Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2012-09-26
W pewne wrześniowe popołudnie odwiedziłyśmy jedną z naszych najmłodszych marzycielek – 4 letnią Wiktorię. Wiktoria to niezwykle urocza, wesoła, mądra i rezolutna dziewczynka. Nasza mała Wiktoria była bardzo nieuchwytna i kazała nam długo czekać na spotkanie z nią. Za pierwszym razem, kiedy do niej przyszłyśmy Wiktoria spała, więc nie chcąc jej budzić przełożyłyśmy nasze spotkanie. Za drugim razem mogłyśmy jedynie zobaczyć ją przez szybę, ponieważ akurat wtedy nasza marzycielka została przeniesiona do izolatki. I jak się mówi „do trzech razy sztuka” za trzecim razem w końcu udało nam się spotkać. Wchodząc do szpitalnej sali ujrzałyśmy przed sobą śliczną dziewczynkę, która na nasz widok uśmiechała się „od ucha do ucha”. Wiktoria leżała na łóżku, a wokół niej było mnóstwo różnych akcesoriów do gotowania. Wiktoria okazała się bardzo śmiałą dziewczynką, która od razu otworzyła swój świat przed nami. Kiedy usiadłyśmy przy niej zapytałyśmy „A co Ty tam gotujesz takiego?”, a dziewczynka: „ Robię ciastka i lepie pierogi. Chcecie?”. Nie mogłyśmy odmówić, więc Wiktoria z radością lepiła nam pierogi i ciastka z modeliny. Koniecznie musimy zdradzić przepis na ciastka:
Jak na taką małą dziewczynkę byłyśmy pod wrażeniem jej wiedzy kulinarnej. Dokładnie wiedziała co i kiedy należy dodać, jak gdyby lepiła prawdziwe ciasto a nie modelinę. Wiktoria oprócz gotowania uwielbia rysować, oglądać bajki i grać w grę komputerową Simsy. Długo rozmawiałyśmy na temat marzeń, przedstawiłyśmy marzycielce cztery podstawowe kategorie marzeń, podsuwałyśmy jej różne pomysły, ale dziewczynka miała już wybrane marzenie, którym jest laptop w jej ulubionym czerwonym kolorze. Laptop służyłby dziewczynce do rysowania, oglądania kreskówek, grania w jej ulubioną grę Simsy, a przede wszystkim umożliwiłby jej stały kontakt z pozostałymi członkami rodziny. Wielka radość malowała się na twarzy Wiktorii, kiedy mówiła, że mogłaby rozmawiać przez skypa z siostrami. Nie mamy żadnych wątpliwości, że spełnienie marzenia małej Wiktorii, jakim jest posiadanie laptopa uszczęśliwi dziewczynkę, przez co doda jej sił do walki z chorobą i umili smutny pobyt w szpitalu.
Z Wiktorią spędziłyśmy niezwykle miłe chwile, które będziemy wspominać z wielkim uśmiechem na twarzy, czekając z niecierpliwością na kolejne. Wiktoria obiecała nam, że znowu nam coś „ugotuje”, więc mamy nadzieje, że już niebawem będziemy miały okazję znowu się z nią spotkać.
spełnienie marzenia
2012-12-19
W pewne słoneczne, grudniowe południe wybrałyśmy się ponownie do naszej najmłodszej marzycielki Wiktorii. Spotkanie było zarówno dla nas jak i dla Wiktorii nagłym zaskoczeniem. Wiktoria od kilku dni przebywała w domu, a my czekałyśmy na znak od mamy Wiktorii, kiedy przyjadą do szpitala. Informację o przyjeździe Wiktorii do szpitala otrzymałyśmy niespodziewanie, więc byłyśmy wielce poruszone całą sytuacją.
