Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-10-08
Pierwsze spotkanie z Natanem przypadło wyjątkowego dnia – 8 października 2011 roku, czyli wtedy, kiedy odbywał się Ogólnopolski Dzień Marzeń. Dlatego bardzo miłym akcentem na zakończenie tego wyjątkowego popołudnia była rozmowa z marzycielem i oglądanie jego rysunków.
Natana musieliśmy niestety odwiedzić w szpitalu, bo nie było wiadomo, kiedy będzie mógł wrócić do domu. Zmartwiliśmy się trochę tym faktem, ale okazało się, że chłopiec dosłownie tryska energią. Przywitał nas radosnym okrzykiem: „Wiedziałem, że do mnie dziś przyjdziecie!” i mocno się do nas przytulił. Wręczyliśmy mu nasz lodołamacz – fonik, dzięki któremu mógł zadzwonić do mamy, o też zresztą zaraz zrobił.
Po rozpracowaniu i demonstracji całej reszty funkcji fonika Natan zabrał się ochoczo do rysowania. I chociaż jest praworęczny, a ze względu na swój stan musiał rysować lewą ręką, to rysunki były bardzo ładne i kolorowe. Jak się później okazało we wszystkich 3 marzeniach kolor był bardzo istotny. I tak Natan szczegółowo opowiadał o każdym rysunku.
Na trzecim miejscu uplasował się biały samochód na akumulator, na drugim znalazło się „bitoratorium”, z którym mieliśmy największy problem, bo w ogóle nie wiedzieliśmy co to takiego. Okazało się, że chłopiec ma bardzo bujną wyobraźnię i bitoratorium, to coś na wzór jaskini i miejsca, w którym można się schować itd. Aż w końcu zapadła decyzja dotycząca tego największego marzenia – laptopa i to czerwonego, na którym Natan chciał grać w gry i oglądać bajki, które uwielbia.
Tak zakończyły się nasze odwiedziny u marzyciela. Włączyliśmy bajkę i Natan zupełnie wyłączył się z rzeczywistości. Zdążył się jeszcze z nami pożegnać tuląc się do nas, pomiędzy jedną przygodą Scooby-Doo, a drugą. Już niedługo Natan będzie mógł oglądać ulubione kreskówki w domu, na swoim własnym czerwonym laptopie.
Relacja: Gosia
spełnienie marzenia
2011-11-18
18 listopada stał się kolejną magiczną datą, kiedy udało nam się sprawić, że dziecięce marzenie się spełniło – tym razem był to czerwony laptop. Natan, nasz Marzyciel, oczywiście nie wiedział w jakim celu go odwiedzimy, staraliśmy się nie zdradzić przed nim celu naszej wizyty.
Po rozmowie i zabawie z Natanem oraz jego rodziną, przynieśliśmy zapakowane pudełka, w których znajdował się laptop oraz potrzebne do niego akcesoria. Nie da się opisać radości i zaskoczenia naszego Marzyciela. Od razu zabraliśmy się do instalowania gier komputerowych, które już po chwili stały się główną atrakcją wieczoru.
Nawet przez chwilę nie mieliśmy wątpliwości, że ten czas pozostanie nie tylko w naszej pamięci jako wyjątkowe wspomnienie – uśmiechnięta buzia Natana jest najlepszym potwierdzeniem, że warto mieć marzenia i wierzyć w ich spełnienie.
Relacja: Kasia