Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-10-23
Jesień za oknem, słońce jeszcze próbuje przebić się przez gęste chmury, jest samo popołudnie wtorkowego dnia i z radością oraz ciekawością wyruszamy na pierwsze spotkanie i poznanie 8-letniego Marzyciela Radka. Z daleka rozpoznajemy uśmiechniętego i radosnego młodego człowieka wraz z mamą.
Radek jest bardzo otwartym oraz śmiałym chłopcem i bez problemów nawiązujemy z nim kontakt. Na dzień dobry dowiadujemy się, że Marzyciel jest zapalonym grzybiarzem, zna wszystkie grzyby i wie, co można a czego nie można zbierać. Brawo! Ale zaraz, przecież ze sobą mamy „lodołamacz”, który szybko wręczamy Radkowi. Chłopak bardzo lubi dostawać prezenty, więc z wielkim uśmiechem i zadowoleniem przyjmuje Go od nas. A tam, pod magicznym papierem znajduje się samochód i motorower do złożenia. Zajęcie na cały dzień i do pomocy będzie potrzebny tato Marzyciela. Radek bardzo lubi spędzać każdą wolną chwilę z ojcem.
W trakcie składania maszyny dowiadujemy się również, że Radek ma ścisły umysł. Najbardziej w szkole lubi matematykę i jest w niej bardzo dobry. Do tego ulubionym jeszcze przedmiotem jest przyroda. Co za połączenie! Krajobrazy, zwiedzanie i wszystko co z tym związane dostarcza najwięcej radości małemu Marzycielowi. Z zachwytem opowiadał o wycieczce klasowej do Warszawy i do Pałacu Kultury, gdzie z dużej wysokości mógł podziwiać stolicę oraz oczywiście Stadion Narodowy. Poznawanie świata – to jest żywioł Marzyciela.
Po wstępnym poznaniu chłopca, powoli możemy dojść do marzeń. By nie było za łatwo, poprosiłyśmy o namalowanie tego, o czym cały czas śni nasz mały Radek. I tak na kartce papieru powstały cztery marzenia od tych mniej ważnych do tego najważniejszego. Od zostania rajdowcem, poprzez spotkanie z Kubą Błaszczykowskim do wyjazdu w góry. Przyroda i ciekawość poznawania nowego jednak zwyciężyła. Największym marzeniem Radka jest wyjazd w góry z przystankiem w Krakowie. Nasze góry nie jednego oczarowały, tak samo jak Kraków. Jeden dzień w Wawelskim mieście a potem już tylko góry, góry i wysokie góry. Nasz Marzyciel bardzo chce poznać przyrodę, klimat oraz obyczaje, które panują w naszych Polskich górach. Wszystko w jednym a jednak jak bardzo wiele.
Zachwycone Radkiem, Jego mądrością, wiedzą oraz ciekawością otaczającego Go świata, bierzemy się do wytężonej pracy, by jak najszybciej spełnić marzenie naszego Odkrywcy Świata. Radku, jesteś wspaniałym młodym chłopcem. Skradłeś nasze serca już przy pierwszym spotkaniu! Mamy nadzieję, że za jakiś czas wspólnie będziemy odkrywali piękno naszych gór.
spełnienie marzenia
2013-02-19
„Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiły się wymarzone góry
Trzeba marzyć …”
W główce Radka jest wiele marzeń. Jedne są mniejsze, inne są większe. Ale jest i to największe pragnienie a mianowicie bardzo, ale to bardzo ze wszystkich rzeczy na świecie Marzyciel chciał odwiedzić Smoka Wawelskiego ziejącego ogniem i zobaczyć nasze wielkie, ogromne góry. I kto marzy, temu marzenia się spełniają. Stało się to wszystko pewnego pięknego środowego dnia, kiedy wielki miłośnik śniegu wraz z rodzicami i wolontariuszem wyruszył w wielką podróż marzeń.
Pierwszym przystankiem drogi marzeń był zabytkowy Kraków. Po pokonaniu pociągiem ponad pół Polski, przyjechaniu na miejsce i chwilowym odpoczynku, ekipa podróżników z Radkiem na czele wyruszyła obejrzeć jak wygląda wieczorem Rynek Główny Starego Miasta Krakowa. Już w tym momencie było widać wielką radość na twarzy chłopca. Skromna nieśmiałość Radka przeradzała się małymi krokami w odwagę i pewność siebie. Spacerowanie po pięknie oświetlonych małych uliczkach Rynku Głównego wyzwoliło wiele radości i zachwytu w oczach Marzyciela. Po relaksującej wieczornej przechadzce przyszedł czas na sen, aby Radek mógł od następnego poranka zwiedzać Kraków z przewodnikiem i dowiedzieć się wszystkiego, czego do tej pory nie wiedział.
