Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-02-24
W sobotnie popołudnie prowadzeni komputerowym mózgiem zwanym GPS udaliśmy się z Katowic na osiedle domków w Częstochowie. Mieliśmy spotkać się tam z naszą Marzycielką - Anią. Lodołamacz, aparat, dobry nastrój i uśmiech - wszystko jest, a więc można wyruszać na spotkanie.
Ania interesuje się muzyką reggae, a w szczególności lubi zespół StarGuardMaffin z Kamilem Bednarkiem na czele, dlatego lodołamacz - płyta CD z muzyką ulubionego zespołu okazał się trafny i przypadł dziewczynie do gustu. Po błyskawicznym przełamaniu pierwszych lodów i krótkiej, rzeczowej rozmowie z wyłożeniem przysłowiowej "kawy na ławę" wiedzieliśmy już, jakie jest największe marzenie Ani. Dziewczyna chciałaby otrzymać laptop TOSHIBA z dobrymi głośnikami (aby dźwięki muzyki reggae mogły towarzyszyć jej podczas korzystania z komputera), wbudowaną kamerką internetową do rozmów wideo i Internetem. "Dowolny kolor, byle nie był biały, czarny ani różowy" - tak powiedziała nam Marzycielka.
W naprawdę dobrym nastroju porozmawialiśmy o fundacji, odpowiedzieliśmy na pytania i parę zadaliśmy. Okazało się, że Ania sporo wie o samochodach. Powiedziała, że to za sprawą swoich starszych braci, którzy "wykształcili" ją w tej dziedzinie.
Niestety mile spędzany czas bardzo szybko upłynął, dlatego musieliśmy wracać.
Mamy nadzieję, że wkrótce uda się nam spełnić marzenie Ani i już niedługo dziewczyna będzie mogła cieszyć się surfowaniem w Internecie przy dźwiękach ulubionej muzyki, sączącej się z dobrych głośników.
spełnienie marzenia
2012-06-06
„Trzynastego wszystko zdarzyć się może.
Trzynastego świat w różowym kolorze.
Trzynastego nie smucą mnie łzy.
Trzynastego piękniejsze mam sny”…
Z taką myślą przewodnią, ; ) w niedzielę trzynastego maja, wybraliśmy się spełnić marznie Ani! Zapomnieliśmy jednak, że trzynastka lubi być pechowa… :>
Dotarcie pod właściwy adres, nie obyło się bez drobnych komplikacji, co było jednak niczym w porównaniu z próbą dotarcia pod drzwi domu Marzycielki, kiedy to drogę zastąpił nam wielki pies Ani! Trochę pokazał jaki jest groźny, po czym dał się obłaskawić Tomkowi, znanemu zaklinaczowi psów ; ) Wtedy nic już (dosłownie i w przenośni) nie stało na przeszkodzie w dotarciu do Marzycielki.
Ania była bardzo zaskoczona naszym przyjazdem, w ogóle się nas nie spodziewała, w czym zasługa jej mamy, która trzymała nasz przyjazd w ścisłej tajemnicy. Ania nie domyśliła się, że prośba mamy, żeby była tego popołudnia w domu jest związana ze spełnieniem jej marzenia, bo nie wierzyła, że może się to stać tak szybko. : )
Marzycielka szybko zabrała się za otwieranie pakunków, zaczynając oczywiście od tego najważniejszego – laptopa. Dziewczyna tak się cieszyła, że nie była w stanie zapanować nad drżeniem rąk, laptopa więc posadziła wygodnie (i bezpiecznie…) na krześle. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w tak doniosłym wydarzeniu jak pierwsze uruchomienie sprzętu. Wszystko działało bez zarzutu : ). Myszka i torba na laptopa idealnie komponowały się kolorystycznie z bordową obudową. Ania zabrała się za testowanie różnych funkcji wymarzonego laptopa. Nie wiedzieć kiedy zrobiło się późno, więc zabraliśmy się w drogę powrotną do Katowic, a Ania pobiegła na spotkanie z przyjaciółmi opowiedzieć im o spełnionym marzeniu.
Pożegnaliśmy Anię z nadzieją, że laptop będzie się dobrze sprawował, a jego właścicielka prześpi tej nocy choć kilka godzin : )