Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-02-25
W lutowe, sobotnie przedpołudnie wyruszylismy na Wschód z białym pluszowym pieskiem i ważną marzeniową misją. Droga niekrótka poprzez lasy, pagórki i doliny upłynęła nam w przemiłej atmosferze...
Aż dotarlismy na OIOM jednego z rzeszowkich szpitali, gdzie poznaliśmy naszą 9 - letnią Marzycielkę.
Ewelinka nie poddaje sie trapiącej ją od dwóch lat chorobie nowotworowej i dzielnie znosi wszelkie medyczne zabiegi. Tuż po wejściu na salę, zostalismy powitani Ewelinkowym nieśmiałym uśmiechem i delikatnym uściśnięciem dłoni. Dziewczynka od pewnego czasu oddycha z pomoca respiratora, więc nie mogła z nami rozmawiać, za to czas cały uważnie nas słuchała. W kontakcie pomagała nam sympatyczna rodzina Ewelki. Przywieziony z Krakowa biały zwierz (szczekający, ogonem machający, liżacy, całujący, wzdychający, zawodzowący... ach, czegóż ten pies nie czynił) zrazu wzbudził uśmiech na twarzy dziewczynki. W radosnych nastrojach przeszliśmy, więc do pytania o Jej największe marzenie. Korzystając z piktogramów i przygotowanego alfabetu (bo tak dziewczynka porozumiewa sie z Rodziną) Ewelka wyjawiła nam literka po literce swoje marzenie - DVD Z BAJKAMI. Byle bajek było dużo, bo Dziewczynka bajki uwielbia i to ich poznawaniu poswięca każdą wolna chwilę...
Marzenie wyjawione, więc teraz poczynimy strania, by Ewelka jak najprędzej poznała jego magiczną moc...
spełnienie marzenia
2006-02-28
Historia będzie o tym, jak wolonatriusze FMM Kraków przeżyli magiczną noc (!) marzeń - tak, tak noc była, noc z mocą...!
We wtorek, późnym popołudniem wyruszyliśmy z Krakowa z ważną misją, ponownie na Polski wschód daleki. Podróż mijała radośnie, acz niebanalnie - było śpiewanie ("...Gdzie jest słonko kiedy śpi-iiii, czy wilk zawsze bywa zły-yyyy?..."), recytowanie zbiorowe - nawet Inwokacji daliśmy radę, a także obmyślanie strategii działania na Festiwal najbliższy! Czas podróży (3 godziny i minut 15) minął więc nadspodziewanie szybko!
Tuż po 19 - tej weszliśmy na OIOM rzeszowskiego szpitala. Ewelinka czekała... Czekała naszego przybycia ze zniecierpliwieniem i radością. Czekała, wiedząc że oto juz dziś stanie się Coś. Coś dobrego...
Nastąpiło więc serdeczne powitanie, a zaraz potem odpakowywanie marzenia ukrytego w kilku zielonych pudełkach. Grzegorz marzenie rozpakowywał, a Ewelka aprobująco przytakiwała główką i uśmiechała się nieśmiało nie spuszczając wzroku z wymarzonego, przenośnego dvd. Następnie prezent uruchomiono, a starsza siostra Ewelki - Małgosia zajęła się odpakowywaniem bajek... A potem zaczęło się oglądanie. A wraz z oglądaniem, uśmiech, zachwyt i radość wielka... Wszak spełniło się marzenie najskrytsze. Teraz Ewelka będzie mogła ukochane bajki oglądać w każdym miejscu i w sytuacji każdej.
Z racji pory późnej pożegnaliśmy się z Marzycielką i Jej Rodziną całą, po czym ruszyliśmy na jeszcze dalszy wschód, by spełniać kolejne dziecięce marzenie (po raz pierwszy, jako fundacyjny nocny patrol!). Ach, co to była za noc...
Kochana Ewelinko! Życzymy, aby to marzenie spełnione, przyniosło Ci wiele radości, a piękne bajeczne bajki pozwalały choć na chwilę zapomnieć o trudach codzienności...