Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-08-14
W długi sierpniowy weekend wyruszyłyśmy w drogę, aby poznać marzenie siedemnastoletniej Sylwii. Spotkanie było niezwykłe. Wolontariuszka Karolina dobrze znała Sylwię. Nie było trzeba przełamywać żadnych lodów. Karolina wcześniej była naszą Marzycielką i długo leżała w szpitalu, dlatego też Sylwia to jej koleżanka z szpitalnej sali. Można powiedzieć, że dziewczyny rozumieją się bez słów.
Kiedy weszłyśmy na salę Sylwia już na nas czekała. Obdarowałyśmy ją prezentami, które na początku Marzycielka onieśmielona odłożyła na bok. Przekonałyśmy Ją jednak, żeby sprawdziła co jest w środku. A tam pilniczki, polerki, lakiery, wzorki, wszystko, co przyda się Sylwii, która lubi dbać o swoje paznokcie. Marzycielka obecnie uczy się w szkole fryzjerskiej, uwielbia czesać włosy, malować i kreować wizerunek. W drugiej torbie-niespodziance Sylwia odnalazła wygodną bardzo sympatyczną w dotyku podusię oraz oryginalny długopis. Na twarzy Sylwii pokazał się uśmiech a to znaczy, że prezenty się podobały.
Podczas rozmowy z Sylwią dużo się o niej dowiedziałyśmy. Dziewczynka jest optymistycznie nastawiona do świata. W przyszłości chciałaby zostać fryzjerką, bądź też skończyć szkołę policyjną. Sylwia mieszka na pięknych terenach blisko granicy, tak więc wiąże swoją przyszłość również z pracą w straży granicznej. Marzycielka bardzo tęskni za swoim domem. Rodzina stara się przenieść domową atmosferę do szpitalnej sali. Rodzice i rodzeństwo odwiedzają Sylwię jak to tylko możliwe, mama przygotowuje ulubione dania Sylwii i przywozi do szpitala. W utrzymaniu tych relacji pomógłby również Laptop, dzięki któremu Sylwia mogłaby kontaktować się z rodziną i przyjaciółmi. W szpitalu czas płynie trochę wolniej, laptop umiliłby czas naszej sympatycznej Marzycielce. Tak, właśnie tak, marzeniem Sylwii jest Laptop z Urządzeniem Wielofunkcyjnym i Internetem. Własny komputer, gdzie mogłaby przechowywać swoje dane i do którego tylko Ona będzie znała hasło. Sylwia opowiedziała nam o swoim marzeniu z taką pewnością i przekonaniem w głosie, że nie pozostało nam nic innego jak tylko szukać dobrych wróżek, które pomogą nam spełnić to marzenie.
Na koniec spotkania pozowałyśmy jeszcze do zdjęć, wypełniłyśmy niezbędne formalności i z nadzieją na szybkie spełnienie marzenia pożegnałyśmy się z Sylwią.
spełnienie marzenia
2011-10-08
8 październik, dzień wyjątkowy, długo wyczekiwany, dzień Marzeń. W tym to właśnie dniu we wszystkich oddziałach Fundacji miał miejsce Ogólnopolski Dzień Marzeń, który ma piękną historię, z którą warto się zapoznać. W tym to właśnie dniu wszystko jest możliwe, marzenia się spełniają, a na twarzach Marzycieli gości uśmiech i łzy radości.
Ta data na pewno na długo zapadnie w pamięci również naszej Marzycielce Sylwii. Dziewczynka ze względu na stan zdrowia nie mogła być obecna z nami w teatrze Arkadia, ale nic straconego, gdyż z Fundacyjnym tortem, ciastem odwiedziłam Sylwię wieczorem w szpitalu. Tam czekała już na mnie Karolina. Stwierdziłyśmy razem zgodnie, że musimy trochę potrzymać Sylwię w napięciu i przemyciłyśmy marzenie Sylwii do sali obok. Kiedy weszłyśmy na salę Marzycielka nie miała pojęcia, że to dziś spełni się Jej Marzenie. Myślała, że tylko tak przyszłyśmy pogadać i Ją odwiedzić. W trakcie rozmowy powiedziała: „Nie chce wiedzieć, kiedy spełni się moje marzenie, chciałabym żeby była to niespodzianka." No i była!!! Kiedy to pod pretekstem tego, że zapomniałam z korytarza torby, wniosłyśmy do sali zielone paczuszki i w tym momencie Sylwia zaniemówiła. Tylko Jej oczy zdradzały zaskoczenie i szczęście zarazem. Dziewczynka szybko sprawdziła, co jest w środku, a tam czarny wymarzony Laptop a do tego Internet i urządzenie wielofunkcyjne. Tylko jak to wszystko podłączyć, zainstalować, sprawić aby działało. Tu niezastąpiona okazała się Karolina, raz, dwa, trzy i wszystko działało. Kiedy zastanawiałyśmy się do czego są naklejki zamieszczone w pudełku, nagle ktoś zapukał do drzwi. Była to Krysia, która przyprowadziła nieznanych gości z innej planety, którzy koniecznie chcieli poznać Sylwię. Chcieli ją nawet porwać, ponieważ u nich nie ma tak ładnych dziewczyn jak Sylwia, ale ja z Karoliną nie pozwoliłyśmy na to. Jednym rozwiązaniem było zrobienie sobie pamiątkowych zdjęć, które przybysze zabrali ze sobą na swoją planetę. Po tych wszystkich emocjach, których nam dostarczyli mogłyśmy dalej wrócić do drukowania, sanowania i sprawdzania możliwości nowego sprzętu.
Sylwia podczas całego spotkania była bardzo szczęśliwa. Sprawdzała oglądała wszystko dokładnie, przymierzała Laptop do torby. Nowy sprzęt na pewno pozwoli jej rozwijać jej pasje i zainteresowania. A Sylwia ma ich nie mało. Wiecie co to decoupage? A ja dzięki Sylwii wiem. To jej nowe hobby, polegające na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię wzoru wyciętego z serwetki. Od Sylwii można się dużo nauczyć, a przede wszystkim optymizmu, którym zaraża.
Jeszcze jedna niespodzianka tego wieczoru? A czemu nie! Autograf Tamary Arciuch ze specjalną dedykacją dla Sylwii, sprawił, że dziewczynka tego dnia kolejny raz się uśmiechnęła. O to właśnie chodziło, jak najwięcej uśmiechu tego dnia.
I tak to w Dniu Marzeń spełniło się kolejne dziecięce marzenie. Dziękujemy Ci kochana Marzycielko za każdy uśmiech, za każde ciepłe spojrzenie oraz za to, że Jesteś.
Dziękujemy Tygodnikowi Plus za pomoc w spełnieniu marzenia Sylwii. To dzięki Wam ten dzień dla Marzycielki Sylwii i dla nas wolontariuszy był wyjątkowy. Jeszcze raz dziękujemy.