Moim marzeniem jest:

Skok ze spadochronem

Mikołaj, 17 lat

Kategoria: być

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Marcin Chrząszczewski z Rodziną

pierwsze spotkanie

2012-02-19

 

Mikołaj, którego w spokojne niedzielne popołudnie odwiedziliśmy w jego rodzinnej miejscowości Siemowo, ma 17 lat. Po przekroczeniu progu domu z trudem zreflektowaliśmy się, że wysoki chłopak witający nas w drzwiach to właśnie nasz marzyciel. Od początku spotkania panowała bardzo miła atmosfera. Po przełamaniu pierwszych „lodów” i wręczeniu
tradycyjnego prezentu - Mikołaj otrzymał od nas mp3 - przedstawiliśmy pokrótce historię Fundacji. Siostra naszego marzyciela, Ola zagrała nam na gitarze. W pewnej chwili Błażej przypomniał sobie, że ma ze sobą laptopa. Dzięki temu mogliśmy pokazać zdjęcia ze spełnienia marzeń innych dzieci, co dodatkowo wzbogaciło nasze opowiadanie.

 

Mikołaj z uśmiechem na twarzy obserwował akcję policyjną zorganizowaną w czerwcu ubiegłego roku dla Bartka. Oczywiście tradycyjnie nasz marzyciel otrzymał kartkę i kredki, aby samodzielnie przedstawić swoje największe pragnienia. Z zaciekawieniem śledziłam jego działania, ponieważ do ostatniego momentu nie miałam pojęcia, co narysuje. Okazało się, że jego marzenie jest bardzo oryginalne: SKOK ZE SPADOCHRONEM!!! No tak, w sumie tego mogliśmy się spodziewać. Mikołaj jest bowiem bardzo odważnym, a przy tym cały czas uśmiechniętym chłopcem. Jego marzenie na pewno dostarczy wielu emocji nie tylko jemu, ale również wszystkim biorącym udział w jego spełnieniu. Już nie możemy się tego doczekać!


Relacja:Zosia

spełnienie marzenia

2012-10-28

 

Piękne lazurowe niebo, pierzaste białe obłoki, tryskający zielenią krajobraz. Idealne otoczenie na spełnianie marzeń. Tak właśnie w niedzielne południe wyglądało lotnisko w podpoznańskich Bednarach. Gdy dojechałyśmy na miejsce, nasz Marzyciel czekał na nas z całą rodziną. Byli jego rodzice, dziadkowie, siostra, kuzyn, ciocia i wujek oraz ... dziewczyna Mikołaja. Po serdecznym powitaniu zapoznałyśmy naszego Marzyciela z panem Marcinem Chrząszczewskim – sponsorem tego cudownego wydarzenia, który przyjechał z żoną oraz dwójką dzieci aż ze Szczecina!



Pierwszym etapem przygotowania do skoku ze spadochronem jest szkolenie. Wykwalifikowany instruktor opowiada o bezpieczeństwie, środkach ostrożności oraz zachowaniu podczas skoku. Mikołaj słuchał wszystkiego w dużym skupieniu. W tym czasie Sylwia, Klaudia i ja miałyśmy chwilę na rozmowę z resztą „naszej spadochronowej ekipy”. Ze względu na to, że w Bednarach chętnych na skok jest wielu, musieliśmy odczekać aż nadejdzie kolej naszego Marzyciela. Tuż za naszymi plecami rozstawiony był wielki namiot, w którym Mikołaj został przygotowany pod względem „technicznym”. Polegało to na ubraniu grubego kombinezonu, na który Mikołaj założył naszą fundacyjną koszulkę. Ostatnie przygotowania, uwagi instruktora i już!



Nasz Marzyciel ochoczo maszeruje razem z innymi do samolotu. Niestety, nie wiem jak taki samolot się nazywa, w każdym razie wyglądał na małą awionetkę. Po chwili samolot odpalił, zaczął powoli nabierać rozpędu aż w końcu wzbił się w powietrze i elegancko zatoczył rundę honorową tuż nad naszymi głowami. Kilka sekund później zniknął nam z oczu. Przez kila minut mała awionetka szybowała w chmurach niosąc na swoim pokładzie naszego Marzyciela. Po nabraniu czterech kilometrów wysokości nadszedł czas na moment kulminacyjny. Zamarliśmy w napięciu…



Otworzyły się drzwi i jeden po drugim zaczęły przez nie wyskakiwać małe ludziki. Z każdą sekundą małe kropeczki na tle błękitnego nieba stawały się dla nas coraz bardziej widoczne. Aż w pewnym momencie otworzyły się spadochrony. Zaczęły się poszukiwania Mikołaja. Jest!!!- krzyknął ktoś z jego bliskich. Faktycznie – tęczowy spadochron w paski był już świetnie widoczny.

 

Widzimy białą koszulkę fundacyjną, a Mikołaj jest już tak blisko nas, że słyszymy nawet jego radosne okrzyki i widzimy jak do nas macha. Instruktor, który towarzyszy naszemu Marzycielowi, tak steruje spadochronem, aby lądowanie mogło odbyć się jak najbliżej. W końcu Mikołaj jest na ziemi. Przez cały czas lotu emocje i radość uwieczniane były przy pomocy kamery. Będzie więc masa zdjęć i film, który przypomni o tym niepowtarzalnym dniu. O wrażeniach Mikołaj odpowiada tak – Brak słów! Nie da się tego opisać. Na zakończenie tego cudownego dnia sponsor - pan Marcin, wręczył Mikołajowi pamiątkowy nieśmiertelnik, przywieziony z wojny w Afganistanie dwa tygodnie wcześniej. Oczywiście tradycyjnie był również dyplom spełnionego marzenia, którego zaszczytne odczytanie przypadło mnie.

 
Szczególne podziękowania należą się panu Marcinowi Chrząszczewskiemu oraz jego żonie i dzieciom za okazanie wielkiego serca, zaangażowanie i uśmiech. Dziękujemy również wszystkim bliskim Mikołaja, którzy towarzyszyli mu w tym wyjątkowym dniu.


Relacja: Zosia