Moim marzeniem jest:

Różowy laptop z różową myszką

Amelia, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-12-10

W sobotnie popołudnie, kiedy to jak na grudzień przystało, było już zupełnie ciemno, udaliśmy się do domu naszej nowej Marzycielki. Na miejsce pozwolił nam bez zbędnych trudności dotrzeć niezastąpiony GPS, który stał się istotnym elementem naszej wyprawy. Zdobyliśmy ostatnie piętro domu Marzycielki, gdzie spotkaliśmy się z ciepłym przyjęciem ze strony rodziców oraz brata najważniejszej tego dnia osoby. Poznaliśmy czekająca już na nas małą Amelię.

Dziewczynka przywitała się nieśmiało a my wręczyliśmy naszej nowej Marzycielce drobne podarunki. Amelka uwielbia bajkę o kolorowych konikach, którą pokazał nam tata dziewczynki, ucieszył ją zatem prezent w postaci takiego właśnie małego, różowego zwierzaka. Okazało się, że dołączył on do pierwszego konika będącego w posiadaniu Marzycielki, możemy więc już mówić o małej kolekcji! Równie trafionym prezentem okazał się być dinozaur-skarbonka, którego można pomalować farbkami zgodnie z własnym upodobaniem. Amelka fascynuje się też rybkami i delfinami, więc z pewnością otrzymaną książkę o tej tematyce mama będzie czytała Marzycielce, która zaznaczyła, że część o rekinach woli odłożyć na później :)

Amelka zapytana o swoje największe marzenie zawstydziła się i wtuliła w ramiona mamy. Powoli i dzięki zachęcie wszystkich obecnych okazało się, że marzy ona o laptopie, który ma być różowy, oczywiście nie może też zabraknąć różowej myszki. Amelka pragnie grać na laptopie w swoje ulubione gry i oglądać ulubione bajki podczas pobytu w szpitalu i nie tylko. Nasza Marzycielka przepada za kolorem różowym oraz za księżniczkami w cudownych sukniach. Pokazała nam piękną księżniczkę w sukience, którą sama Amelia bardzo chętnie by założyła i która też jest jej marzeniem. Już wcześniej mogliśmy się przekonać o zamiłowaniu dziewczynki do zwierząt, co tylko potwierdziło się kiedy zaprowadziła nas do innego pokoju i pokazała swojego żółwia wodnego, który był według nas raczej żółwiątkiem - bardzo małym i uroczym stworzeniem.

Po tylu wrażeniach nadszedł czas zakończenia pierwszego spotkania, licząc na kolejne w przyszłości. Opuszczaliśmy mieszkanie rodziny Amelii pełni podziwu dla tej małej dziewczynki z marzeniami, która przechodzi uciążliwy czas leczenia. Wychodząc, uśmiechy na twarzach wywołał fakt, że nasza nowa koleżanka od razu zabrała się do malowania na kolorowo otrzymanego dinozaura-miniaturki.

spełnienie marzenia

2012-06-02

Jesteśmy w Hażlachu, bo „Gmina Hażlach spełnia marzenie Kubusia”. Jest tu jeszcze jedno dziecko, którego marzenie spełni się i to już dziś – to mała Amelka.

Dziewczynka przyjechała z rodzicami i bratem. Z szerokim uśmiechem na buźce spędza popołudnie jeżdżąc na kucyku z niebieskimi kokardkami w grzywie i podziwiając swojego ulubionego - blondynkowego - konika. Najważniejsze, że „Amelka nie wie po co tu przyjechała” – mówi nam podekscytowana mama.

Kiedy przychodzi odpowiednia chwila udajemy się w podliże sceny, na której Sebastian zapowiada co ma się zaraz zdarzyć.
Amelka stojąc obok sceny:
-„a dla kogo jest ten prezent?”
-„zobaczymy…, może Sebastian powie…”
Przelotny cień zawodu w oczkach - widać, nie taka była oczekiwana odpowiedź… Jednak taki widok byłby dużo bardziej przykry, gdyby nie świadomość, co będzie dalej.

Imię Amelki pada ze sceny. Jeszcze tylko szybko wytrzeć nosek i mała wschodząca gwiazda, choć nieco zaskoczona, wchodzi dzielnie po stopniach na swoje podium, nie wiedząc, że w drodze powrotnej potowarzyszy jej urzeczywistnienie marzeń. Ale to dopiero za chwilę.
Teraz jeszcze…
„Amelko, kiedy odwiedzili Cię wolontariusze, co im powiedziałaś? Jakie jest Twoje największe marzenie?” Chwila napięcia, pauza w walce Amelki z tremą, i oto marzenie dziewczynki po raz drugi wychodzi na światło dzienne: „komputer! miał być różowy, taki mały albo taki średni… i różowa myszka” : )

Dziewczynka zagląda do postawionej przed nią torby i już nie ma wątpliwości dla kogo był „tamten prezent”. Jeszcze chwila, jeszcze moment i można zejść ze sceny i dobrać się do zawartości pudełka.

Na widok koloru laptopa dziewczynka wciąga gwałtownie powietrze.
Amelkowe: „różooowy…! zawsze o takim marzyłam…!” nadało sens minionym i przyszłym działaniom. Jak powiedział Sebastian - właśnie dla takich chwil to robimy.

„Kiedy pojawia się wzruszenie (…) na moment sen zdaje się być prawdziwy.
I jest.”