Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-11-12
10 listopada Weronika stała się marzycielką Fundacji, a już dwa dni później udało nam się z nią spotkać. I tak o 18:00 przekroczyłyśmy progi szpitala w Prokocimiu, a razem z nami przekroczył je lodołamacz, czyli specjalistyczne farbki do malowania na szkle. Weronika na początku wydawała się troszkę przestraszona i zdziwiona naszym widokiem, ale już po chwili na jej twarzy zagościł uśmiech, który nie zniknął, aż do końca spotkania. Weroniczka to niezwykle sympatyczna dziewczyna z dużymi ślicznymi oczami i bardzo ciepłym uśmiechem. Jej marzeniem jest otrzymanie laptopa. Jednak, gdy rozmawiałyśmy o jej zainteresowaniach, czyli o malowaniu, bardzo ładnie opowiadała o błękitnym morzu, które maluje i nad które chciałaby pojechać. Pod koniec spotkania spytałyśmy więc jeszcze raz jakie jest jej główne marzenie. Weroniczka potwierdziła, że jest to laptop. Po wyjściu z oddziału jednogłośnie stwierdziłyśmy, że było to bardzo udane spotkanie, a Weronika to niezwykle sympatyczna dziewczynka.
Minęło kilka dni... Wolontariuszki po raz kolejny udały się do Instytutu, by odwiedzić Weronikę. I wtedy okazało się (po dłuższym zastanowieniu), że największym marzeniem dziewczynki jest jednak błękit morza. Śródziemnego Morza."