Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-07-11
Cześć!
Dziś poznaliśmy Patryka. Bardzo sympatyczny gość. Pomimo młodego wieku (3,5 roku), chłopiec nie był zawstydzony i bardzo szybko nawiązaliśmy fajny kontakt. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałem się z taką uprzejmością. Patryk posłodził mi kawę i częstował ciastkami. Zbyt zajęty zabawkami, nie chciał jednak rozmawiać o marzeniach. No cóż, czekamy na następne spotkanie..
Jeśli chcesz pomóc spełnić to marzenie napisz: gchajdas@poczta.onet.pl, tel. 502 07 24 48, Grzesiek
spotkanie
2011-08-30
Drugie spotkanie nie pozostawiło żadnych wątpliwości. Patryk nie zastanawiając się długo powiedział, że marzy o pokoju. Chłopiec zafascynowany Zygzakiem Mcqueenem chciałby, żeby ta postać pojawiła się na ścianie
spełnienie marzenia
2011-12-20
Z pamiętnika wolontariusza:
„Czas tak pędzi, święta za pasem, a tu tyle pracy...
Dzień pierwszy.
Dziś dekorujemy ściany. Chłopaki, czyli Patryk i jego brat witają nas już bez żadnego skrępowania, wręcz przeciwnie „wchodzą nam na plecy", chcą wszystkiego dotknąć i wszystko zobaczyć. Są wulkanami energii, satelitami, które krążą nie potrafiąc się zatrzymać, mającymi funkcję mowy, której niestety nikt nie potrafi wyłączyć. Walczymy używając pędzli i wałków, zmieniamy rzeczywistość na nasz ulubiony zielony kolor. Justyna z cierpliwością Michała Anioła maluje na ścianie Zygzaka, a bystre dwie pary oczu dbają, aby żaden szczegół nie był pominięty. I tak przez pięć godzin, bez chwili wytchnienia, bez chwili milczenia... Kiedy opisywałem pierwsze spotkanie z Patrykiem, pisałem o Jego nienagannych manierach. Dziś w ramach podziękowania przytulał się kolejno do każdego z nas i zrobiło się niezwykle rodzinnie i ciepło.
Dzień drugi.
Dzisiaj szybka akcja z wykładziną. Okazuje się, że Patryk zmęczony wczorajszymi szaleństwami śpi cały wieczór. Wykorzystując to, z „niebywałą" wprawą, montujemy wykładzinę i cokoliki. Musicie wiedzieć, że wykładzina to niezwykła. Pokryta całą masą dróg i ulic, po których chłopaki będą mogli szaleć swoimi samochodami.
Dzień trzeci.
Dzień beze mnie, ale za to z ekipą z firmy fuerte design. Panowie przywieźli i zmontowali meble, które sami zaprojektowali i wykonali. Efekt naprawdę rewelacyjny, chylę czoła...
Epilog.
Patryk zachwycony, co dało się odczuć po Jego entuzjazmie i zaangażowaniu w nasze działania.
Ludzie, którzy z przypadku czy z przeznaczenia spełnili marzenie chłopca, zanim usiądą przy wigilijnym stole, może pomyślą, że tak niewiele trzeba, żeby uszczęśliwić chorego malucha i zobaczyć Jego uśmiech i błysk w oczach"
PS.
Pięknie dziękuję Wszystkim, którzy w tak napiętym okresie znaleźli czas na spełnianie marzenia Patryka.