Od historii Barbakanu i Bramy Floriańskiej rozpoczął się niesamowity Krakowski dzień dla Radka i Jego rodziców. Po przekroczeniu średniowiecznej Bramy Marzyciel mógł zobaczyć i podziwiać wspaniałą ulicę Floriańską z wieżami kościoła Mariackiego w tle. Pani Agnieszka, osobisty przewodnik Radka w tym dniu pokazała chłopakowi kawał dobrej historii, którą Marzyciel będzie mógł opowiadać w szkole. Idąc Drogą Królewską doszliśmy do Rynku Głównego, Sukiennic i Podziemi Rynku, gdzie Marzyciel mógł przenieść się w czasie i odkryć między innymi stare ulice Krakowa, zważyć się na historycznej wadze, usłyszeć legendę o Szewczyku Dratewce. Opowieść o Smoku i Szewczyku zrobiło na Radku niesamowite wrażenie i tym samym Marzyciel nie mógł już się doczekać, aby zobaczyć prawdziwego Smoka ziejącego ogniem na Wawelu. Po drodze na Wawel ekipa zwiedzających mogła zobaczyć fantastyczny Ołtarz Wita Stwosza w Kościele Mariackim oraz przepiękne wnętrze, które „zapierało dech w piersiach”. Dzień jeszcze się nie skończył, jeszcze tyle wrażeń przed Radkiem, więc było trzeba choć na chwilę wejść do cukierni, by zjeść coś słodkiego, by nabrać energii na dalszy dzień. I nastał moment zwiedzania Wawelu a tam coś, na co tak bardzo Radek czekał. Promieniującym oczkom Marzyciela ukazał się Smok Wawelski, który na widok chłopca ze szczęścia i zachwytu ział ognistym ogniem. Oczywiście było trzeba obejrzeć Smoczą Jam u podnóża Wzgórza Wawelskiego, bo Smok i Jama to jedność, z której Radek był mega radosny i przeszczęśliwy. Smok zdobyty uśmiechem i wielkim zadowoleniem i już było można jechać na następną atrakcję tego dnia. Otóż w czwartkowy wieczór w planie było jeszcze zwiedzanie Kopalni Soli „Wieliczka”. Po całym dniu wrażeń, „na deser” Radek zwiedził piękne komory wykute z soli, niesamowite podziemne jeziora oraz niezwykłe rzeźby solne. 130 metrów pod ziemią i ponad 2 km krętych korytarzy z Przewodnikiem Kopalni Soli Panem Leszkiem zrobiło na Marzycielu oraz Jego rodzicach niesamowite wrażenie i wniosło wielką radość z odkrywania nowych nieznanych rzeczy. Na koniec dnia zmęczenie już dało się we znaki po całych niesamowitych atrakcjach i było już trzeba wracać do miejsca zamieszkania, by odpocząć i przygotować się na wyjazd do Zakopanego, stolicy gór i śniegu.
Nadszedł dzień wyjazdu do stolicy Tatr, ale jeszcze wcześniej w Krakowie była jedna atrakcja. Otóż Radek z rodzicami dostał specjalne bilety od Pani Sponsor do Opery Krakowskiej na spektakl muzyczny „Mały Lord”. Przedstawienie dla małych i dużych, opowiadające o jedenastoletnim chłopcu, który niespodziewanie staje się Lordem. Spadkobierca wielkiego majątku pokazał, że nawet swojego dziadka, samolubnego i bez uczuć można zmienić w dobrego, kochającego człowieka. Radek z wielkim zainteresowaniem i zachwytem oglądał spektakl. Nauka pokory i miłości ze sceny Opery pokazała Marzycielowi, że świat ma wiele uczuć i marzenia innych też się spełniają. Wracając ze spektaklu, kolejną atrakcją w Krakowie była chwilowa przejażdżka tramwajem, co dodało wiele radości chłopakowi. Nigdy takim transportem nie jeździł, więc była okazja zobaczyć o co w tym wszystkim chodzi. I nadszedł moment przeprowadzki z Krakowa do oczekiwanego Zakopanego. Po 3 godzinach drogi wszyscy znaleźliśmy się w stolicy Tatr a tam na pierwszy rzut oka było tyyyle śniegu, że od razu Radek wskoczył na najbliższą górkę śnieżną. Radości było co nie miara. Kolejny dzień wrażeń za nami, a przed Marzycielem jeszcze całe trzy dni w Zakopanem.
