Moim marzeniem jest:

Lustrzanka z obiektywem

Wiktoria, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Szkoła Muzyczna im.Karłowicza ul. Solna Poznań

pierwsze spotkanie

2011-09-14

 

Jest wieczór 14 września, a my Wolontariusze Fundacji Mam Marzenie (Piotr, Ania, Monika) umówiliśmy się na spotkanie z naszą nową marzycielką. Dowiedzieliśmy się, że jej pasją jest m.in. fotografia, w związku z tym nasz lodołamacz musiał być z tym związany.  Po przyjeździe na miejsce, drzwi otworzyła nam dziewczyna ze ślicznym uśmiechem na twarzy.  To była Wiktoria. Po chwili poznaliśmy również jej przemiłą mamę, która przyjęła nas bardzo ciepło. Wiktoria ma 17 lat i chodzi do liceum. Jej hobby to koszykówka i fotografia. Można by napisać znacznie więcej o naszym pierwszym spotkaniu z marzycielką, lecz najlepiej opisze to właśnie Wiktoria. 

 

Relacja: Monika

 

O fundacji „Mam Marzenie” słyszałam już dużo wcześniej, zanim sama zachorowałam.  Nie przypuszczałam wtedy, że kiedykolwiek moje marzenie będzie mogło zostać spełnione w ten sposób. Kiedy przyszło mi zmierzyć się z chorobą, mama wpadła na pomysł zgłoszenia mnie tutaj. Początkowo nie dowierzałam, jednak pomyślałam, że czemu nie, skoro jest okazja? Po jakimś czasie mama dostała wiadomość, że ktoś z fundacji chciałby mnie odwiedzić. Ucieszyłam się i umówiliśmy się na 14 września. Dni do tego spotkania dłużyły się niemiłosiernie, ale kiedy nadszedł termin wizyty, trochę się zaniepokoiłam, ponieważ nie wiedziałam, czego się spodziewać.

 

Zadzwonił dzwonek i w progu ujrzałam trzy uśmiechnięte od ucha do ucha osoby, tj. Panią Anię, Panią Monikę i Pana Piotra. W ręku trzymali prezent, który nazwali „Lodołamaczem”. Była to książka o fotografii i kolorowy album na moje zdjęcia.  Byłam wniebowzięta! Myślałam, że to jakiś sen. Usiedliśmy w pokoju i zaczęliśmy rozmawiać. Pani Monika przyznała mi się, że mama napomknęła o moim hobby, którym jest fotografia, stąd te upominki. Później rozmawialiśmy o innych moich zainteresowaniach, wolontariusze poprosili, bym pokazała im swoje ‘dzieła’, obejrzeli mój pokój, po czym powiedzieli, że czas na narysowanie swoich marzeń!

 

Trochę się przeraziłam, bowiem rysowanie nie jest moją mocną stroną, ale podjęłam się wyzwania. Miałam do zaprezentowania trzy marzenia. Zdecydowałam się, że pierwsze moje marzenie to obejrzenie meczu z udziałem Marcina Gortata (kocham koszykówkę), drugie to aparat lustrzanka firmy Sony Alfa z teleobiektywem (zawsze marzyłam o robieniu dokładnych zdjęć z dużej odległości), a trzecie to zakupy ze stylistą, ponieważ uwielbiam modę. Czas upłynął szybko i zanim się obejrzałam, musieliśmy się pożegnać. Pan Piotr obiecał mi, że niebawem znowu się spotkamy, co bardzo mnie ucieszyło i pożegnanie nie było już tak straszne. Czekam z utęsknieniem na kolejną wizytę Pani Ani, Pani Moniki i Pana Piotra!!

Relacja: Wiktoria

spełnienie marzenia

2012-02-10


Wreszcie nadszedł ten wyjątkowy dzień, zarówno dla nas – wolontariuszy FMM jak i dla naszej marzycielki. Moglibyśmy napisać jak do tego doszło i jakie towarzyszyły temu emocje, lecz nikt lepiej nie opisze tego jak właśnie nasz Marzyciel – Wiktoria. My natomiast możemy być szczęśliwi, że kolejne marzenie udało nam się spełnić, że kolejny uśmiech zagościł na twarzy naszego marzyciela.

Relacja Wiktorii:

Kolejne spotkanie z panią Moniką, które miało na celu spełnienie mojego marzenia, odbyło się 10 lutego 2012 roku i na pewno pozostanie w mej pamięci na zawsze. Był chłodny, ale słoneczny poranek, zadzwonił telefon. To była właśnie pani Monika, która pragnęła dowiedzieć  się, czy chciałabym, by moje marzenie zostało spełnione na uroczystości, jaką był Koncert Walentynkowy w klimacie The Beatles w jednej z poznańskich szkół muzycznych. Ucieszyłam się, tym bardziej, że mogłam wziąć z sobą rodziców, przyjaciółkę i chłopaka, którzy towarzyszyli mi podczas choroby, w trakcie leczenia. Wiedziałam, że moi rodzice swojego czasu też lubili posłuchać tego legendarnego zespołu, toteż byłam pewna, że zarówno dla mnie, jak i dla nich, będzie to fascynujące przeżycie.

 

Koncert zaczynał się o 18, dlatego musieliśmy wyjechać z godzinnym wyprzedzeniem, by ze spokojem zdążyć na uroczystość, tym bardziej, że warunki na drodze tego wieczoru nie były zbyt korzystne, a nie wypadało przecież spóźnić się na ceremonię, która była tak ważna. Zaczęłam denerwować się dopiero, gdy stanęłam u progu wejścia do szkoły. Zobaczyłam setki osób przechadzających się z szatni do auli, w której był koncert. Szybko jednak się uspokoiłam, widząc panią Monikę z uśmiechem na ustach i kilkoma innymi paniami z Fundacji. Poszliśmy na górę, by zająć miejsca.

 

Koncert zaczął się punktualnie. W pełni skupiłam się na spektaklu, choć gdy uświadomiłam sobie, że zaraz dobiegnie końca i panie z Fundacji wejdą na scenę, by na niej wręczyć mi moje marzenie, jakim była lustrzanka firmy Sony Alfa z teleobiektywem, ręce zaczęły mi się trząść. Do tej pory starałam się trzymać nerwy na wodzy, jednak dałam za wygraną.  W tej samej chwili zostałam poproszona na scenę i już wiedziałam, że "poległam". Pani Monika wręczyła mi prezent i dyplom Spełnionego Marzenia, podziękowała sponsorom, po czym przejęłam pałeczkę i chciałam także serdecznie wszystkim podziękować za to, że moje marzenia stały się rzeczywistością, ale.. rozpłakałam się. Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej, dlatego oddałam mikrofon, przytuliłam panią Monikę i otarłam łzy. Później, także osoby, które przyjechały ze mną na koncert, zostały poproszone na scenę, zrobiliśmy wspólne zdjęcia, jeszcze chwilę porozmawialiśmy i wróciliśmy do domu.


 
Dopiero rano dotarło do mnie, że TO naprawdę się stało i że jestem szczęśliwą posiadaczką mojej wymarzonej lustrzanki z teleobiektywem! I to wszystko dzięki tak wspaniałym ludziom, którzy sprawiają, że życie nabiera kolorów.
DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA!
 
PS. Aparat spisuje się na szóstkę z plusem!