Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
0000-00-00
To czwartkowe spotkanie z naszą marzycielką miało w sobie magiczną jakąś moc. Po pokonaniu przeszkód natury zimy odnalazłyśmy, w końcu wąziutkiej uliczki, dom naszej marzycielki. Berenika wraz z mamą i siostrą Justyną czekały na Nas z niecierpliwieniem. Pokój , w którym zostałyśmy ugoszczone pałał artystycznym wizualem. Obrazy, pianino no i mnóstwo fotografii z Bysią Wieczór zapowiadał się słodko, gdyż na stole pojawiły się pyszne ciasteczka. Mmm aż palce lizać;) Oczywiście nie zapomniałyśmy o naszych obowiązkach i przed zszamaniem łakoci podarowałyśmy naszej marzycielce piękny srebrny komplecik złożony z łańcuszka i kolczyków, z którego bardzo się ucieszyła. Berenika opowiedziała nam o swych fascynacjach muzycznych a nawet nam je zaprezentowała. Przy dźwiękach pianina w jednej chwili zanurzyłyśmy się w świecie melancholii zupełnie jakby czas się cofał. Potem ożywił nas "Mazurek" wykonany przez Bysię na skrzypcach. Czułyśmy się jak na koncercie sławnej skrzypaczki;) tym bardziej, że Bysia pochwaliła się zdjęciem, na którym prezentuje się z samym Ryszardem Rynkowskim Zatem drogę do sukcesu ma już utorowaną;) Było tak cudnie, że aż się nie chciało wracać do rzeczywistości. Marzeniem Bereniki jest wyjazd do Disneylandu w Paryżu. Będzie miała więc okazję pobawić się, ale i pozwiedzać to, jakże piękne i tchnące artyzmem, miasto.
spełnienie marzenia
2006-07-05
Środa, 5.07.
O środzie wszyscy chcielibyśmy zapomnieć...
Kiedy po 9 rano wyjeżdżaliśmy z Krakowa nic nie zapowiadało kłopotów.
Mieliśmy ze sobą wszystko: fantastyczną pogodę, dobre humory ***** Kiedy przed 11 wyładowaliśmy bagaże przed stanowiskiem Air France po prostu nas zatkało! FLIGHT AF 5982 TO PARIS FROM 12.30 CANCELLED głosił napis na monitorze. Jak to? Co się stało? Dlaczego? Ot, tak po prostu odwołany bez podania przyczyny. Miejsc na lot przez Frankfurt już nie ma. Wracać do Krakowa i szukać połączenia z przesiadką? Dostaliśmy miejsca w samolocie Air France o ... 18.25. Czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy... Minęła jedna godzina, potem druga, trzecia, czwarta. W piątej godzinie dopadł nas kryzys nudy, zmęczenia, złości, głód i czarnowidztwo. Wreszcie po OŚMIU godzinach oczekiwania wystartowaliśmy. O godzinie 22 lotnisko CDG było takie puste... Odjechał ostatni autobus VEA do Disneylandu, odjechał też ostatni pociąg TGV w tamtą stronę. Ufff, kursują jeszcze pociągi RER do centrum Paryża, na Les Halles przesiadka. Podróż do Disney Resort zajęła nam chyba z półtorej godziny.
Źle pokierowani przez francuskich policjantów, dotarliśmy do hotelu dobrze po północy. Szybki prysznic i do łóżek!
Czwartek, 6.06.
Na szczęście od rana dopisywały nam humory, znikła złość, po nocy byliśmy wypoczęci i pełni werwy do całodziennych szaleństw (tym bardziej, że dostaliśmy darmowe wejściówki i niebieską plakietkę). Wspaniałe śniadanie w hotelu i ... Disneyland. Najpierw rollercoaster, potem następne atrakcje. Tak dużo ich było, nie sposób tu wymienić wszystkie. Popołudniowa parada, mnóstwo zdjęć, wieczorny spacer po Disney Village, jedzenie, spanie...
Piątek, 7.08.
Po śniadaniu wymeldowaliśmy się z hotelu, zostawiliśmy bagaże w przechowalni i ruszyliśmy na zwiedzanie Disney Studios. Wspaniały pokaz kaskaderski, parada filmowych postaci, kulisy tworzenia filmów i kanału The Disney Chanel, zakup pamiątek, ponowne atrakcje w Disneylandzie wypełniły nam dzień do samego wieczora. O 18 odebraliśmy bagaże i ruszyliśmy metrem do Paryża na spotkanie z naszą dobrą duszą Alą.
Nadmuchany na stacji balonik szybko pozwolił nam spotkać się z Alą. Po jeszcze dwóch przesiadkach dotarliśmy do domu Ali w dzielnicy 15. Poznaliśmy prawie całą Wspaniałą Rodzinę: Wojtka, Filipa, przyjaciela Piotrka.
Pomimo zmęczenia po całym dniu zdecydowaliśmy się na wieczorne oglądanie Wieży Eiffel'a. Mieliśmy tylko ją zobaczyć ale nie mogliśmy się oprzeć i wyjechaliśmy windą na samą górę. Cudowne widoki!! To naprawdę niezapomniane wspomnienia.
Sobota, 8.07. Nie tracąc czasu z samego rana z Alą, Filipem i Piotrkiem wybraliśmy się na podbój miasta. Ciężko jest w ciągu jednego dnia zwiedzić tak wielkie i pełne zabytków miasto, Berenika wybrała więc najważniejsze zabytki: Katedrę Notre Dame, pobyt na Montmartre, zwiedzanie Sacre Coeur. A wieczorem Wojtek zapakował nas do samochodu i prawie 3 godziny pokazywał nocny Paryż. Oglądaliśmy miejsca, które są obowiązkowym punktem programu zwiedzania miasta, ale i takie do których turyści raczej nie zaglądają ;-)
Niedziela, 9.09. Niestety, czas mile spędzany tak szybko upływa... Wydawało się nam, że dopiero rozpoczęła się nasza podróż - a tu już trzeba było pakować walizki i wracać do domu.
Na lotnisku szybko przeszliśmy przez wszystkie odprawy, samolot był opóźniony tylko o 30 min. Lot do Katowic, przejazd do Krakowa i już... Skończyła się nasza przygoda.
Mam nadzieję, że to pierwsza z wielu fantastycznych podróży Bereniki, że spełni się wiele Jej fantastycznych marzeń. Cieszę się, że mogłam poznać tak wspaniała Marzycielkę i spędzić bardzo miłe chwile z Jej sympatyczną Rodziną. Alu i Wojtku M., dziękujemy bardzo za serdeczne przyjęcie i wspaniałą opiekę!