Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Włoch

Iga, 16 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kielce

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

spełnienie marzenia

2008-08-06

Iga nie mogła się zdecydować na to jedno wymarzone marzenie, ale po długich przemyśleniach ostatecznie wybrała Sycylię. Jako mała dziewczynka mieszkała tam przez rok z Rodzicami, jednak roczne maleństwo nie jest wstanie nic pamiętać ;) i Iga chciała się sama przekonać jak tam jest naprawdę.
Wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany moment i ruszyłyśmy w nieznane. Iga chciała na wycieczkę zabrać całą Rodzinkę, jednak Tata musiał zostać na straży w domu (pozdrawiamy Go serdecznie). W sobotę rano udało się nam zapakować wszystkie bagaże do samochodu (nawet my się zmieściłyśmy ;) ) i ruszyłyśmy na wielką wyprawę. Droga na warszawskie lotnisko minęła szybko i bezpiecznie. Tam troszkę oczekiwania, odprawa i wreszcie można wejść na pokład samolotu i zająć miejsca. Oczywiście Iga wybrała miejsce przy oknie żeby móc lepiej podziwiać widoki. Nie można się Jej dziwić, bo widok z małego okienka samolotu jest po prostu niesamowity. Chmury wyglądają jak puchowa pierzynka i tak jak w piosence chciałoby się "iść, ciągle iść w stronę słońca..." I choć z początku widać było obawę w oczach naszej marzycielki, już po kilku chwilach zagościła w nich radość. Po niezbyt długim locie (ok. 3 godziny) wylądowałyśmy w zupełnie innym miejscu, o innej scenerii. Choć Warszawa żegnała nas deszczem, Sycylia przywitała nas gorącym klimatem. Potem przesiadłyśmy się do autobusu i ruszyłyśmy dalej w stronę hotelu. Po całodziennej podróży wreszcie dotarłyśmy do celu. Szybko zostawiłyśmy bagaże w pokoju i poszłyśmy na kolację, która nie dość że była smaczna to jeszcze podawana przez bardzo miłych kelnerów ;). Potem jeszcze tylko krótki spacerek i idziemy spać, żeby rano móc zacząć zwiedzać. Przez pierwsze 3 dni czas upływał nam na błogim lenistwie nad basenem i chodzeniu do pobliskiego sklepiku na małe co nieco przed obiadkiem. Zażywałyśmy zarówno kąpieli w wodzie, jak i na słońcu. Nawet razem z Włochami uczestniczyłyśmy w aqua aerobiku oraz różnego typu konkursach. Iga chciała się zmierzyć w pluciu na odległość lodem i potem przyznała, że ciężka to sztuka ;). Choć Morze Tyrreńskie kusiło swym błękitem pan ratownik nie pozwolił się kąpać z powodu złych prądów. Ale my i tak przemknęłyśmy obok niego i choć na chwilkę zanurzyłyśmy swe ciałka w tej słonej wodzie ;) W każdej chwili mogłyśmy podziwiać największy wulkan Europy - Etnę (3369 m n.p.m.), na który miałyśmy widok tuż po wyjściu z pokoju.
W połowie naszego wyjazdu nadszedł czas na pierwszą wycieczkę. Miałyśmy zamiar zwiedzić miasteczka Monreale i Palermo. Szybkie śniadanko, zbiórka przed hotelem i w drogę. Dzięki tej wycieczce mogłyśmy poznać prawdziwe oblicze Włoch. Zobaczyć te wszystkie uliczki, roślinność, katedry, zabytki, fontanny, targ rybny. Zobaczyłyśmy nawet katakumby. W wolnym czasie ruszyłyśmy na podbój sklepów, gdzie Iga znalazła wreszcie spódniczkę o jakiej marzyła ;) Swoimi blond włoskami i ładną buzią wywoływała wśród męskiej części Włochów poruszenie i na każdym kroku słyszała komplementy. Wiadomo, że to co dobre szybko się kończy i nasza wycieczka też dobiegła końca. Zmęczone po upalnym dniu i całodziennym bieganiu wróciłyśmy do hotelu.
Nadszedł kolejny dzień i kolejna wycieczka. Tym razem będziemy płynąć promem na Wyspy Liparyjskie. Dzień zapowiadał się niesamowicie. Najpierw płynęłyśmy na najmniejszą z wysepek jaką jest Panarea. Wyspa ta jest miejscem gdzie zwłaszcza latem przyjeżdżają VIP-y, gwiazdy sceny i biznesmeni. Wprawdzie żadnej znanej osobistości nie udało nam się spotkać, za to mogłyśmy pooglądać wille, w których oni mieszkają. Chwila odpoczynku w cieniu parasola z widokiem na port i ruszamy dalej w drogę. Teraz płyniemy na wyspę Stromboli (gdzie mieszka tylko 350 osób, z czego 10% to Polacy ;) ). I tutaj zupełnie coś niespodziewanego. Delfiny wynurzyły się z głębi morza i tylko dzięki spostrzegawczości Igi udało się nam je zobaczyć. Opływamy dookoła Stromboli i mamy możliwość zobaczenia malutkiej miejscowości, którą zamieszkuje tylko 30 osób. Jedyny kontakt z innymi rejonami tej wysepki jest poprzez oślicę, która na swym grzbiecie przenosi żywność mieszkańcom. W tej malutkiej miejscowości mają oni również najmniejszy port w Europie. Dalej możemy ujrzeć maluteńką wysepkę Małe Stromboli, na której znajduje się malownicza latarnia morska. Teraz możemy ujrzeć "czarną ścianę", fragment wyspy, po której lawa z aktywnego wulkanu spływa aż do morza. W końcu dobijamy do brzegu. Mamy kilka godzin na to, żeby poznać całą wysepkę. Zaczynamy zwiedzanie. Jeszcze tylko zjemy prawdziwe włoskie lody, zobaczymy plaże z czarnym piaskiem i wracamy na statek. Tam czeka na nas kolacja i oczywiście jest to makaron (to Włosi lubią najbardziej). Teraz czekamy na "nocny spektakl", to znaczy na erupcję wulkanu. Stromboli było dla nas łaskawe i pokazało nam jak wylewa z siebie lawę. Niestety teraz już wycieczka dobiega końca i musimy wracać do hotelu. Ale chwila, jeszcze jedna niespodzianka -dyskoteka na statku. Wprawdzie my nie tańczyłyśmy, jednak miło było czuć wiatr we włosach i słuchać muzyki. Około 2 w nocy jesteśmy w pokoju. Czwartek minął. Czas spać.
Piątek i sobota upłynęły nam na regenerowaniu sił po jakże obfitujących w atrakcje wycieczkach. Póki jeszcze miałyśmy możliwość wykorzystywałyśmy każda chwilę na atrakcje jakie oferował nam hotel, to znaczy: basen, kort tenisowy, plaże, spacery po całym ośrodku, a wieczorami przeróżne konkursy, kabarety i dyskoteki.
Nawet nie zauważyłyśmy jak nam minął tydzień. Był tak obfity w różnego typu atrakcje, że nie sposób się było nudzić. Niestety musiałyśmy się pożegnać ze wszystkimi i wrócić do domku. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia z wszystkimi poznanymi osobami, ostatnie spojrzenie na morze i w drogę. Żegnałyśmy Sycylię ze smutkiem w oczach, ale i uczuciem radości w sercu z powrotu do domu. Na pewno na długo w naszej pamięci pozostaną wspaniałe wspomnienia z tego pobytu. I kto wie, czy tutaj nie wrócimy...? Dziewczyny razem ze swoją Mamą już mają zaproszenie na następne wakacje ;)


