Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-03-23
"M jak Marzenie", "M jak Maj", "M jak Monika". Lista naszych marzycieli powiększyła się o Monikę, mieszkankę Żabianki, która w maju skończy 18 lat. Naszą Marzycielkę odwiedziliśmy w domu.
Ta sympatyczna i skromnie uśmiechająca się nastolatka z nieśmiałością przyjęła nasz prezent-lodołamacz, a mianowicie Kurs Multimedialny do nauki języka angielskiego. Monika przygotowuje się do rozpoczęcia nauki wspomnianego języka, tak więc prezent z pewnością się przyda. Tutaj serdeczne podziękowania dla Kariny, która zadbała o zakup lodołamacza, ale niestety choroba spowodowała, że nie mogła uczestniczyć z nami w spotkaniu osobiście.
W walce z chorobą wspomaga Monikę rodzina, grono przyjaciół oraz jej chłopak Krystian. Niestety obydwoje dzieli teraz spora odległość, gdyż Krystian przebywa w Londynie. Są jednak w stałym sms'owym kontakcie.
Monika bardzo dobrze zna naszą Fundację, jednak zapytana o marzenie miała troszkę wątpliwości. W przyszłości chciałby zostać księgową, dlatego wspominała, że dobrze byłoby gdyby poznała jakiś specjalistyczny program dla księgowych zainstalowany na laptopie. Z tego co usłyszeliśmy najbardziej marzy jej się praca w banku. Dużo tez opowiadała o swoim chłopaku Krystianie, z którym pojechałaby na wspólne wakacje ...
Postanowiliśmy dać Monice dwa dni czasu, aby zastanowiła się i odkryła w sobie o czym tak najbardziej marzy. Mamy nadzieję, że blok rysunkowy z mazakami, które pozostały po naszej wizycie posłużyły już do stworzenia kolejnego pragnienia na naszej liście. Ciekawi jesteśmy co to będzie?
spełnienie marzenia
2006-11-07
7 listopada 2006
3.00 AM - pobudka
3.45 AM - taksówka na lotnisko
5.15 AM - wylot z Okęcia...
...początek był naprawdę ciężki. Jednak szybko wzeszło słońce i nadało piękne barwy naszym przygodom. W ciągu tych bajkowych siedmiu dni odwiedziliśmy Seville, Grandę, Cadiz i Malagę. Opalaliśmy się na plażach nad Oceanem Atlantyckim oraz Morzem Śródziemnym. Spędziliśmy noc w górach Sierra Nevada. Spacerowaliśmy alejkami pięknych parków, wspięliśmy się na Giraldę, obeszliśmy wzdłuż i wszerz Alhambrę - piękne arabskie pałace i niesamowite ogrody. A także bawiliśmy się na spektaklu flamenco i poszliśmy na "copas" i "tapas" z prawdziwymi Hiszpanami. Ale jak to było - najlepiej, żeby każdy powiedział coś od siebie...
Monika
"Najbardziej podobało mi się w Granadzie, na szczycie gór Sierra Nevada, gdzie spędziliśmy noc w apartamencie. Przyjemnie upłynął nam czas na Alhambrze. Przez 4 godziny zwiedzaliśmy piękne zamki i ogrody - wspaniałe widoki! Oczywiście nie obeszło się bez plaży nad Oceanem Atlantyckim - tam to dopiero nas słoneczko przygrzało :) Poznałam też prawdziwego, z krwi i kości, Hiszpana Davida, czego może mi pozazdrościć nie jedna dziewczyna w Polsce : Był on znajomym Jadzi (przemiłej wolontariuszki z Fundacji, dzięki której zobaczyliśmy tak wiele pięknych miejsc w Andaluzji). Wracając do Davida, to bardzo przesympatyczny i serdeczny człowiek, zawsze uśmiechnięty :) Szkoda tylko, ze nie znam hiszpańskiego, bo nie moglibyśmy sobie porozmawiać (czego chyba każdy z nas żałuje) Ale na szczęście Jadzia była naszym i Davida tłumaczem - i tak oto ją wykorzystywaliśmy do porozumiewania się. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do spełnienia mojego marzenia!!!
