wśród nich również trenera naszej reprezentacji - Leo Beenhakkera. Po kilku godzinach spędzonych w hotelu Piramida w Tychach nadszedł czas pożegnań i powrotów. Piłkarzy do pokoi na zasłużony wypoczynek, nasz do Katowic na zasłużoną kolację. Pełni wrażeń udaliśmy się w podróż powrotną, szczęśliwi i zadowoleni - i nawet padający od rana deszcz nie był już w stanie zepsuć nam humorówJ
W Katowicach najpierw udaliśmy się wygłodniali na kolację, każdy z nas zjadł wszystko z talerza bez mrugnięcia okiem i tacy przejedzeni mimo późnej pory udaliśmy się do Sky Baru na najwyższym, czyli 27 piętrze hotelu, aby napić się pożegnalnej herbaty i podziwiać panoramę Katowic nocą. Wspominanie wydarzeń minionego dnia było głównym tematem naszych wieczornych rozmów...
Jestem niezmiernie szczęśliwa, że mogłam brać udział w spełnieniu marzenia Mateusza. Radość i szczęście na twarzy dziecka jest czymś nieocenionymJ
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję się spotkać.
Mateuszku życzę Ci dużo szczęścia, radości i nadziei, że marzenia się spełniająJ
Serdeczne podziękowania składam i bardzo dziękuję za okazaną pomoc i wsparcie
Arturowi Borucowi - za spotkanie z Mateuszem
Janowi de Zeew - za wielką pomoc w realizacji tego spotkania
Dyrekcji Hotelu „Qubus" Katowice - za darmowy nocleg dla Marzyciela i jego rodziny