Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-04-18
W środowe popołudnie udałyśmy się na pierwsze spotkanie z Marzycielką Beatką do DSK. Ta trzynastoletnia dziewczynka okazała się bardzo sympatyczną i radosną osóbką, która przyjęła nas szerokim uśmiechem. Za lodołamacz posłużyły trójwymiarowe puzzle, które okazały się niespodzianką trafioną w dziesiątkę. Dla dziewczynki zmierzenie się z ich układaniem będzie nowym doświadczeniem i zarazem wyzwaniem, jednakże swoją pomoc zaoferował obecny podczas naszej wizyty tata Beatki. Gdy zapytałyśmy o marzenie dziewczynki, zastanawiając się chwilę, odpowiedziała, że są dwie rzeczy, na których posiadaniu jej zależy: x box oraz aparat z lustrzanką. Rozmyślając nad marzeniem i nie mogąc się zdecydować na jedno z nich, pytała o radę tatę, który jednak stwierdził, by Beatka sama wybrała to, na czym najbardziej jej zależy.
Ostatecznie wybór padł na aparat z lustrzanką, gdyż pozwoli to Beatce rozwinąć jej pasję związaną z fotografią. Poza tym dziewczynka, jak tylko wyzdrowieje zamierza rozpocząć podróżowanie, a dzięki aparatowi będzie mogła utrwalać swoje piękne wspomnienia!
Na zakończenie wizyty zrobiłyśmy sobie z Beatką pamiątkowe zdjęcia i obiecałyśmy trzymać kciuki za szybkie znalezienie sponsora i spełnienie marzenia. Liczymy na to, że w niedługim czasie Beatka otrzyma swój upragniony aparat.
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu marzenia Beaty skontaktuj się:
Anita Osypińska - tel: 696 840 505 mail: anita.osypinska@gmail.com
Natalia Kulig tel. 515 199 623, mail: natalia.kulig@mammarzenie.org
Relacja: Anita O.
spełnienie marzenia
2012-11-06
Dzień 6 listopada był kolejnym dniem, w którym na twarzy jednego z podopiecznych fundacji zagościł uśmiech. Tą szczęściarą była Beata, której właśnie tego dnia spełniliśmy marzenie jakim był aparat fotograficzny.
Do szpitala weszłam razem z Eweliną, która jednak nie mogła wejść na oddział, niestety. Beata leżała na oddziale po przeszczepowym i mogła do niej pójść tylko jedna z nas.
Ponieważ jeszcze nigdy nie byłam na takim oddziale przed wejściem na salę pani pielęgniarka bardzo dokładnie poinstruowała mnie co muszę po kolei zrobić, a czego kategorycznie robić mi nie wolno Zaczynając od pozostawienia swoich wszystkich rzeczy w szatni, zmianie ubrań na szpitalny fartuch, na naświetlaniu prezentu kończąc. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie, więc chwilę później byłam już w sali z Marzycielką i jej tatą.
Aby nie trzymać Beaty dłużej w stanie oczekiwania i niepewności szybko przeszłyśmy do spełniania marzenia :) To jest ulubiony moment spotkania każdego wolontariusza, kiedy na twarzy Marzyciela maluje się nieopisana radość i szczęście. Tak było oczywiście i tym razem :D Po wyciągnięciu wszystkich części z pudełka, przyjrzeliśmy się im dokładnie, próbując wszystko odpowiednio dopasować, ale składając aparat z tak dużą ilością rożnych opcji i możliwości nie obyło się bez zaglądania do obsługi instrukcji ;) Beata była tak szczęśliwa, że spełniło się jej marzenie, że nic nie było w stanie tego zmienić...nawet oczekiwanie aż nienaładowana bateria w aparacie nabierze trochę mocy :)
Gdy wychodziłam to Beata cały czas trzymała aparat w rękach i z uśmiechem na ustach próbowała poznać wszystkie jego możliwości :) Kolejne marzenie spełnione!! :D
Relacja: Kamila G.