Moim marzeniem jest:

Pianino

Ola, 19 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-12-04

W weekend razem z Weroniką wybrałam się do nastoletniej Oli, która mieszka w Wejherowie. Kiedy zajechałyśmy na miejsce u progu drzwi przywitały nas dwa słodkie psiaki biegające po podwórku. Otworzyła nam mama marzycielki i weszłyśmy do środka. Rok temu byłam z Olą na obozie, lecz ona nic a nic nie wiedziała, że to ja ją właśnie odwiedzę. Dlatego obydwie byłyśmy miło zaskoczone jak mogłyśmy się ponownie zobaczyć i powspominać sobie fajne chwile spędzone na obozie wśród przyjaciół. :) Podarowałyśmy jej prezent w postaci płyty popularnego amerykańskiego zespołu The Jonas Brothers, których Ola uwielbia słuchać. Od razu zaczęłyśmy rozmawiać o muzyce, a konkretnie o Jonasach. Obydwie doszłyśmy do wniosku, że Nick jest najładniejszy z całej trójki muzyków. Rozmawiając o tym zespole Weronika razem z mamą Oli zaczęły śmiać się z nas, że jesteśmy takimi wielkimi fankami i jak dziewczyny mogą tak ich uwielbiać. Wybuchnęłyśmy śmiechem, więc atmosfera była bardzo miła i przyjemna. Następnie po wypiciu herbatki zostałyśmy z Weroniką poczęstowane pysznymi ciastami. Jednak wiadomo, że przyjechałyśmy tu nie tylko w gościnie, ale i w konkretnym celu, który wolontariusz ma za zadanie spełnić. Spytałam się Oli, czy myślała już o swoim największym marzeniu. W jej oczach widać było niepewność, ale przekonałam ją, że nieważne jak marzenie będzie abstrakcyjne czy inne od tych powtarzających się to w końcu Jej marzeni , a nie kogoś innego. „To marzenie będzie trudne do spełnienia… ale najbardziej na świecie chciałabym się spotkać z zespołem The Jonas Brothers, a szczególnie porozmawiać z Nickiem, może zagrać z nim razem na jego białym fortepianie, tak to jest to o czym marzę!„ – oznajmiła nam marzycielka.


Marzenie będzie dla nas nie lada wyzwaniem, ale przecież dla nas nie ma rzeczy nie możliwych :).Nie obiecując niczego, ale przekonując, że będziemy starać się z wszystkich sił by spełnić to niepowtarzalne marzenie zrobiłyśmy kilka zdjęć i pożegnałyśmy się z Olą.

 

spotkanie - zmiana marzenia

2015-07-02

Gdy miałam jakieś 6 lat siostra nauczyła mnie grać kolędy na keyboardzie. Od tamtego czasu kolędowanie stało się corocznym obrzędem.

Uwielbiałam grać, więc w piątej klasie podstawówki zapisałam się do szkolnego kółka muzycznego. Działało ono niestety tylko 2 lata, dlatego sama zaczęłam szukać w internecie nut do moich ulubionych piosenek. Czytanie nut nie przysparzało mi już problemów, ale za to doskwierał mi brak umiejętności gry na dwie ręce.
Niedługo potem mama postanowiła zapisać mnie do szkoły muzycznej. Niestety okazało się, że byłam już za stara, aby do takowej szkoły uczęszczać. Jednak los mi sprzyjał, bo powiedziano nam, że mogę ćwiczyć grę, dzięki dodatkowym zajęciom z Panią, uczącą w danej szkole.
Odliczałam niemal godziny do pierwszych lekcji. Granie na prawdziwym fortepianie mnie wręcz oczarowało. Uwielbiałam ćwiczyć, a także obserwować jak moja mentorka grała. Potrafiłam stać i  przyglądać się temu zjawisku jak zaczarowana.
Aby osiągnąć pewien poziom w grze, na tak pięknym instrumencie trzeba dużo ćwiczyć w domu. Jak się okazało nie było to wcale takie łatwe, gdyż keyboard, który przekazała mi siostra nie pozwala mi się rozwinąć. Klawiatura ma za mało klawiszy przez co niekiedy musiałam kawałek utworu zagrać „na niby”. Poza tym, gdy przychodziłam na lekcję (po przegraniu danej melodii kilkakrotnie w domu) nie mogłam się Pani pochwalić, bo odnosiłam wrażenie jakby moje palce łamały się na klawiaturze fortepianu. Pani zwracała mi także uwagę na postawę w trakcie gry, ponieważ miałam ręce ściśle przy sobie, bo taką samoistnie się przybiera przy takim instrumencie jakim jest keyboard, a na fortepianie czy pianinie trzeba poczuć swobodę i przechodzić niekiedy przez całą klawiaturę.
Pomimo trudności bardzo pozytywnie wspominam lekcje. Za największy sukces uważam fakt, iż po tylu latach ktoś wreszcie nauczył mnie grać na dwie ręce.
Uczęszczanie do Pani nauczycielki zaprzestałam w maturalnej klasie, ale wciąż trzymam w sobie zapał. Gdy tylko w jakimś miejscu jest pianino, to nie ma możliwości bym do niego nie zasiadła.
Dlatego właśnie marzę o tym, aby mieć własne pianino. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę umiała zagrać moje ulubione piosenki, które w tej chwili są dla mnie o wiele za trudne. Gdybym miała określić mój poziom to jest on początkujący. Dlatego tak ważne jest dla mnie, aby móc się rozwinąć, a to umożliwi mi moje białe, piękne pianino niczym ze snów :)

spełnienie marzenia

2015-11-19

Dzień spełnienia marzenia Oli wiązał się również z dniem dla niej wyjątkowym, ponieważ 19. Listopada obchodziła swoje 19. Urodziny. Z tego względu koniecznie chcieliśmy przekazać Marzycielce wymarzony prezent, czyli białe pianino.

Przybyliśmy do domu Marzycielki, aby przygotować niespodziankę, gdyż Ola niczego się nie spodziewała. Do domu wjechało pianino, było piękne, białe i cudownie pachniało drewnem. Zawiązaliśmy kokardę i oczekiwaliśmy na solenizantkę. Gdy weszła, zobaczyła najpierw nowych ludzi, myśląc, że chyba rodzina się powiększyła, a następnie jej uwagę przykuło białe pianino. Ola była zaskoczona i nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Odśpiewaliśmy sto lat z akompaniamentem na pianinie, które brzmiało cudownie. Następnie Ola wszystkich po kolei przytuliła, dziękując za taką niesamowitą niespodziankę. Od razu zaczęła grać, szybko przyniosła nuty i w takiej muzycznej atmosferze spędziliśmy czas z rodziną Oli.

Olu, cieszymy się, że mogliśmy spełnić Twoje marzenie. Pamiętaj, nigdy nie przestawaj marzyć, bo marzenia się naprawdę spełniają. I mamy nadzieje, że pianino będzie umilało Ci wolne chwile, a muzyka na zawsze pozostanie w Twoim życiu. 

Z całego serca dziękujemy firmie Piano Konkret Łukasz Aleksander za spełnienie tego pięknego marzenia. Życzymy Wam, aby dobro które dajecie, wróciło do Was stokrotnie.