Już z samego sobotniego ranka Radek nie mógł się doczekać, co przez cały dzień będzie robił. Miłośnik gór i śniegu na dzień dobry z okna apartamentu mógł zobaczyć wielkie góry a wśród nich Giewont. „Komu w drogę temu czas” i znaleźliśmy się na Krupówkach. Pierwszy spacer po głównej ulicy miasta doprowadził wszystkich do kolejki linowo-terenowej, która prowadziła na Gubałówkę. I tak wśród drzew pokrytych śniegiem, po torach i z zatkanymi uszami Radek był się na szczycie Gubałówki, gdzie widać było całe miasto, okolice oraz naokoło wierzchołki Polskich gór. Śniegu a śniegu, a dodatkowo tyle atrakcji dla dzieci. Marzyciel był w „siódmym niebie”. Zjazd na pontonie po specjalnym torze przyniósł wiele satysfakcji i szczęścia Radkowi. Wjazd na górę specjalnym orczykiem a potem już tylko w dół. I tak kilkanaście razy góra - dół. Nowa atrakcja dla dziecka a przyniosła uśmiech od ucha do ucha na twarzy Marzyciela. Ale na dzień dzisiejszy i na Gubałówce to jeszcze niespodzianki się nie skończyły. Otóż spacerując na górze, gdzieś w oddali jeździły skutery śnieżne. Wow!!! Oczywiście i Radek na takiej maszynie musiał się przejechać. Gazu ile się dało i w drogę, jedno kółko, potem drugie, trzecie i czwarte . . . . . Gdyby było można, chłopak mógłby jeździć na skuterze przez cały dzień. Jednak powoli mgła zakrywała góry i pomału trzeba było przemieszczać w dolne partie gór. Po spacerze wśród śniegu na Gubałówce, przyszedł czas na zjazd w dół. Radek pojechał już inną kolejką. Kolejką linową z Szymoszkowej a tam zjeżdżając było można zobaczyć w dole narciarzy i naokoło przepiękne widoki na panoramę Tatr. Ech, jak było fajowo!!! Dzień się jeszcze nie kończył a w Zakopanem czekała na Marzyciela następna niespodzianka. „Dom do góry nogami”, jedynym problem tutaj był problem z chodzeniem, gdyż w takim domku nie da się normalnie chodzić. W takim miejscu Marzyciel był po raz pierwszy, ale wyszedł z niego z wielkim uśmiechem na twarzy i bardzo szczęśliwy. Jest jeszcze jedna rzecz, którą Radek uwielbia obok śniegu. A jest to woda. Jeśli woda to basen i kolorowe zjeżdżalnie, które znajdowały się nieopodal centrum Zakopanego. Wieczorny czas spędzony w Aquaparku pozwolił Marzycielowi odpocząć po całym dniu atrakcji i nabrać sił na następne dni i poznawanie nieznanego.
Skocznia narciarska, czyli Wielka Krokiew ciepło przywitała Radka i Jego rodziców niedzielnego poranka. Skocznia zrobiła mega wrażenie na wszystkich podróżników. Marzyciel wcześniej widział ją tylko w telewizji a teraz mógł osobiście zobaczyć jak jest duża i jak pnie się wysoko w górę. Radość sprawiła również wjazd kolejką na górę skoczni, by móc podziwiać i zobaczyć, z której belki startował sam Adam Małysz. Wielka Krokiew zdobyta przez Radka i było można wyruszyć w dół. A tam po raz kolejny moc atrakcji. Jak śnieg to i oczywiście narty. Pierwszy raz w życiu Marzyciel miał możliwość nałożenia nart na nogi i nauczenia się jak się na nich jeździ. Sztuka to nie łatwa, jednak Radek dawał sobie radę znakomicie. Podstawy nauczone, więc czas na kolejny sport. Po raz kolejny zjazd na pontonach, ale już na innym torze zjazdowym. Na torze pod skocznią i ślizg z większą prędkością. Szybciej tzn. u Radka znaczyło to jeszcze więcej wesołego uśmiechu i zadowolenia. Marzyciel ma w sobie bardzo dużo energii, więc zmęczenia całym dniem nawet nie było widać. Wracając już w kierunku Krupówek, gdzieś w oddali od skoczni był jeszcze plac zabaw. Plac inny niż wszystkie, bo miał w sobie tyle tunelów, że można było się „zgubić”. Szukanie Radka i Jego uciekanie w różne kierunki świata wyzwalały w Marzycielu moc satysfakcji i ciekawości. W drodze powrotnej do apartamentu czekała na wszystkich jeszcze duża słodka niespodzianka i „ziemniaczki”. Zbliżała się przedostatnia noc w Zakopanym a Radek już powoli mawiał, że tak mu się podoba, że chciałby zostać jeszcze dłużej. Aż miło.