SPEŁNIŁO SIĘ MOJE MARZENIE :) :) :)"
Mama Moniki
"Nie ma słów, które by wyraziły moje uczucia. Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna za zorganizowanie tak pięknego marzenia dla mojej córki. Wycieczka pełna marzeń, wspaniale zorganizowana - wielkie wyrazy uznania dla Fundacji. Zwiedziliśmy wiele pięknych miast, poznaliśmy kulturę oraz zabytki. Byliśmy w wielu pięknych ogrodach i parkach, nad morzem, oceanem i rzeką - to wspaniałe być w tylu pięknych miejscach w tak krótkim czasie. Chciałabym serdecznie podziękować naszej opiekunce Jadzi, która musiała sprostać humorom i wymaganiom pięciu osób. Poznaliśmy także wspaniałych Hiszpanów. Dzięki życzliwości przede wszystkim Davida - człowieka o wielkim sercu, nasz pobyt w Hiszpanii był bardzo urozmaicony. Marzenie mojej córki było piękne i to jej przed wszystkim chciałam za wszystko podziękować. Bez niej taka wycieczka pozostałby tylko moim marzeniem..."
Tata Moniki
"Chciałbym podziękować osobom z Fundacji za tak wspaniały wypad do Andaluzji, który zapamiętam na całe życie. Zwiedziliśmy piękną Sevillę, Granadę, Malagę oraz Cadiz, byliśmy nad Oceanem Atlantyckim i Morzem Śródziemnym. Poznałem też wspaniałego Hiszpana o imieniu David, któremu wiele zawdzięczamy. Cóż więcej mogę napisać? Trzeba tam po prostu być i to wszystko zobaczyć. A najszczęśliwszy jestem z tego, ze spełniło się marzenie mojej córki Moniki. Jeszcze raz chciałbym podziękować ludziom, którzy przyczynili się do zorganizowania tej pięknej wycieczki."
Krystian - chłopak Moniki
"Ze wszystkich miast, w których byliśmy, najbardziej podobało mi się Cadiz - położone nad Oceanem Atlantyckim. Byliśmy też w Sevilli, Granadzie i Maladze. Tam też było pięknie. Pogoda dopisała w 87,5% (czyli nieźle:) Tylko pierwszego dnia zlało nas tak, ze nie było na nas suchej nitki, reszta dni była słoneczna. Naszą opiekunką była Jadzia - ona organizował nam wycieczki. Pomagał nam też David - hiszpański kolega Jadzi, bardzo miły człowiek. Zwiedziliśmy wiele zabytków i miejsc wartych uwagi - jak np. Alhambra (piękne ogrody i zamki). Podziękowania dla Jadzi i Davida oraz całej ekipy organizującej ten wyjazd : Bardzo mi się podobało, a co najważniejsze - Monice również."
A mnie - co mnie się najbardziej podobało? Temperatury o 20 stopni wyższe niż w Polsce, zielone oliwki i pieczone kasztany (pyszne :), kolorowe stragany, palmy na chodnikach, zaśnieżone góry zaledwie 40 km od skąpanej w słońcu Granady... Jednak najbardziej podobał mi się promienny uśmiech na twarzy Marzycielki, który niemal nigdy nie znikał. Moniko - cieszę się, ze mogłam Cię poznać i spędzić z Tobą piękne choć krótkie wakacje.
Serdeczne podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Moniki, w tym dla
-David Becerra Diaz oraz Basilio Alvarez Rodriguez - za serdeczność, opiekę i schronienie w Hiszpanii -
Pana W. Partyki oraz Pana A. Barana - za możliwość podróżowania pociągami Intercity -
Grzegorza Skotnickiego - za udzielenie schronienia nasze szóstce w Warszawie
Muchas gracias a David y Basilio. Amigos - los dos nos ayudaste mucho. David - no puedo imaginarme este viaje sin tu ayuda y acompaniamiento. Toda la familia de nuestra Sońadora esta muy contenta de conocerte. Y me alegro mucho porque nos hemos visto otra vez y trabajamos junto para el objetivo muy importante - sonrisa de la chica que sufre de la enfermedad incurable.
Saludos!!!