Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-05-14
O 16nastej w slonecznym poniedzialkowym popoludniowym jechalismy do Rabki na spotykanie z naszym marzycielem.Udalo nam sie bez wiekszego trudu dotrzec na miejscu .Juz na miejscu przewitali nas rodzice Slawka i zaprowadzili nas do pokoju naszego marzyciela ktory taki usmiechniety z nami sie przewital.Wreczylismy Slawka lodowlamacza (ksiazka z serii ksiazek Alexander Dumas).Bardzo zadowolony z lodowlamacza szybko sie dowiedzielismy zainteresowania Slawek, lubi czytac ksiazki miedzy innymi Alexandra Dumas i Harrego Pottera,ogladac telewizor,filmy,seriale (najbardziej ulubiony moda na sukces po Niemiecku).
Chłopiec zapytany o swoje największe marzenie, zamyślił się a w chwilę potem.......z takim wielkim usmiechem na twarzy powiedzial ze laptop z internetem. Niestety - jak zwykle bywa w trakcie tak miłych spotkań - czas szybko płynie i musieliśmy się pożegnać. Teraz pozostaje nam zrobić wszystko aby marzenie Slawka mogło się spełnić.
inne
2007-06-27
Podróż z marzeniem, czyli o cztery mosty za blisko... Było ciepłe środowe popołudnie, kiedy wyruszyliśmy w malownicze (jak malownicze dopiero miało się okazać) okolice Rabki.
Niby łatwo, niby prosto, ale ileż wrażeń po drodze, ile spotkań niezwkłych (weźmy na przykład taki kombajn, drogę, która nagle zanika, most, który ciagle nie ten, najprawdziwniejszą furmankę z koniem i sianem mijaną któryś z kolei raz – czyżbyśmy się zgubili?). Ale i to wolontariuszom niestraszne jest. Nic to, najważniejsze marzenie... Podróż miła była. Wspomniane okolice również. Nareszcie dotarliśmy. Przywitał nas Sławek. O dochowaniu marzeniowej tajemnicy świadczyły miny Rodziców oraz zaskoczony uśmiech Sławka. Wraz z Panem Tatą prędko rozpakowaliśmy zielone pudełka, po to, by zaraz pokazać Sławkowi jego nowe, techniczne cudeńko. Laptop został uroczyście uruchomiony. Pokazywanie, prezentowanie. To tu, to tam. I jeszcze torba, i jeszcze filmy. Jaka to radość spełniać marzenia... W zamian otrzymaliśmy najpiękniejszy prezent. Wspaniały uśmiech. Potem Certyfikat Spełnionego Marzenia – wszystko zgodnie z planem. I jeszcze internet, i ... tu pojawiły się pewne techniczne trudności. Na szczęście kłoptom zaradził Pewien Miły Pan Marcin.
Jeszcze ciasteczka pyszne na drogę, pożegnanie i ruszyliśmy w drogę powrotną...
Sławku, życzymy Ci wielu, wielu radości z Twojego spełnionego marzenia!!