JesteÅ›my w Hażlachu, bo „Gmina Hażlach speÅ‚nia marzenie Kubusia”. Jest tu jeszcze jedno dziecko, którego marzenie speÅ‚ni siÄ™ i to już dziÅ› – to maÅ‚a Amelka.

Dziewczynka przyjechaÅ‚a z rodzicami i bratem. Z szerokim uÅ›miechem na buźce spÄ™dza popoÅ‚udnie jeżdżąc na kucyku z niebieskimi kokardkami w grzywie i podziwiajÄ…c swojego ulubionego - blondynkowego - konika. Najważniejsze, że „Amelka nie wie po co tu przyjechaÅ‚a” – mówi nam podekscytowana mama.

Kiedy przychodzi odpowiednia chwila udajemy siÄ™ w podliże sceny, na której Sebastian zapowiada co ma siÄ™ zaraz zdarzyć.
Amelka stojÄ…c obok sceny:
-„a dla kogo jest ten prezent?”
-„zobaczymy…, może Sebastian powie…”
Przelotny cieÅ„ zawodu w oczkach - widać, nie taka byÅ‚a oczekiwana odpowiedź… Jednak taki widok byÅ‚by dużo bardziej przykry, gdyby nie Å›wiadomość, co bÄ™dzie dalej.

Imię Amelki pada ze sceny. Jeszcze tylko szybko wytrzeć nosek i mała wschodząca gwiazda, choć nieco zaskoczona, wchodzi dzielnie po stopniach na swoje podium, nie wiedząc, że w drodze powrotnej potowarzyszy jej urzeczywistnienie marzeń. Ale to dopiero za chwilę.
Teraz jeszcze…
„Amelko, kiedy odwiedzili CiÄ™ wolontariusze, co im powiedziaÅ‚aÅ›? Jakie jest Twoje najwiÄ™ksze marzenie?” Chwila napiÄ™cia, pauza w walce Amelki z tremÄ…, i oto marzenie dziewczynki po raz drugi wychodzi na Å›wiatÅ‚o dzienne: „komputer! miaÅ‚ być różowy, taki maÅ‚y albo taki Å›redni… i różowa myszka” : )

Dziewczynka zaglÄ…da do postawionej przed niÄ… torby i już nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci dla kogo byÅ‚ „tamten prezent”. Jeszcze chwila, jeszcze moment i można zejść ze sceny i dobrać siÄ™ do zawartoÅ›ci pudeÅ‚ka.

Na widok koloru laptopa dziewczynka wciąga gwałtownie powietrze.
Amelkowe: „różooowy…! zawsze o takim marzyÅ‚am…!” nadaÅ‚o sens minionym i przyszÅ‚ym dziaÅ‚aniom. Jak powiedziaÅ‚ Sebastian - wÅ‚aÅ›nie dla takich chwil to robimy.

„Kiedy pojawia siÄ™ wzruszenie (…) na moment sen zdaje siÄ™ być prawdziwy.
I jest.”