Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-01-17
Na pierwsze spotkanie z 10-letnim Sebastianem udaliśmy się w środę późnym popołudniem. Nasz Marzyciel wraz z mamą i siostrą oczekiwali nas na I oddziale szpitala w Prokocimiu. Początkowo Sebastian był bardzo nieśmiały, aczkolwiek lodołamacz, który mu podarowaliśmy(terenowy samochód zdalnie sterowany) nieco Go ośmielił. Usłyszeliśmy - po trosze od siostry, a po trosze od mamy Sebastiana - iż bardzo interesują go samochody i ma już dość sporą kolekcję różnych pojazdów. Co więcej Sebastian ma duże zdolności w rysowaniu samochodów, o czym mogliśmy się przekonać oglądając notesik z jego twórczością. Na pytanie, czy w przyszłości chciałby projektować samochody, nie umiał jeszcze odpowiedzieć, ale kto wie? Podczas miłej pogawędki zapytaliśmy oczywiście Sebastiana o jego największe marzenie. Nie miał jednak gotowej odpowiedzi, udało się określić kategorię jego marzenia:
wyjazd....nad ciepłe morze. Aby pomóc Sebastianowi opisać to wymarzone miejsce, zaproponowaliśmy zabawę w malowanie. Na początku niezbyt chętnie podszedł do pomysłu, ale koniec końców dał się namówić i przez ok. 15 minut powstawał obrazek. Z wielką niecierpliwością oczekiwaliśmy na efekt końcowy, nikt (nawet mama) nie mógł podpatrywać Sebastiana w trakcie pracy.
Wreszcie ujrzeliśmy rysunek, a na nim złocistą plażę, błękitne morze i niebo o czerwonym odcieniu, spowodowanym zachodzącym słońcem. Teraz stoi przed nami wielkie wyzwanie - znaleźć miejsce spełniające powyższe warunki. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się sprostać temu zadaniu. Niestety czas szybko płynie i musieliśmy się pożegnać z Sebastianem i jego rodziną. Umówiliśmy się jednak na kolejne spotkanie, na którym nasz Marzyciel być może zdradzi nam nazwę tego pięknego miejsca.
spełnienie marzenia
2007-06-05
I dzień
Podróż na Cypr rozpoczęła się w środku nocy, gdyż już o godzinie 03.30 nad ranem mieliśmy wszyscy być gotowi aby udać się na lotnisko. Samolot wystartował bez żadnych zakłóceń i opóźnień dokładnie o 06.00. W trakcie lotu Sebastian został zaproszony do kokpitu i mógł na własne oczy zobaczyć wszystkie przyciski, światełka itp. które są niezbędne do prowadzenia samolotu. Nasz Marzyciel był bardzo podekscytowany tym co zobaczył i usłyszał od stewarda. Po niespełna trzech godzinach lotu naszym oczom zaczął się ukazywać przepiękny widok-Cypr w całej swojej okazałości, oblany wodami Morza Śródziemnego. Byliśmy zauroczeni tym cudownym widokiem tak, że nie spostrzegliśmy nawet kiedy wylądowaliśmy. Cypr powitał nas słoneczną pogodą, wysoką temperaturą i wilgotnym powietrzem. Pierwsze spotkanie z plażą i morzem nastąpiło zaraz po tym jak naprędce ulokowaliśmy się w naszych pokojach i posililiśmy się w hotelowej restauracji, która serwowała bardzo urozmaicone i smaczne dania. Morze tego dnia było bardzo spokojne i mieniło się różnymi odcieniami błękitu. Sebastian przyznał, że wygląda dokładnie tak jak na zdjęciach, które oglądał zanim zdecydował o wyborze na podróż marzeń właśnie Cypr. Zabawy i harce w wodzie trwały do późnego popołudnia aż dziw bierze skąd nasz Marzyciel wziął tyle sił po tak wcześnie rozpoczętej podróży.
