Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad ciepłe morze

Patryk, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Firma EXPRESS-BUS z Łodzi

pierwsze spotkanie

2011-07-13

13 lipca wyruszyliśmy wspólnie z Dorotką i Marcelem w podróż do naszego małego Marzyciela Patryka, którego odwiedziliśmy w Grotnikach, w pięknej, leśnej okolicy. Zauroczył nas uśmiechem i swoją energią- wszędzie było go pełno:)

Gdy przybyliśmy na miejsce Patryk w towarzystwie mamy, dzielnie pracował właśnie przy wykopywaniu ogromnej dziury w piaskownicy. Dało się zauważyć, że dobrze się bawi. Jeden z wykopanych "skarbów" otrzymałam nawet w prezencie i zachowałam na pamiątkę spotkania z Patryczkiem, z obietnicą pilnego strzeżenia podarunku. Dziękuję Patryku :)

 Szybko okazało sie, ze Patryk jak każdy  5- latek ma głowę pełną marzeń i mnóstwo pomysłów na to jedno wyśnione i upragnione marzenie.

Jednak to największe i najważniejsze było bezpośrednio związane z piaskownicą w której zastaliśmy bawiącego się Patryka...Piasek...dużo piasku...Gdzie można go znaleźć w niezliczonej ilości???  Jak zdradził nam Patryk znajdziecie go z pewnością na każdej morskiej plaży :)

 I tak poznaliśmy to jedyne i największe marzenie - podróż nad ciepłe morze, gdzie można budować z piasku, kopać dziury, pluskać się w wodzie!

 W między czasie gdy spacerowaliśmy po terenie ośrodka w Grotnikach, Patryk zaciągnął nas na wspólne moczenie nóg w basenie - w końcu czas się hartować przed wyprawą w morskie okolice i choć zimna basenowa woda mu nie była straszna to jak przyznaje, pragnie zażywać kąpieli w ciepłym morzu:)

 Patryczku dołożymy wszelkich starań by móc spełnić Twoje marzenie!

spełnienie marzenia

2012-10-21

Fuerteventura -   oznacza „MOCNĄ PRZYGODĘ” (fr. forte aventure). …

„Wyspa Palmowa” -  wykrzyknął Patryk, gdy autobus Rainbow Tours ruszył z lotniska w stronę                Caleta de Fuste. Na twarzy Marzyciela pojawił się pierwszy ogromny uśmiech. Po ciężkiej nocy na lotnisku i w samolocie chłopiec znalazł w sobie resztę energii by pod hotelem Castillo de San Jorge wykonać miliony podskoków krzycząc „Hurra, ale się cieszę!”. 

Szybko dotarło do nas, że Fuerteventura nie należy do zielonych wysp, a nazwa nadana przez Patryka wcale do niej nie pasuje. Mimo to przez tydzień poznaliśmy urok tej wietrznej wyspy o pustynnym krajobrazie, która na zawsze pozostanie w naszych sercach.

Patryk to niesamowity chłopiec, bardzo inteligentny i nieco nieśmiały. Polubiliśmy się bardzo szybko            i wraz z jego rodzicami spędziliśmy wspaniały tydzień. Już po samym dotarciu do hotelu,                            w oczekiwaniu na pokoje,  zwiedziliśmy okolicę i chyba każdy z nas poczuł, że to będzie idealny czas by odpocząć od codziennych spraw. Spokojne miasteczko, wiatr, który od czasu do czasu przywiewał bryzę znad oceanu, słońce przypiekające nosy… Kto w takim miejscu  myślałby  o pracy, o szkole, o zbliżającej się zimie?!

Wspaniale było codziennie patrzeć na uśmiech Patryka i słuchać, jak opowiada o spełniających się kolejno marzeniach. Był w ciepłym kraju, codziennie kąpał się na przemian w basenie i w oceanie, budowaliśmy zamki z piasku otoczone ogromnymi fosami, a wieczorami braliśmy udział w animacjach przygotowanych przez hotel. Franco i Oswald zajmowali się dziećmi i z wprawą angażowali  naszego Marzyciela do wszystkich zabaw i tańców. Każdego wieczora na gości hotelu czekały również inne atrakcje – węże, magicy, konkursy… Patryk spędzał czas w towarzystwie Maji -  ślicznej rodaczki, Bena – niesfornego Brytyjczyka i przeuroczego małego Francuza, którego imienia nie byliśmy w stanie zapamiętać mimo wielkich starań. Odwiedziliśmy również największe na Wyspach Kanaryjskich zoo – Oasis Park, gdzie poczuliśmy się jak w prawdziwej dżungli. Przepięknie urządzone zoo, w którym spaceruje się wąskimi ścieżkami śród zwierząt i ogromnych drzew, robiło wrażenie nie tylko na Marzycielu. Zarówno ja, jak i Magda i Sebastian (rodzice Patryka) biegaliśmy od zwierzaka do zwierzaka z rozdziawionymi buziami. Czekały na nas również 4 pokazy – papug, które wykonywały przeróżne sztuczki, gadów, które skutecznie wystraszyły niektórych widzów, sów i drapieżnych ptaków przelatujących nam nad głowami i na koniec lwów morskich. Jeden z nich ucałował nawet Patryka! Ten dzień był niezwykły nie tylko ze względu na naszą wycieczkę, ale również z okazji                   9 rocznicy ślubu rodziców Patryka! Jeszcze raz – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

Czas w miłym towarzystwie mija bardzo szybko! I nas zastał ostatni wieczór… Dla Patryka przygotowałam ostatnią niespodziankę… Wręczenie dyplomu i prezenty! Po wieczornych tańcach dla dzieci, gdy wraz z innymi czekał już na pokaz magii, niespodziewanie poprosiłam go na scenę!

Kolejny raz: Dziękuję Ci Patryk za przepiękne marzenie. Za możliwość bycia tam z Tobą i Twoimi Rodzicami! Za Twój uśmiech i krzyki radości, które utwierdzają mnie w tym, że to czym zajmuje się nasza Fundacja ma ogromy sens, a marzenia posiadają niezwykłą siłę!

 

Życzę Tobie, Twoim Rodzicom, sobie i każdemu, kto przeczyta relację z Twojej podróży pięknych marzeń! Dają one cel, kierują naszym życiem, sprawiają, że mamy na co czekać i po co żyć!