Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-04-09
Ma wesołe brązowe oczy, zawadiacki uśmiech i głowę pełną przeróżnych fantazji... Kocha samochody, sport i piłkę nożną.... Przed kilkoma dniami stał się Marzycielem Krakowskiego Oddziału FMM... Niedługo skończy 8 lat. Jest bardzo towarzyskim i rozmownym chłopcem. A na imię mu Grzegorz...
Już od pierwszego wejrzenia Grześ przypadł nam do gustu. Przyniesiony zdalnie sterowany samochód okazał się być lodołamaczem idealnie trafionym. Zaczęło się więc od samochodowych instrukcji, przez dywagacje na temat, jak samochód uruchomić , aż nastąpiły Grzesiowe fachowe opowieści na temat motoryzacji. Na tyle fachowe, że my - wolontariuszki cztery, musiałyśmy co czas jakiś przerywać monolog Grzesiowi zadając pytanie pomocnicze, by rzeczoną opowieść pojąć do głębi... Było też o pasjach policyjnych , o braciach - i starszym, i młodszym, o szkole, o ciemnowłosej Kamili... A potem na marzenia przyszła pora. Och, było ich wiele... Bo i samochodowo, i policyjnie, i kamera cyfrowa przez moment była, i laptop nawet... Czując zrozumienie dla powagi sytuacji (wszak marzenie sprawą jest niełatwą) postanowiłyśmy dać Grzesiowi trochę czasu. I rzeczywiście... Grzegorz myślał, spoglądał to tu, to tam, podnosił oczy ku niebu, to na nas, to na Mamę, to uśmiech pewności, a zaraz spojrzenie bez poprzedniego przekonania. Chwila namysłu. Nowa koncepcja. Więc tak Grześ dumał i dumał... A my w ramach wsparcia, opowiadałyśmy o spełnionych marzeniach fundacyjnych koleżanek i kolegów. Aż w końcu po minutach kilku (bodaj piętnastu) na buzi Grzesia pojawił się uśmiech zwycięstwa, oczy radośnie zabłyszczały, a potem nastąpił okrzyk - "Wiem!!!" I głośno, z tym samym zawadiackim uśmiechem zakrzyknął - " Kominek!!! Chciałbym mieć w domu prawdziwy kominek". I zrazu wyjaśnił, ze już dawno temu powiedział Mamie, że jak dorośnie i założy Rodzinę to w swoim domu będzie miał kominek, taki prawdziwy. Mama przytaknęła z uśmiechem. A potem z wielką pasją, począł Grzegorz opowiadać o kominku, jaki posiada Jego ciocia. O tym, jak uwielbia rozpalać w nim ogień, a potem siadać tuż obok i przyglądać się migoczącym płomieniom. I czuć ciepło i jeszcze takie coś... Takie nienazwane... I tak mały Grześ, całkiem po dorosłemu przedstawił nam swoje piękne marzenie... Obiecał tez , że na następne spotkanie własnoręcznie namaluje nam projekt swojego wymarzonego kominka...
spełnienie marzenia
2006-12-07
Godz. 8.30 - wyjeżdżamy do naszego Marzyciela. Po ok. 3 godz. jazdy jesteśmy w Mściowie, gdzie mieszka Grześ z rodziną.
Gdy przyjechaliśmy chłopiec był w szkole ale wkrótce się pojawił. Przywitały nas jak zwykle uśmiechnięte oczy i buzia. Dziękując za spełnienie marzenia pytał, jak może się odwdzięczyć za to wszystko, co zrobiliśmy dla Niego.
Była herbatka, ciasto no i szampan! Były łzy wzruszenia kapiące do kieliszków
Zdjęcia koniecznie musieliśmy robić przy kominku - tak, by było widać palący się w nim ogień, w który Grześ lubi patrzeć i patrzeć. Zastanawiałam się czyja radość była większa - nasz, że mogliśmy spełnić marzenie, czy radość Grzesia i jego Rodziny.
Trzeba było wracać. Jeszcze raz podziękowania, zaproszenie do powtórnych odwiedzin. Ale najmilsze były całuski od Grzesia przesyłane na pożegnanie.
Do spełnienia marzenia Grzesia przyczynili się:
-Ekipa Sklepu Leroy Merlin w Krakowie
-Pan Mikołaj Placek, z-ca dyrektora ds. marketingu firmy Oknoplast
-Pan Kazimierz Kaźnica, Prezes firmy Max- Fliz
-Pani Karolina Witek, właścicielka firmy "Witek"
-Pan Leszek Skowronek, właściciel firmy Limes