W imieniu Igi, jej najbliższych oraz swoim własnym i wolontariuszy z kieleckiego oddziału FMM składam najserdeczniejsze podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do urzeczywistnienia marzenia o Sycylii. Szczególne podziękowania kieruję dla rezydentki z hotelu Sicul Perla pani Małgorzaty Stachurskiej za wszelką pomoc jaką nam okazała podczas całego naszego pobytu.

pierwsze spotkanie

2007-05-26

Dnia 26.V.2007 (Kamila M. i Kasia K.) udałyśmy się na pierwszą wizytę do naszej marzycielki Igi (lat 16) z Ostrowca Świętokrzyskiego. Na spotkaniu miałyśmy okazję poznać całą Rodzinę: mamę Małgorzatę, tatę Tomasza oraz siostrę Wiktorię. Iga na początku była bardzo onieśmielona, ale z czasem stres minął i mogłyśmy spokojnie porozmawiać z Igą o jej zainteresowaniach oraz najskrytszym marzeniu. Zainteresowania Igi są dość rozległe, ponieważ jej uwagę przyciąga zarówno biologia, język polski jak i moda. Marzeniem Igi to móc w przyszłości znaleźć się na okładce młodzieżowego czasopisma a może nawet stanąć na wybiegu dla modelek. Nie ukrywamy z Kamilą, że Iga ma spore szanse na zrealizowanie swoich marzeń. Czego obie Jej życzymy z całego serca. Inne marzenie jakie zdradziła nam Iga to laptop, który mogła by zabierać ze sobą do Lipnika i w czasie gdy wraz z Rodziną przebywa poza Ostrowcem mogła mieć kontakt ze swoimi przyjaciółmi .