Moim marzeniem jest:

Fioletowy pokoik w kucyki Pony i łóżko z baldachimem w Pony

Zosia, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-11-18

W piątkowe popołudnie wybrałam się w pierwsze odwiedziny do naszej  Marzycielki , 3-letniej Zosi. Dziewczynka wiedziała, że ktoś ma do niej przyjść. Początkowa nieśmiałość została przełamana kolorowanką Barbie, kredkami oraz fioletowym kucykiem, który wywołał szeroki uśmiech na twarzy naszej małej Marzycielki. Zosia bardzo lubi kucyki, a fioletowy to jej ulubiony kolor! Także kolorowanka i kredki sprawiły dziewczynce radość. Od razu zabrałyśmy się do naklejania i malowania. Zosia uwielbia kolorować, potrafi nie wypuszczać kredek z rączek, póki wszystkie obrazki nie będą skończone. Prócz kolorowania  dziewczynka lubi robić różne artystyczne rzeczy - na zajęciach plastycznych tworzy śliczne aniołki, motylki. Miałam okazję podziwiać te cudeńka, są naprawdę piękne!:-)

W trakcie ozdabiania książeczki opowiadałam Zosi o marzeniach. Dziewczynka dużo nie mówiła, troszeczkę się jeszcze wstydziła, ale wspólna zabawa kucykiem oraz kolorowanie troszkę ją ośmieliły i kiedy mama na chwilkę wyszła, Zosia nieśmiało zaczęła mi opowiadać, co lubi i co chciałaby najbardziej. Dowiedziałam się, że Marzycielka chciałaby dostać zabawkę pieska w koronie, jakiego widziała w reklamie, a także, że chciałaby mieć pokoik- fioletowy, w kucyki pony. Być może będzie to właśnie największe marzenie dziewczynki, jednak aby mieć pewność, postanowiłam odwiedzić Zosię jeszcze raz. Kolejna wizyta za kilka dni, mam nadzieję, że już po niej będziemy mieć pewność, jakie jest największe marzenie dziewczynki.

spotkanie

2011-11-25

Mój piątkowy dzień nie zapowiadał się zbyt ciekawie i interesująco. Jednak ok. godziny 17.00 wszystko uległo radykalnej zmianie. Dlaczego? A dlatego, że udałyśmy się do naszej małej i uroczej marzycielki w celu potwierdzenia marzenia.

Muszę jednak przyznać, że Zosia była w całkiem w świetnym humorku. Od razu zabrałyśmy się za malowanie kolorowanki, którą od nas otrzymała. Zaznaczam, że były to księżniczki. Nasza Zosia pokazała nam także swoje prace wykonane na robótkach ręcznych, były to m.in. kartki świąteczne, jedna z nich jest na zdjęciu, pudełeczko na skarby i małe figurki z masy solnej. Przypominam, że ma tylko 3 latka, a jest już bardzo zdolną dziewczynką.

W trakcie zabawy umilałyśmy sobie czas rozmową; oczywiście o marzeniu. Wtedy Zosia powiedziała, że chciała by mieć łóżko z baldachimem w kucyki (nie zapominajmy o najważniejszym) oraz kucyki na ścianach.

Bardzo się  nam podoba to marzenie dlatego zabieramy się do pracy !

