Moim marzeniem jest:
Maciej Nieciecki z przyjaciółmi z Warszawy
pierwsze spotkanie
2012-01-27
27 stycznia, czekając na Agnieszkę przed wejściem do szpitala na ulicy Spornej pomyślałam sobie, że mimo mrozu i śniegu, jest to fantastyczny dzień na poznanie nowego marzyciela… Jak się później okazało, nie myliłam się.
Maksymilian ma 7lat i cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną. W szpitalu jest od niedawna i uśmiech nie znika z jego buzi. Niespełna pół godziny spędziłyśmy z uroczym chłopcem i jego sympatycznym tatą. Zdążyłyśmy się jednak zorientować jak wiele energii i radości chowa w sercu nasz nowy Marzyciel. Z radością patrzyłam na jego roześmiane oczy i słuchałam, jak z zapałem opowiadał o swojej kolekcji klocków lego a wreszcie, o sprawie kluczowej – swoim wielkim marzeniu.
Maksymilian uwielbia program „Kuchenne rewolucje” , a więc uwielbia również Magdę Gessler. To z Nią właśnie związane jest marzenie chłopca. Spotkanie z panią Gessler w jednej z jej restauracji niedawno otwartych w Łodzi! Marzenie wybitnie dla smakoszy…
Mam nadzieję, że szybko uda nam się skontaktować z idolką Maksa i w krótkim czasie chłopiec będzie mógł się cieszyć Jej towarzystwem i pysznymi daniami przygotowanymi przez Jej kucharzy.
spotkanie
2012-11-01
Słoneczną sobotę rozpoczęłyśmy z Dorotką od wizyty u naszego Marzyciela. Chciałyśmy się dowiedzieć jakie marzenia zamieszkały w główce i sercu Maksa, ponieważ dotychczasowe (spotkanie z panią Magdą Gessler) od dłuższego czasu nie mogło być spełnione.
Przywitały nas śmiechy dwójki braci walczących na miecze i raczkujący przeuroczy trzeci brat! Czas płynął niesamowicie szybko, chłopcy wymyślali przeróżne zabawy, maluszek z niesamowitym uśmiechem wtórował im rzucając w nas piłeczką. Gdy przyszedł czas by poznać nowe marzenia Maksa, mama uraczyła nas pysznymi ciastkami i pachnącą kawą. Usiedliśmy przy wielkim stole, a Marzyciel nieśmiało wyjawił nam, iż teraz marzy mu się PS Vita. Chciałby móc grać w każdym miejscu, w jakim się znajdzie.
Po uzupełnieniu niezbędnych dokumentów chłopiec zaprowadził nas do swojego pokoju i zaprezentował wytwory swojej wyobraźni - półeczki, zabawki, domki, zwierzaczki, przeróżne wynalazki wykonane przez niego samego. Zadziwione niezwykłą twórczością Maksa udałyśmy się na pokaz magii, również w wykonaniu naszego Marzyciela. Z otwartymi buziami podziwiałyśmy sztuczki, klaszcząc i piszcząc niczym małe dzieci!
Po tak cudownie rozpoczętym dniu, zachwycone Maksymilianem i jego rodziną, wróciłyśmy do swoich domów pełne nadziei i zapału do pracy!
Do dzieła! Mały Magik – Wynalazca czeka na spełnienie swojego marzenia!
spełnienie marzenia
2012-12-14
Do niektórych dzieci Mikołaj przyszedł w tym roku wyjątkowo wcześnie… Niespodziewanie odezwał się do mnie Maciek Nieciecki. Wraz z pozostałymi 11 Elfami (bo tak chyba nazywają się pomocnicy Św. Mikołaja, prawda?) postanowił spełnić marzenie Maksa.
Niesamowite prawda? Tuż przed świętami, gdy każdy z dorosłych cierpi na brak wystarczającej ilości czasu, nasi nowi Przyjaciele Fundacji Mam Marzenie zebrali kwotę potrzebną na realizację marzenia chłopca. Trójka z nich przyjechała do nas aż z Warszawy. Co prawda nie na saniach, ale te podobno są przygotowywane na podróż samego Mikołaja. Uśmiechnięci i nieco onieśmieleni stawili się w miejscu, w którym na Maksymiliana czekała pierwsza niespodzianka! Wraz z Maćkiem zaprosiliśmy naszego Marzyciela, jego rodziców i dwójkę braci do Arena Laser Games w Manufakturze. Tam uzbrojeni w specjalne kamizelki i pistolety laserowe stoczyli pojedynek, który można było podziwiać na wielkim telebimie.
Początkowo bardzo onieśmielony i zaskoczony Maks z czasem coraz więcej się uśmiechał i otwierał na nowe doznania. Po laserowej grze przyszedł czas na liczne potyczki na cymbergaju, niekończące się rozmowy i tort przygotowany specjalnie dla naszego Marzyciela! Budowaliśmy napięcie bardzo umiejętnie, aby w odpowiednim momencie wręczyć Maksowi jego marzenie… To mój ulubiony moment… Uśmiech marzyciela jest dla nas zawsze ogromnym podziękowaniem, które zastępuje milion słów. Także nasi Przyjaciele wręczając Maksowi PS Vite nie kryli ogromnej radości.
I o to chodzi. Żeby żyć dla innych. Żeby znaleźć czas i ochotę. Żeby nieść radość. Żeby inspirować innych, pokazywać że wcale wiele nie trzeba by kogoś uszczęśliwić. A przecież pomagając drugiej osobie, pomagamy przede wszystkim sobie. Warto, naprawdę warto.
Dziękuję więc w imieniu całej Fundacji Mam Marzenie za ogromne serca Maćka Niecieckiego i jego przyjaciół , za chęć i radość jaką rozdali w sobotnie popołudnie.
A Maksymilianowi życzę kolejnych wspaniałych marzeń i ich realizacji. Pamiętaj, że mają one ogromną moc, a na świecie jest mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy otworzą dla Ciebie swoje serce.