Moim marzeniem jest:
Firma Plafor z Kobiernic
pierwsze spotkanie
2006-02-22
We środę spotkałyśmy się z Kasią - wesołą i przemiłą dziewczynką. I do tego bardzo konkretną. Nie zdążyłam skończyć zadawać pytanie o to, jakie jest jej marzenie, gdy krzyknęła z radością: komputer! I do tego czerwony. Z marzeniem zapasowym miała problem, ponieważ Kasia chciała tylko komputer, ale mając na uwadze możliwe problemy ze znalezieniem komputera o odpowiednim kolorze, jako marzenie zapasowe poprosiła o komputer biały... Z lodołamaczem trafiłyśmy w dziesiątkę, gdyż okazało się, ze z całego pokaźnego zbioru książek pani Musierowicz, akurat tego tytułu nie miała. Kasia opowiadała nam, jak lubi wymyślać i przyrządzać różne potrawy, że lubi słuchać polskiego hip - hopu i o tym, jak ich w tym roku zasypał śnieg. Ponieważ zrobiło się późno, trzeba było się rozstać. Ociągałyśmy się przy pożegnaniu ile się dało, ale w końcu musiałyśmy pozwolić Kasi spokojnie położyć się do snu...
spełnienie marzenia
2006-03-10
W piątkowe popołudnie, samochodem pełnym zielonych marzeń, wyruszyłyśmy z Krakowa z wielce poważna misją w piękne zakątki Beskidu Niskiego.
Podróż nasza upływała na podziwianiu roztaczających się zewsząd przepięknych widoków, bardzo uczonych dyskusjach o wszystkim i wsłuchiwaniu się w niemilknącego Erica Claptona.
Po 3 godzinach wrażeń dotarłyśmy wreszcie do zaśnieżonej Bystrej - do naszej Marzycielki Kasi.
Serdecznie przywitane przez Kasiową mamę, ukradkiem, po wielkiemu cichu, wniosłyśmy sterty zielonych pakunków do mieszkania - wszak, spełnienie marzenia Kasi było skrzętnie przez Rodzinę skrywane przez calutki tydzień. Nie mogły więc teraz zawieść wszystkie misternie opracowane środki bezpieczeństwa.
Po cichutku, na paluszkach, z marzeniami w rękach, skradłyśmy się do pokoiku. Zapukałyśmy. Trwamy w oczekiwaniu... Cisza. Jeszcze raz cichutkie puk puk... Nadal cicho. Teraz to Kasia nas zaskoczyła, wymykając się z pokoju pod nieobecność mamy. Ustawiłyśmy więc marzenia na wielkim stole, rozsiadłyśmy się wygodnie trwając w oczekiwaniu... I oto pojawiła się Kasia. A z Kasią wielki uśmiech i radość wielka. Wszak nadszedł moment wyczekiwanego spełnienia.
A zaraz potem wesołe i bardzo ekscytujące rozpakowywanie 13 zielonych pakunków... I zachwyt Kasi nad każdym, najmniejszym nawet elementem... Co mogło, było czerwone - wedle pierwszych Kasiowych wskazówek. Więc i klawiatura, i komputer, i mała myszka, i podkładka... Wśród niezbędnych dodatków nie zabrakło także ulubionych książek... Wszak wiedzieć musicie, że Kasia pasjonatką jest gotowania. Było więc i o słodkościach i o ostrościach. A najsmakowitszym kęskiem okazała się być książka autorstwa samego Pana Makłowicza z jego najprawdziwszych autografem...
Jak już Kasia nacieszyła się oglądaniem marzenia, postanowiła marzenie uruchomić. I od razu - na początek wzięła się za tworzenie malunków. Prędziutko powstał "Kolorowy świat" Kasi, kwiaty, słońce, góry - wszystko na wyrazistym tle - oczywiście ulubionym - czerwonym...
I tak w beztrosce i szczęściu minęły nam godziny dwie . Aż nadszedł czas powrotu. Ze smutkiem wychodziłyśmy z tego szczęśliwego pokoiku pełnego pięknych marzeń, poważnych planów na przyszłość i wielkiej nadziei...
Serdecznie dziękujemy Firmie Plafor z Kobiernic, a w szczególności Paniom Agnieszce Kocembie oraz Bożenie Kotlarczyk, za wspaniałą inicjatywę oraz spełnienie marzenia Kasi!