Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-09-11
Na spotkanie z Marzycielką w nieznane tereny Torunia udałam się razem z Jolą. Ku naszemu zaskoczeniu trafiłyśmy bardzo szybko. Zostałyśmy przywitane przez pięcioletniego brata dziewczynki - Doriana oraz mamę Marzycielki. Silwanę zastałyśmy w trakcie robienia inhalacji (dziewczynka cierpi na mukowiscydozę). Nie mogłyśmy uwierzyć, że jest tak samodzielna. Szybko zorientowałyśmy się, że mamy do czynienia z przeuroczą i przesympatyczną Marzycielką.
Jako lodołamacz podarowałyśmy jej lalkę z konikiem. Bardzo się ucieszyła. Jola pomogła małej w rozpakowaniu lalki i Silawana od razu zaczęła się nią bawić - ładnie ją uczesała, a kucykowi zmieniła fryzurę. Lalka to faktycznie był trafiony pomysł. Przy okazji poznałyśmy inne lalki Silwany, którymi dziewczynka bardzo lubi sobie uprzyjemniać czas. Dorianowi podarowałyśmy samochód z napędem. Bardzo przypadł mu go gustu i szybko został uruchomiony.
Po czasie poświęconym na zabawę nadszedł czas malowania marzeń. Nasza urocza Silwana marzy o:
a) wyjeździe nad morze
b) byciu tancerką
c) spotkaniu z rodzicami - póki co oni są dla Silwany największymi idolami.
d) lalce, która by dołączyła do pięknej kolekcji, którą Silwana już posiada.
Najważniejszym marzeniem okazał się wyjazd nad morze. Tam dziewczynka wraz z rodzinką będzie mogła sobie popływać wśród fal ( na co dzień chodzi z tatą na basen), wygrzewać się na słoneczku i wdychać jod.
Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby Twoje marzenie, droga Silwanko, szybko się spełniło!
inne
2009-07-07
Nasz wyjazd poprzedziliśmy wielkimi zakupami. Chcieliśmy przygotować się jak najlepiej by pózniej maksymalnie wykorzystac czas na przechadzki nadmorskie, a nie na robienie zakupów. Do przepięknej miejscowości Wicie zawiózł nas bardzo młody i niezwykle sympatyczny pan Paweł. Podróż trochę się dłużyła , ale wszyscy mieli świetne humory.
Nasza marzycielka cierpliwie wyglądała przez okno busika morza-opisując jednocześnie piękną Polską przyrodę.
Gdy dojechaliśmy na miejsce przywitała nas pani Magda , przekazała klucze do domku w którym mieliśmy spędzic tydzień. Trochę pogawędziliśmy i od razu poczuliśmy się jak stara grupa dobrych znajomych. . Fajni okazali się też sąsiedzi, z którymi swietnie bawiła się nasza Marzycielka i jej braciszek Dorianek. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy nad morze. Uśmiech zagościł na twarzach i dorosłych i dzieci. Śliczna pogoda masa suchego piasku i ogromna fala bo trochę wiało.
Podobało nam się wszystkim. Zaplanowaliśmy kolejny dzień opalanie, moczenie nóg w zimnym Bałtyku i szaleństwa na piasku. Kolejny dzień spędziliśmy podobnie równie radośnie choc wiatr wiał mocny i nie zawsze było nam ciepło . Trzeci dzień pobytu to kąpiele w Aquaparku w pobliskim Jarosławcu do którego musieliśmy dojechac rowerami. Szaleństwo trwało od rana do póżnego popołudnia z krótką przerwą na obiad. Silwanka nie wychodziła z wody, z gracją pływała na kole albo
chlapała się z mamą i ciocią Karoliną .Następny dzień spłatał nam figla zaczęło padać i troche powiało nudą. Ale od czego są karty i gry planszowe. Graliśmy , wymyślaliśmy nowe gry i nie zauważyliśmy jak szybko mijał czas. Gdy dzieci poszły spac my dorośli gawędziliśmy do póżnych godzin nocnych .Dziękuję Ci Agnieszko że ja trzy razy starsza od Ciebie tyle się od mogłam od Ciebie nauczyć. Dziękuję , dzięki Tobie patrzę inaczej na wiele spraw i w końcu będę wszystko robiła wolniej -oprócz sprzątania Jeszcze jeden dzień spędziliśmy w Aquaparku, jeszcze długie rozmowy do północy i pakowanie. Dzieciaczki trochę stęskniły się za tatusiem , który swoim pociechom remontował pokój i zrobił to naprawdę perfekcyjnie. Wróciliśmy szczęśliwi wypoczęci i zadowoleni.
Dziękujemy serdecznie Państwu Karpińskim za umożliwienie wypoczynku naszej Marzycielce i jej rodzinie w tej cichej i spokojnej miejscowości oraz Panu Malinowskiemu za udzielenie rabatu za przejazd.