Moim marzeniem jest:
Pan Artur
pierwsze spotkanie
2011-09-04
Z Kingą i Jej rodzicami niestety spotkałam się w Szpitalu w Słupsku. Dziewczynka jest leczona w Warszawie i przyjechała do domu w Modrzejewie woj. pomorskie, lecz długo nie nacieszyła się domem, ponieważ Jej wyniki nie wyglądały dobrze i trafiła pod obserwację do najbliższego słupskiego szpitala w rejonie Jej miejsca zamieszkania.
Dziewczynka jest najmłodszą z rodzeństwa i to dużo młodszą od brata Krzyśka i siostry Kasi. Wszyscy jednak mieszkają Razem na jednym gospodarstwie. Kinga bardzo otwarta, wesoła i szczera dziewczynka zaczęła mi opowiadać jak lubiła Tacie pomagać w pracy przy krówkach, koniach i innych i jak bardzo kocha te zwierzęta. Nie bez powodu pewnie przyjechałam z lodołamaczem kucykiem Little Pony.Zaraz zaczęłyśmy rozpakowywać te małe cudeńka i przystąpiłyśmy do zabawy. Bardzo spodobał się dziewczynce prezent od nas, więc zaczęłam rozmawiać z Nią o zainteresowaniach, zabawach i marzeniach.
Kinga marzy o wielu rzeczach, których po prostu nie ma, ale na chwilę obecną wymarzyła sobie telewizor do swojego pokoju. Kiedy będę przyjeżdżała na przepustkę ze szpitala to nareszcie mogę bawić się w swoim pokoju i oglądać swoje ulubione bajki i programy.
Proszę pomóżmy spełnić marzenie tej wspaniałej ślicznej dziewczynki dzwoniąc pod numer Tel.503-090-907 lub wysyłając maila na adres:joanna.werner@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2011-12-29
Jeszcze w starym roku udało nam się spełnić marzenie podopiecznej naszej fundacji. Kinga wymarzyła sobie telewizor z kinem domowym. Dzięki zaangażowaniu dzieci i pedagogów ze szkoły nr 76 w Gdańsku, którzy zorganizowali mikołajkową akcję cegiełki, marzenie stało się rzeczywistością. W czwartkowe popołudnie, z zapakowanym po dach kartonami samochodem, ruszyłam do oddalonej o ponad sto kilometrów małej wioski. Wcześniej wymyśliłam małego psikusa, wyciągnęłam z kartonów od telewizora i kina domowego tylko piloty, zapakowałam je ładnie w torebki, a sprzęty zostały w samochodzie. Kiedy weszłam do domu, wyjaśniłam pięknej blondyneczce kim jestem i po co do niej przyjechałam. Ujrzałam u niej błysk w oku, taki prawdziwy ze szczęścia. Zapytałam podchwytliwie, jakie było jej marzenie, o którym mówiła naszym wolontariuszom przy pierwszym spotkaniu. Oczywiście odpowiedź zgadzała się: telewizor z kinem domowym. Zrobiłam zdziwioną minę i udałam, że niestety ja mam tylko dwie małe paczuszki. Co prawda marzycielka nawet nie posmutniała, z natury jest uśmiechniętą i radosną istotką, ale lekkie zdziwienie dało się wyczuć wśród wszystkich obecnych domowników. Kinga zajrzała do pakunków i z wielka radością wyciągnęła z nich piloty, w tym momencie wszystko stało się jasne. Marzenia jednak się spełniają i warto do ostatniej chwili w nie wierzyć. Radości nie było końca. Plany gdzie postawić telewizor, gdzie powiesić kolumny i oczywiście padły pytanie: co dzisiaj „leci” w telewizji? Niestety nie mogłam uczestniczyć w pierwszym włączeniu sprzętu, ponieważ na dworze było bardzo zimno i urządzenia musiały odtajać dłuższy czas. Mam jednak nadzieję, że seans filmowy trwał do późnej nocy, a obraz i dźwięk dały dużo pozytywnych wrażeń.
Spędzony w domu marzycielki czas będę wspominać z uśmiechem na buzi bardzo długo. Poznałam przesympatyczną rodzinę, a marzycielka to przesłodka panienka. Piękny, szczery uśmiech, bajeczne włosy, a na to wszystko zaczarowane oczy, cudownie było poznać tak wyjątkowych ludzi.