Ostatniego dnia zwiedzania, Tatry przywitały Radka bardzo słonecznie i cieplutko. Tuż po śniadaniu na Marzyciela czekało Morskie Oko. Pan Marcin, przewodnik Tatrzańskiego Parku Narodowego przyjechał po wędrowców, by móc zawieźć wszystkich na najsłynniejsze i największe jezioro tatrzańskie. Wjeżdżając na górę po szlaku, przewodnik opowiadał Radkowi ciekawostki turystyczne oraz historie o obliczach gór. Piękne widoki gór, krajobrazy i Morskie Oko. A tam Marzyciel zobaczył z bliska o co tak naprawdę chodzi w tych górach. Z bliska i z samego środka zamarzniętego jeziora mógł podziwiać widok na Rysy czy Czarny Staw. Jeszcze słońce swoimi ciepłymi promieniami uśmiechało się zza gór do Marzyciela a Orzechówka skradała chłopakowi słodkości. Wrażenie innego świata, pięknego i nieosiągalnego. Było tak cudownie, że nikomu nie chciało się już wracać do Zakopanego. Wracając Radek mógł jeszcze zobaczyć Wodogrzmoty Mickiewicza, które oczarowały swoim urokiem. Ostatnie popołudnie i wieczór w stolicy Tatr Marzyciel spędził na szukaniu upragnionych pamiątek i oczywiście ostatnim spacerze po Krupówkach. Już wtedy zaczęło się wspominać co i kiedy się zwiedzało i ile wniosło radości. Na pytanie: „Co się podobało najbardziej?” Radek stanowczo odpowiedział: „Wszystko!!!”.
I niestety nadszedł czas wyjazdu. Z samego rana, Radek z rodzicami i ze łzami w oczach po raz ostatni mógł podziwiać przepiękne widoki z balkonu apartamentu, by za moment zabrać bagaże i wyruszyć na dworzec w drogę powrotną do domu. Podróż była bardzo długa, jednak minęła bardzo szybko. Marzenie się zakończyło, ale to co Radek przeżył, to będzie Jego i pewnie bardzo długo będzie wspominał ten wyjazd. Wyjazd marzeń i spełnionych marzeń. Marzyciel już teraz wie, że warto marzyć, bo marzenia się spełniają.
Siła marzeń jest wielka. To właśnie spełnione marzenia sprawiają, że Marzyciele mogą być w pełni szczęśliwi. Kiedy widać uśmiech na twarzy dziecka, błyszczące oczka, wiemy, że to co robimy jako wolontariusze ma sens i daje energię do dalszego działania. Ale gdyby nie Sponsorzy marzeń, marzenia byłyby tylko marzeniami. Ale dzięki tak dobrym ludziom, gdzie los chorego dziecka nie jest im obcy, marzenia się urzeczywistniają i dzieci są jeszcze bardziej szczęśliwsze. Marzenie Radka mogło zostać zrealizowane dzięki wielu ludzi o gorących sercach i za to wszystkim bardzo, ale to bardzo serdecznie dziękujemy. Dziękujemy wszystkim razem oraz każdemu z osobną, bo właśnie każdy ze Sponsorów przyczynił się do realizacji największego marzenia Radka. W imieniu Radka, Jego rodziców oraz Fundacji Mam Marzenie wielkie podziękowania ślemy:
- Fundacji Leroy Merlin oraz Pani Ewie Fuks,
- Restauracji Tanoshii, Panu Robertowi Smolarczykowi oraz wszystkim, którzy przyczynili się do wydania specjalnego kalendarza na rzecz Radka a potem Jego sprzedaży i kupna,
- Sponsorowi Anonimowemu za wspaniały Kraków,
- Panu Przemkowi i Jego rodzinie za udostępnienie apartamentu w Zakopanem,
- Gościom weselnym Marzeny i Andrzeja S.,
- Pani Katarzynie Górskiej,
- PKP Intercity S.A.,
- Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa,
- Kopalni Soli „Wieliczka”,
- Tatrzańskiemu Parku Narodowemu,
Wyjazd Radka był pełen wrażeń, niespodzianek i najważniejsze, że niezapomniany i pozwolił Marzycielowi choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Uśmiech i radość dziecka w takich chwilach był bezcenny i za to Dziękujemy!!!