Moim marzeniem jest:

wyjazd do Paryża i zwiedzanie Luwru

Ola, 17 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pan Dariusz Kopyt

pierwsze spotkanie

2011-07-28

Ponieważ gotowanie jest jedną z Oli pasji, nie musiałyśmy się długo zastanawiać co jej kupić i wybrałyśmy książkę Jamie'go Oliver'a, którą od razu razem przejrzałyśmy i przedyskutowałyśmy z Olą w detalach. Okazała się ona być młodą damą (ubraną i umalowaną z wrodzonym smakiem i elegancją) z cała masą różnorodnych zainteresowań począwszy od kuchni, poprzez literaturę, a kończąc na podróżach. Z reszta jej pokój doskonale odzwierciedla duszę właścicielki - masa książek, obrazy, artystyczne collages skomponowane przez sama Aleksandrę, dużo starannie dobranych i przemyślanych detali, piękna kolorystyka. Byłyśmy pod wrażeniem. Ola opowiedziała nam również o nowej szkole, do której wybiera się we wrześniu i o wycieczce do Berlina na której była ostatnio. I stwierdziła, ze najbardziej marzy się jej chyba jakiś wyjazd. Pytanie tylko dokąd.

spełnienie marzenia

2013-06-06

Nasza podróż do stolicy Francji rozpoczęła się w niedzielę wczesnym świtem. Samolot wystartował z deszczowej w tym czasie Warszawy o godzinie 7-ej a kilkanaście minut po godzinie 9-ej cieszyliśmy się już świecącym nad lotniskiem Charles de Gaulle słońcem. Dotarcie z lotniska do samego miasta nie przysporzyło nam większego trudu. Nasze bagaże pozostawiliśmy w hotelu i w oczekiwaniu na rozpoczęcie doby hotelowej ruszyliśmy w kierunku znajdującego się w okolicy wzgórza Montmarte. Tutaj z bliska mogliśmy podziwiać bazylikę Sacré-Cœur oraz przepi ękne widoki rozciągające się na cały Paryż. Ola często pozostawała kilka kroków za nami aby móc je uwieczniać swoim aparatem. Nie odstępowała go ani na chwilę i fotografowała zarówno monumentalne budowle jak i te całkowicie prozaiczne elementy miejskiego krajobrazu. Miała na to wiele okazji, gdyż tego dnia spacerowaliśmy jeszcze wzdłuż pól Elizejskich oraz podziwialiśmy łuk triumfalny.

Kolejny dzień poświęciliśmy w całości na zwiedzanie muzeum w Luwrze. Pomimo, że wiedzieliśmy iż czeka nas naprawdę dużo chodzenia, to rzeczywistość przerosła nawet nasze oczekiwania. Muzeum to jest tak ogromne i posiada taką ilość zbiorów, że nie sposób obejrzeć je w ciągu jednego dnia. Mimo to próbowaliśmy a głównym obiektem naszych zainteresowań były obrazy. Przechodziliśmy przez kolejne pomieszczenia, jednocześnie co jakiś czas znajdując się w innej epoce malarskiej. Ola w tym czasie skrzętnie zapisywała w swoim notesie, najważniejsze eksponaty, które mieliśmy szansę zobaczyć.

Wtorek, podobnie jak poprzedni dzień, był dla nas także bardzo pracowity. Z samego rana, zaraz po śniadaniu, udaliśmy się do muzeum d’Orsay przed którym, jak się okazało, stała już spora kolejka oczekujących na wejście turystów. Muzeum to nie było tak rozległe jak Luwr, ale mimo to liczba obrazów, które mieliśmy szansę obejrzeć była naprawdę imponująca. Stąd z kolei udaliśmy się do muzeum Rodin, gdzie w otoczeniu przyrody podziwialiśmy rzeźbiarskie arcydzieła.

Środa, była tak naprawdę ostatnim, pełnym dniem naszego pobytu w Paryżu. Należało więc go wykorzystać do granic możliwości. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od wizyty w Panteonie, przed wejściem do którego staliśmy już na 5 minut przed jego oficjalnym otwarciem. Obowiązkowym punktem programu, zgodnie z życzeniem Oli, była tutaj wizyta przy grobie Marii Curie-Skłodowskiej. Potem udaliśmy się do położonej nieopodal katedry Notre Dame oraz Saint Chapele. Stąd z kolei skierowaliśmy swoje kroki do muzeum sztuki nowoczesnej Pompidou. Był to bardzo ważny punkt naszego dnia, który pochłonął nas na kilka godzin. Ola wyszła stąd bardzo zadowolona tym bardziej, że na koniec udało jej się nabyć książkę.

Ostatniego dnia naszego pobytu w Paryżu udaliśmy się do muzeum Orangerie. Było to najmniejsze z dotychczas odwiedzanych muzeów, jednak i tu znaleźć można było obrazy takich mistrzów jak np. Monet. Czasu do odlotu nie pozostało zbyt dużo, więc jeszcze tylko szybka wizyta w księgarni i za chwilę jechaliśmy już z bagażami na lotnisko. W tym dniu, podobnie jak w ciągu całego naszego wyjazdu, pogoda była wymarzona – bez przerwy świeciło nad nami piękne słońce. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było już wracać do Warszawy, gdzie jak się dowiedzieliśmy od kilku dni padały dzeszcze. Wspomnienia tych pięknych chwil spędzonych w Paryżu pozostaną jedank z nami na bardzo długo i głęboko wierzymy, że będą nam pomagały nawet w czasie tych pochmurnych dni.