Spotkanie było przewidziane w wielkim szpitalnym holu, także usiadłyśmy na ławce i niecierpliwie wyczekiwałyśmy Wiktorii. Nagle naszym oczom ukazała się nasza śliczna, uśmiechnięta Wiktoria razem ze swoją mamą. Wiktoria od razu nas rozpoznała, ale kiedy zobaczyła ogromny prezent zapakowany w olbrzymią torebkę z wizerunkiem Kubusia Puchatka, po prostu zaniemówiła. Nie dość, że jej wielkie marzenie się spełniło i otrzymała wymarzony cudowny czerwony laptop, to dodatkowo otrzymała ślicznego pluszowego Kubusia Puchatka (jak się później okazało ulubiona postać kreskówkowa Wiktorii) i bezprzewodową, czerwoną pod kolor laptopa myszkę.
Razem z Wiktorią usadowiłyśmy się na ławce w holu i pomogłyśmy rozpakować wymarzony czerwony laptop. Dziewczynka była pod tak wielkim wrażeniem, że przez kilka minut nie mogła się odezwać, ale za to oczy Wiktorii wyrażały wszystko, co czuła. Spojrzenie Wiktorii wyrażało bowiem wszechogarniającą radość i szczęście. Po krótkiej chwili Wiktoria przemówiła do nas i zaczęła opowiadać, że jak tylko wróci do domu, będzie grała w Simsy i oglądała bajki, a Kubuś Puchatek będzie jej wszędzie towarzyszył. Długo siedziałyśmy z Wiktorią, dziewczynka po raz kolejny otworzyła przed nami swój świat, rozmawiała, żartowała. Nie mogłyśmy przestać się uśmiechać, ponieważ Wiktoria była tak szczęśliwa, że i nas wypełniła swoją radością.
spełnienie marzenia
2012-12-19
W pewne słoneczne, grudniowe południe wybrałyśmy się ponownie do naszej najmłodszej marzycielki Wiktorii. Spotkanie było zarówno dla nas jak i dla Wiktorii nagłym zaskoczeniem. Wiktoria od kilku dni przebywała w domu, a my czekałyśmy na znak od mamy Wiktorii, kiedy przyjadą do szpitala. Informację o przyjeździe Wiktorii do szpitala otrzymałyśmy niespodziewanie, więc byłyśmy wielce poruszone całą sytuacją.
Spotkanie było przewidziane w wielkim szpitalnym holu, także usiadłyśmy na ławce i niecierpliwie wyczekiwałyśmy Wiktorii. Nagle naszym oczom ukazała się nasza śliczna, uśmiechnięta Wiktoria razem ze swoją mamą. Wiktoria od razu nas rozpoznała, ale kiedy zobaczyła ogromny prezent zapakowany w olbrzymią torebkę z wizerunkiem Kubusia Puchatka, po prostu zaniemówiła. Nie dość, że jej wielkie marzenie się spełniło i otrzymała wymarzony cudowny czerwony laptop, to dodatkowo otrzymała ślicznego pluszowego Kubusia Puchatka (jak się później okazało ulubiona postać kreskówkowa Wiktorii) i bezprzewodową, czerwoną pod kolor laptopa myszkę.
Razem z Wiktorią usadowiłyśmy się na ławce w holu i pomogłyśmy rozpakować wymarzony czerwony laptop. Dziewczynka była pod tak wielkim wrażeniem, że przez kilka minut nie mogła się odezwać, ale za to oczy Wiktorii wyrażały wszystko, co czuła. Spojrzenie Wiktorii wyrażało bowiem wszechogarniającą radość i szczęście. Po krótkiej chwili Wiktoria przemówiła do nas i zaczęła opowiadać, że jak tylko wróci do domu, będzie grała w Simsy i oglądała bajki, a Kubuś Puchatek będzie jej wszędzie towarzyszył. Długo siedziałyśmy z Wiktorią, dziewczynka po raz kolejny otworzyła przed nami swój świat, rozmawiała, żartowała. Nie mogłyśmy przestać się uśmiechać, ponieważ Wiktoria była tak szczęśliwa, że i nas wypełniła swoją radością.