Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-05-21
Z Bartusiem spotkałyśmy się w upalne poniedziałkowe popołudnie. W oczekiwaniu na nas zdążył już przemierzyć różne zakątki szpitala, jak również pospacerować z tatą po polu. Po chwili jednak razem wróciliśmy do sali. Gdy wręczyłyśmy chłopcu prezent - duże puzzle z Zygzakiem Mcqueenem, od razu zabrał się do układania. Reszta przestała mieć znaczenie... Nie chciał nam nawet opowiedzieć o swoim marzeniu; wszelkie pytania w tej kwestii kwitował krótkim stwierdzeniem: „Teraz układam" ;) Ostatecznie jednak poopowiadał nam trochę o swojej starszej siostrze, a także o wizycie w cyrku Zalewskich, czym był bardzo podekscytowany. Następnie wspólnie zaczęliśmy rysować w, a potem już on sam „zarysował" cały zeszyt ;)
Po kilku nieudanych próbach, udało nam się wreszcie usłyszeć o czym marzy chłopiec. Otóż, bardzo chciałby dostać zielony laptop, na którym mógłby grać w swoje ulubione gry.
Wszystkich ludzi dobrego serca, którzy zechcieliby pomóc w spełnieniu marzenia Bartusia prosimy o kontakt pod nr tel500899757
spełnienie marzenia
2012-05-25
Pierwsza do sali wkroczyła Gosia z górą baloników. Za nią nieśmiało ja z prezentem zapakowanym na zielono. Chłopca zaciekawił kolorowy pakunek. Chwilę potem cała nasza trójka rozdzierała papier. Gdy jednak pod spodem Bartuś zobaczył brązowe pudło, od razu – nieco rozczarowany – zapytał: „To nie jest zielone?”. Lecz gdy po chwili zobaczył swego wymarzonego zielonego laptopa, wszelkie obawy zniknęły. Dało się zauważyć nawet lekkie wzruszenie rodziców chłopca, którzy kilkakrotnie wyrażali swoją wdzięczność.
Bartuś jak najszybciej chciał grać w swoje ulubione gry – autka (jeździł ciężarówką i quadem) oraz gotowanie i pieczenie (pizzy, zupy ziemniaczanej, ciasteczek). Grał na przemian z mamą i tatą, a ciocie (my) cały czas uważnie się przyglądały i kibicowały ;) W międzyczasie zajadał truskawki, którymi również i nas poczęstował. Gdy tata zapytał czy wyłączyć laptopa, żeby Bartuś chwilę odpoczął, chłopiec natychmiast zaprotestował. Podejrzewamy, że grał jeszcze długo po tym, jak od niego wyszłyśmy ;) Pożegnawszy się, zapytałyśmy czy możemy jeszcze kiedyś go odwiedzić; powiedział, że tak ;)
Bartusiu, trzymamy za Ciebie kciuki bardzo mocno! Uśmiechaj się zawsze tak jak dziś!