II dzień
W tym dniu Sebastian postanowił sprawdzić inne atrakcje a mianowicie kąpiel w jednym a następnie drugim basenie hotelowym. Z wody wychodził tylko po to aby zaspokoić głód i pragnienie. Pływaniu na dmuchanym kole nie było końca.Wieczorem natomiast wszyscy oglądaliśmy występ połykacza ognia i .........
III dzień
Po śniadaniu wybraliśmy się całą naszą 6-osobową grupką do pobliskiego Pafos. Miasto urzekło nas pięknymi widokami. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Zatoki Portowej i Fortu. Następnie były ruiny rzymskich willi-Tezeusza, Ajona i Dionizosa,kryjące dobrze zachowane mozaikowe posadzki. Odwiedziliśmy również latarnie morską, w pobliżu której znajduje się najokazalsza budowla Pafos, częściowo zrekonstruowany rzymski teatr z V wieku p.n.e.Dotarliśmy także do bizantyjskiego fortu z lochami i łukami- Saranda Kolones. Zgodnie z nazwą stoi tu 40 oryginalnych,dobrze zachowanych kolumn.
Po powrocie do hotelu oczywiście pobiegliśmy wszyscy do morza, tudzież do basenów. Pomalutku zaczęliśmy nabierać ciemniejszych kolorów skóry i nie wyróżnialiśmy się już w tłumie wczasowiczów.
IV dzień
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od wyprawy wzdłuż wybrzeża i zapoznania się z okolicą. Dotarliśmy do pięknej plaży, która oprócz piasku pełna była drobniutkich białych kamyków. Miejsce było bardzo urokliwe, zwłaszcza że morze tego dnia było dość wzburzone i mogliśmy podziwiać olbrzymie fale. Nie poprzestaliśmy jednak tylko na obserwacji i w związku z tym, wszyscy skąpaliśmy się w tych falach. Sebastian miał wielką frajdę, kiedy zdążył bądź nie, umknąć przed kolejną z nich.
V dzień
Wczesnym popołudniem spotkaliśmy się z Arystotelesem, w połowie Cypryjczykiem w połowie Polakiem, mieszkającym w Nikozji. Opowiedział nam co nieco o Cyprze, o swojej rodzinie i zaprosił na pyszny deser: naleśniki z truskawkami i lodami. Po powrocie do hotelu nie chcąc tracić ani chwili, znów były harce w wodzie i nabieranie coraz to bardziej ciemniejszych barw na skórze. Było również zbieranie kamyków i muszli, które wcale tak łatwo nie było dostrzec i zdążyć wyłowić z morza. Najlepszy w poławianiu muszli okazał się Sebastian, był po prostu bezkonkurencyjny w tej dziedzinie.
VI dzień
Wybraliśmy się na Coral Beach- plaża koralowa. Upał w tym dniu był bardzo duży, tak że po odsunięciu się na kilka metrów od morza nie można go było znieść. Spacerowaliśmy sobie zatem brzegiem morza, Sebastian szalał z falami i wydawało się jakby miał zapasowy zestaw sił. Skąd On je brał? Może to magia spełnianego Marzenia?
VII dzień
Ostatni dzień pobytu na Cyprze Sebastian postanowił spędzić na miejscu w hotelu, korzystając z uroków morza, basenu i pozostałych atrakcji hotelowych. Bardzo spodobała Mu się gra w bilard.Spróbował równiż gry w tenis stołowy i wziął udział w konkursie organizowanym przez hotelowy zespół animatorów,były to rzutki.
VIII dzień
Podróż powrotną rozpoczęliśmy o 8.00 opuszczając hotel i jadąc autokarem na lotnisko. Następnie pojawiały się kolejne środki transportu tj. samolot do Warszawy, taksówka na Dworzec Centralny, pociąg do Krakowa i tramwaj, którym Sebastian pojechał do szpitala na kontrolne badania.
Po kilku dniach po powrocie z Cypru,odwiedziłam Sebastiana w szpitalu i zapytałam Go, czy wszystko w trakcie pobytu na Cyprze było takie jak sobie wyobrażał. Przyznał,że tak a nawet było więcej niż się spodziewał. Jesteśmy szczęśliwi,że udało się nam spęłnić Jego Marzenie.