Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-03-28
Jeżeli chcesz pomóc spełnić marzenie JAKUBA skontaktuj się z nami:
Wolontariusz: Magdalena Zapała
Telefon: +48 515 199 629
Email: magdalena.zapala@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2009-08-28
W piątkowy ranek umówiłam się z naszym fundacyjnym aniołem Magdą pod „Jagienką". Godzina spotkania 9.30. Magda zjawiła się punktualnie. Wyruszyłyśmy w podróż do Kuby. Dotarłyśmy bez problemu. Mnie na wstępie urzekły kwiaty w ogrodzie. Zostałyśmy serdecznie przywitani przez rodziców Kuby i oczywiście naszego Marzyciela. Wręczyłyśmy Kubie pierwszy wymarzony prezent - klocki Lego City. Kuba był zachwycony ale i tak najważniejszym wydarzeniem tego dnia, na które nie mógł się doczekać, był wyjazd nad morze. Na rozmowie przy kawie i herbacie miło upłynął czas. Pewnie siedzielibyśmy tak do wieczora, gdyby nie bus, który przyjechał po nas. Przywitaliśmy się z naszymi miłymi towarzyszami podróży, zapakowaliśmy walizki i siebie i ruszyliśmy w podróż do Jastrzębiej Góry. W międzyczasie zmieniliśmy busa a pan kierowca został zastąpiony dwoma, równie sympatycznymi. Po długiej podróży dotarliśmy na miejsce. Dzięki uprzejmości panów policjantów nasze hotele znaleźliśmy bez problemu. Do naszego czyli Astor Sport Hotel dotarliśmy na końcu. Ale warto było czekać gdyż hotel zachwycił nas wyglądem. Przemiła obsługa wskazała nam apartament. Również pokój urzekł nas wystrojem i przytulnością. Rozpakowaliśmy się i zmęczeni udaliśmy na zasłużony odpoczynek. Wypoczęci udaliśmy się na śniadanie, które okazało iście królewską ucztą. Podobnie jak obiadokolacja. I tak nam dogadzano przez cały pobyt. Po śniadaniu wybraliśmy się przywitać z morzem i na spacer po okolicy. Kuba był zachwycony i najchętniej od razu by się wykąpał. Niestety pogoda nie sprzyjała kąpielą morskim. Musiał nam wystarczyć spacer brzegiem morza. Morski klimat bardzo nam sprzyjał, ponieważ po dwugodzinnym saperze brzegiem morza nie czuliśmy się zmęczeni. Po takiej eskapadzie wybraliśmy się na pyszną rybkę. W drodze do hotelu zrobiliśmy pierwsze zakupy pamiątek. Po obiadokolacji wybraliśmy zobaczyć „Gwiazdę Północy", czyli najdalej wysunięty na północ miejsce w Polsce. W następnym dniu po śniadaniu udaliśmy się do kościoła na niedzielna mszę. Po mszy udaliśmy się o hotelu, gdzie zjedliśmy gofry, kupione po drodze. Po małym odpoczynku udaliśmy się zobaczyć latarnie morską w Rozewiu. Później udaliśmy się na spacer brzegiem morza aby nawdychać się jak najwięcej jodu. Spacerując dotarliśmy do miasta, gdzie zjedliśmy pizze i frytki. Najedzeni i szczęśliwi do kolacji odpoczywaliśmy w hotelu i zbieraliśmy siły przed czekającym nas następnym dniem. A w następnym dniu było przygotowała dla Kuby niespodziankę. Razem z pozostałymi Marzycielami i ich rodzinami wybraliśmy się na Hel do fokarium. Zanim podziwialiśmy piękny pokaz karmienia fok przygotowany specjalnie dla naszych Marzycieli wybraliśmy się na zwiedzić port, podziwiać statki, zakupiliśmy pamiątki i udaliśmy się na obiad. Nasi Marzyciele na zakończenie dostali od fokarium drobne upominki. Zmęczeni ale szczęśliwi wróciliśmy do hotelu na kolację, po której z przyjemnością odpoczywaliśmy w zaciszu hotelowego pokoju. Wtorek przywitał nas słoneczną i ciepłą pogodą, wiec po śniadaniu wybraliśmy się na upragniona przez Kubę kąpiel w morzu. Na zachętę zakupiliśmy kółko do pływania, które okazało się rewelacyjnym rekwizytem w morskich szaleństwach Kuby, który razem z tatą szalał w wodzie. Ja z mamą Kuby wolałyśmy zażywać słonecznych kąpieli i trochę się opalić. Oczywiście wejście do morza zostało zaliczone. Po kąpielowych szaleństwach wybraliśmy się na obiad i zakupowe szaleństwo w pobliskich straganach. Zeszło nam do kolacji, po której odpoczywaliśmy w hotelu. Środa była również pełna niespodzianek. Po śniadaniu wybraliśmy się do Gdyni, gdzie zwiedziliśmy Akwarium Gdyńskie, gdzie z zafascynowaniem podziwialiśmy okazy morskich stworzeń. Po zwiedzaniu akwarium zwiedziliśmy port w Gdyni, gdzie urzekły nas przepiękne statki m.in. Dar Pomorza, Błyskawica i Dragon. Te ostatni Kuba z tatą postanowili zwiedzić. Po drobnych zakupach i posiłku odwiedziliśmy przesympatyczną rodzinę Kuby, którzy mieszkają w Gdyni. Późnym wieczorem wujek Kuby odwiózł nas do hotelu. Czwartek przywitał nas pochmurną pogodą. Po śniadaniu wybraliśmy się nad morze aby nacieszyć się ostatnimi chwilami spędzonymi nad morzem. Spacerowaliśmy brzegiem morza. Po długim spacerze wybraliśmy się na pyszne naleśniki. W między czasie kupiliśmy ostanie pamiątki z nad morza. Niestety pogoda nas nie rozpieszczała w tym dniu i po południu padał deszcz, dlatego odpoczywaliśmy w pokoju hotelowych. Nawet dobrze się złożyło, ponieważ ten czas wykorzystaliśmy na pakowanie. A był to nie lada wyczyn, gdyż przybyło nam trochę bagażu, w postaci pamiątek z nad morza. W piątek po śniadaniu poszliśmy podziękować panu dyrektorowi hotelu Astor za umożliwienie nam pobytu w tak pięknym miejscu. Wybraliśmy się jeszcze pożegnać z morzem i zrobić drobne zakupy przed wyjazdem i byliśmy gotowi do wyjazdu. Po 12 przyjechał po nas nasz ukochany bus Muszkieter i ruszyliśmy w długą podróż do domu. Mam nadzieję, że jeszcze odwiedzimy Jastrzębią Góre.
Autor: Paulina