Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-08-27
W ostatnim tygodniu wakacji, w dzień, gdy słońca nie było na niebie, ale za to wypełniało nasze serca, wyruszyliśmy do naszego nowego marzyciela. Bez większych problemów dotarliśmy na miejsce, a już na klatce powitała nas mama Kamila.
Chwilę później poznaliśmy się z wesołym , towarzyskim i rezolutnym chłopcem, po którym wcale nie widać jak bardzo jest chory. Trzyma się zasady, którą zdradziła mu pani doktor: cały czas myśl, że jesteś zdrowy.
Lodołamacz-replika piłki z EURO 2008 sprawiła, że na twarzy Kamila zagościł jeszcze większy uśmiech, bo nie ma co ukrywać, że jest on wielkim fanem piłki nożnej. Warto dodać, że sam kiedyś trenował ten sport i został nawet królem strzelców! Ale to nie jedyne sportowe osiągnięcia, tuż przed chorobą, po zaledwie dwóch tygodniach treningu zdobył brąz w zapasach!
Nasz marzyciel ma jeszcze wiele innych zainteresowań oraz pasji i jak każdy człowiek ma swoje marzenia. To największe, jak sam przyznał jest w jego serduszku już od bardzo dawna (tak dwa lata), a jest nim laptop z dodatkami (myszką, głośnikami, kamerką internetową i Internetem).
Już od września Kamil rozpoczyna indywidualne nauczanie, więc ten sprzęt z pewnością stałby się jego oknem na świat.
To wakacyjne przedpołudnie spędziliśmy bardzo miło. Mama zaskoczyła nas pysznym obiadem. Tata z Kamilem opowiadali nam o chorobie, o trudach odnalezienia się w nowej sytuacji. Były też rozmowy o samochodach, meczach, a także walentynkowych adoratorkach naszego marzyciela? Żegnając się, wspólnie uznaliśmy, iż mamy nadzieję że wkrótce się zobaczymy, że wkrótce kolejne marzenie się urzeczywistni!
spełnienie marzenia
2009-05-05
W spełnieniu marzenia Kamila uczestniczyłem wraz z panem Jackiem Falkowskim i panem Łukaszem Tumiczem z Jagiellonii Białystok. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że nasz Marzyciel z tatą wypatrują nas przed blokiem, musieliśmy się minąć! Niespodzianka była tym większa. Podaliśmy sobie dłonie i zobaczyliśmy błysk w oczach Kamila. Po chwili rozmowy pan Jacek i pan Łukasz przeszli do spraw najważniejszych, czyli marzenia. Najpierw Łukasz wręczył koszulkę z podpisami wszystkich piłkarzy. Koszulka - niespodzianka okazała się strzałem w dziesiątkę, od razu została założona. Do twarzy było Kamilowi w żółto - czerwonych barwach. Nasz Marzyciel otrzymał również upominki od klubu - zeszyty, maskotki i oczywiście szalik, który od razy znalazł się na szyi Kamila. Marzyciel oglądał prezenty i opowiadał o swojej karierze sportowej przerwanej chorobą. Troszkę słychać było żalu, ale to przecież dzień spełnienia marzenia, więc trzeba być radosnym. A uśmiech nie schodził z twarzy młodego fana Jagiellonii. Niespodziewanie Łukasz wyjął z reklamówki pudełko. Kamil już wiedział co jest w środku! Już za chwilę marzenie spełni się. Kamil i Łukasz zainstalowali programy i laptop wyraźnie przypadł chłopcu do gustu.
Jeszcze trochę rozmów, radosne spojrzenie Kamila i pozwoliliśmy cieszyć się Marzycielowi swoim sprzętem. Wracaliśmy do Białegostoku naładowani Kamilową energią...