Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-09-15
Gdy za oknem świeci słońce uśmiech wypełnia twarz… W przepiękną pogodną sobotę wybrałyśmy się z Kingą do kolejnego marzyciela o imieniu Patryk. Gdy dojechałyśmy na miejsce w drzwiach przywitała nas mama marzyciela, a wraz z nią - dwóch szkrabów. Starszy, czyli nasz marzyciel i młodszy - jego brat Adam. Obaj uśmiechnięci od ucha do ucha. Bardzo ciepło odebrałyśmy to powitanie. Po krótkim zapoznaniu się z rodziną nasz marzyciel otrzymał lodołamacz - ciastolinę wraz z przyborami oraz kredki. Od razu prezent został wręczony mamie w celu szybkiego rozpakowania. I tak zaczęło się robienie z ciastoliny różnych cudnych rzeczy… Smoki, węże, małpy, misie… Oczywiście każde ze zwierzątek musiało mieć włosy zrobione przez marzyciela, każde było innego koloru.
W końcu nastąpił moment najważniejszy - pytanie o marzenie. Patryk od razu powiedział: „Ja wiem, co bym chciał: chciałbym zobaczyć i przejechać się piętrowym autobusem w Londynie”! Zapytałyśmy czy jest pewny swojego marzenia, na co chłopczyk odparł, że to jest jego największe marzenie i że chciałby również zobaczyć Big Bena oraz spotkać królową, z którą przy herbatce porozmawiałby po angielsku. Zapytałyśmy Patryka również o inne marzenia. Patryk powiedział tylko jedno – zielony, drewniany domek do ogródka, w którym bawiłby się z bratem. Oczywiście marzyciel zaznaczył, że wyjazd do Londynu jest jego absolutnym marzeniem numer 1 i że chce tam jechać z bratem i mamą.
Na koniec naszego spotkania nastąpiło zrobienie kilku zdjęć, na których widać od razu jaki uśmiechnięty jest nasz marzyciel. Nie chciał, abyśmy wychodziły tak szybko, pokazał nam swój pokój, w którym widać było, że lubi kolor zielony. Po miłej wizycie nastąpił czas rozstania i pożegnania się z wesołą rodzinką. Jesteśmy przekonane, że już niedługo pojedziemy razem z Patrykiem do pięknego Londynu oglądać autobusy…
spełnienie marzenia
2013-04-22