Moim marzeniem jest:
Ochotnicza Straż Pożarna w Dobroszycach
pierwsze spotkanie
2012-03-13
Od pierwszego spotkania z Szymonem minęło już sporo czasu. Spotykałyśmy się z chłopcem kilka razy ale ani razu nasz marzyciel nie był w 100% pewny. Na jednym ze spotkań wspominał coś, że chciałby mieć drzewo kasztanowe a na kolejnym, że chciałby mieć drzewo pomarańczowe :) Dopiero na ostatnim spotkaniu bez przerwy mówił, że chciałby zobaczyć prawdziwych strażaków w akcji (na razie zna tylko strażaka Sama z bajki) i marzy o przejażdżce wozem strażackim. Piękne marzenie! Dołożymy wszelkich starań by Szymek by się szybko spełniło.
spełnienie marzenia
2012-04-21
Ten sobotni pochmurny poranek nie nastrajał nas optymistycznie w odniesieniu do planu jaki mieliśmy na ten dzień. Postanowiłam jednak, że nic nam ich nie pokrzyżuje i wyruszyliśmy po naszego głównego bohatera Szymka i jego mamę. Wszyscy razem mieliśmy wyruszyć do Dobroszyc, gdzie spełniają się marzenia.
Podróż zajęła nam około 40 minut. Dla Szymona ten wyjazd był niespodzianką i do końca nie wiedział po co tam jedziemy. Jak pytałam czy domyśla się jaka to niespodzianka, odpowiadał: kinder niespodzianka :)
Prawie całą drogę padał deszcz, na szczęście w Dobroszycach go już nie było. Gdy podjechaliśmy pod budynek Ochotniczej Straży Pożarnej Szymon zaniemówił. Przed dwoma wozami strażackimi czekała na niego grupa strażaków. Nasz marzyciel szybko przebrał się w profesjonalny strój strażacki, później założył kask, pas z toporkiem i zaczęło się zwiedzanie remizy i szczegółowe oględziny wozów strażackich. Wszystko to trwało około godziny ponieważ wozy te są bardzo skomplikowanymi pojazdami, posiadają przycisków, zaworów itp. Szymon chciał się wszystkiego dowiedzieć i zadawał mnóstwo pytań. Najlepsze było to jak zapytał czy Panowie mają w remizie lustro strażackie bo chciałby zobaczyć jak wygląda :)
Chwilę potem zawyły syreny strażackie i wyruszyliśmy na sygnale gasić pożar. Głównodowodzącym całej ekipy został Szymon. Wozy strażackie szybko mknęły przez kręte uliczki Dobroszyc. Pożar szybko został ugaszony i sytuacja opanowana. Nasz strażak spisał się na medal. Potem były pamiątkowe zdjęcia całej ekipy, grill i zasłużony odpoczynek w remizie, nazwanej przez Szymona restauracją strażacką. Jak wracaliśmy do Wrocławia pięknie świeciło słońce.
Szymon siedział w swoim stroju i lekko przysypiał.
To był wspaniały dzień. W tym miejscu składam serdecznie podziękowania osobom, które przyczyniły się do realizacji tego pięknego marzenia tj. Ochotniczej Straży Pożarnej w Dobroszycach: Panu Prezesowi Jerzemu Zalewskiemu, Panu Grzegorzowi Fitio, wszystkim strażakom, którzy tak serdecznie nas przyjęli, Szymonowi, który podarował swój profesjonalny strój strażacki naszemu marzycielowi, Pani Ninie Ziółkowskiej i Panu Igorowi za oprawę fotograficzną.
Drodzy strażacy, Wam jeszcze dziękujemy za prezenty: kask, wóz strażacki i toporek, który jak było widać okazał się ulubioną zabawką Szymka.