spełnienie marzenia

2012-07-09

W piękny gorący poniedziałek, bladym świtem – o godzinie 7 wyruszyłyśmy z Karolą autobusem numer 503 na spotkanie z przygodą. A w zasadzie z Moniką, która to swoim wpływami zdobyła samochód dla nas, abyśmy mogły pojechać zrealizować piękne Marzenie. Start naszej podróży miał miejsce na Białołęce. W pogodnych nastrojach ruszyłyśmy w kierunku małej wsi położonej około 150 km od Warszawy, gdzie mieszka Zosia, której marzenie o pokoiku miałyśmy spełnić. Droga minęła nam błyskawiczni, umilana wspólnym śpiewaniem ulubionych piosenek (nieco fałszywym, acz entuzjastycznym). I w ten sposób po godzinie 10 dojechałyśmy w miejsce, gdzie można naprawdę odpocząć od cywilizacji – głównie za sprawą braku zasięgu większości sieci telefonii komórkowej. Dzień bez telefonu jako dodatkowy bonus, czemu nie . Na miejscu powitała nas mama Zosi oraz nasza mała Marzycielka. Dziewczyny od razu się zaprzyjaźniły. Ulubienicą Zosi została Karola, która wywoływała u dziewczynki szczery śmiech praktycznie za każdym razem, gdy na nią spojrzała. Niedługo po nas przyjechała pani Agnieszka z panem Mężem, mebelkami oraz ogromnym Misiem dla Zosi. Miś pod wpływem Moniki został mianowany Zdzisławem, w skrócie: „Misiem Zdzisiem”. Panowie z firmy Woodart zajęli się misternym składaniem, klejeniem i montowaniem mebelków. My – jako kobiety – zostałyśmy odsunięte od pracy fizycznej i mogłyśmy cały nasz czas poświęcić Zosi. Mama Zosi przygotowała nam poczęstunek, tak więc po wypiciu pysznej kawy i zjedzeniu serniczka, a potem pysznego obiadu miałyśmy dużo energii na zabawę. Miś Zdziś nam dzielnie towarzyszył. Pomysłom na zabawę nie było końca. Od wspólnego śpiewania piosenek, odgrywania przedstawień, opowiadania bajek, przez gry w planszówki, układanie z klocków, zabawę kucykami Pony(ulubionymi zabawkami Zosi), kalambury na zwierzątka (gdzie prym wiodła Monia, która rewelacyjnie udawała lwa), do zabaw w domku na podwórku i w piaskownicy, przygotowania cudownych „potraw” z piasku, trawek i kamyczków…Zosia ma ogromne pokłady energii, więc już w późniejszych godzinach ciężko było za naszą małą Marzycielką nadążyć . Bliżej wieczora, kiedy już pokoik był prawie przygotowany wkroczyłyśmy do akcji z odkurzaczem i ściereczkami. Wyszło cudownie – miętowo lawendowo biały pokoik z białymi mebelkami z kolorowymi elementami, którego najcudowniejszym punktem jest łóżko. Ale nie byle jakie – ogromne łóżko ze zdobionymi elementami, iście królewskie, z mięciutkim materacem oraz z wysuwanym elementem, który wyścielony został materacem z gąbeczki, tak aby Zosia mogła na nim się bawić. Nad łóżkiem panowie przymocowali baldachim, uszyty specjalnie dla Zosi – także lawendowo miętowy. Na ścianach przyjaciel rodziny pomógł nam zamontować lampki, również podarowane specjalnie dla naszej Marzycielki. Końcowy efekt został dopełniony naklejonymi na ścianie kucykami Pony. Na łóżeczku położyłyśmy fioletowy kocyk, a obok łóżka fioletowy dywanik. Z poukładanymi zabawkami Zosi wyglądało to wszystko naprawdę cudnie. Zosia cały dzień czekała na to, by zobaczyć pokoik – specjalnie nie zaglądała tam w trakcie prac. Tak więc, gdy już wszystko było zakończone, a pokoik udekorowany balonikami, wprowadziłyśmy do pokoju Zosię z zamkniętymi oczami. Minę naszej Małej Marzycielki po otworzeniu oczek zapamiętamy wszyscy na długo. Pokoik wywarł na niej duże wrażenie, zwłaszcza łóżko. Nie mogła wydusić z siebie słowa, tylko uśmiechała się i rozglądała, ale po kilku chwilach, ośmielona już nieco wskoczyła na łóżko. Z radością też rozpakowała prezent – mnóstwo kucyków, jej ulubionych zabawek. Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni, bo było widać, że spełniło się największe marzenie Zosi. Pokoik wyszedł naprawdę pięknie, a Zosia obiecała, że będzie spała w nim sama, no, może jedynie z Misiem Zdzisiem oraz innymi ulubieńcami. Po miłej kolacji nadszedł czas się pożegnać. Wszyscy nieco zmęczeni, ale z poczuciem wspaniale spędzonego dnia wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na tym polega właśnie magia Marzeń – z ich spełnienia cieszą się nie tylko obdarowani, ale również wszyscy, którzy mogli przyczynić się do ich realizacji. Dlatego bardzo dziękujemy wszystkim, dzięki którym spełnienie Marzenia Zosi było możliwe! 