Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-09-17
W piękny słoneczny sobotni poranek wybrałyśmy się do Wałbrzycha na spotkanie z naszym Marzycielem Kubą. Kuba ma 7 lat i fascynują go bohaterowie gry Ben 10. Taką informację otrzymałyśmy od Mamy Kubusia, więc udało nam się zdobyć stosowny „lodołamacz" :-)
Z początku Kuba był nieśmiały i postanowił zająć się prezentem. Z minuty na minutę jednak „lody" topniały i Kubuś ośmielił się na tyle, że mogłyśmy porozmawiać o jego największym marzeniu. Zdecydowanie z pomocą przyszły nam tu papier i kredki i tak Kubuś zaczął nam powoli zdradzać swoją tajemnicę. Okazało się, że Kubuś marzy o swoim placu zabaw - kolorowym i pięknym. Na placu powinny się znaleźć i zjeżdżalnia, i piaskownica, i huśtawka... A to wszystko pięknie skomponowane i ustawione na działce, którą Rodzice Kubusia specjalnie przygotowali po to, aby mógł na niej nabierać sił. Zabieramy się więc do pracy :-)
spełnienie marzenia
2012-08-22
Nadszedł najwyższy czas na spełnienie marzenia Kubusia!
Było środowe popołudnie i choć pogoda płatała figle, i raz świeciło słoneczko, a raz padał deszcz, postanowiliśmy zaryzykować. Razem z Madzią i Mateuszem wyruszyliśmy do Wałbrzycha, by Kubuś mógł bawić się na swym upragnionym placu zabaw. Choć zjeżdżalnia, drabinka i sznur, z węzłami do wspinania, były już na swoim miejscu, brakowało upragnionej piaskownicy. To właśnie ją przywieźliśmy. Wspólnie z Tatą Kuby doszliśmy do wniosku, że ciekawym rozwiązaniem byłoby ustawienie piaskownicy przy jej końcu, tak by Mały w niej „lądował". Tak też zrobiliśmy. Dzięki wkrętarce przyjaciół Madzi i Mateuszowi potrafiącemu się nią obsługiwać;-) udało nam się połączyć wszystkie deski. Nie zabrakło też przygód - okazało się, że przywieźliśmy za mało piasku. Z racji tej, że Kubusia jeszcze nie było postanowiliśmy pojechać po kilka kolejnych worków. Wyjazd z działek (właśnie tam, na jednej z nich, stoi plac zabaw Kubusia) zajął nam troszkę czasu - popadało, trawa była mokra, a ziemia grząska, auto więc musieliśmy wypychać gdyż nie chciało pokonać górki;-). Oczywiście udało się i czym prędzej pojechaliśmy po piasek. Kiedy wróciliśmy Kubuś czekał na nas stojąc pod daszkiem swojej zjeżdżalni. Na początku był troszkę nieśmiały, ale niewiele czasu zajęło nam przełamanie lodów. Kiedy uzupełniliśmy piasek, odbył się pierwszy zjazd ze zjeżdżalni - niemalże komisyjny;-)! I właśnie na tę chwilę czekaliśmy od początku naszego spotkania - niesamowity, szczery i szeroki uśmiech wymalował się na twarzy Kubusia. Chwila bezcenna, jak i uśmiech.
Przyszedł czas na podziękowania;-)
Tak więc serdecznie i z całego serca dziękujemy wszystkim zaangażowanym w pomoc w spełnienie marzenia Kuby. Przyjaciołom Madzi, a więc również Kubusia, Mateuszowi, bez którego skręcić piaskownicę byłoby ciężko, a auto stało by w trawie do dziś;-), Gościom weselnym, jak i Państwu Młodym - Zuzannie i Joachimowi, oraz Wiktorii i Pawłowi oraz Panu Michałowi Szkudlarek. Bez Was nie zobaczylibyśmy TEGO uśmiechu! Dziękujemy!