Moim marzeniem jest:

Zobaczyć delfiny

Łukasz, 14 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Zofia i Wiesław Przybyła, Hanna i Andrzej Lewandowscy z Przyjaciółmi

pierwsze spotkanie

2011-06-18


Sobota 18 czerwca to dzień pierwszej wizyty u Łukasza.  W progu wita nas mama chłopca i mały, brązowy, długi piesek - towarzysz zabaw Łukasza - jamnik Tofik, trochę nieufny wobec obcych.  Po chwili dołącza do nas jedenastoletnia siostra Weronika, a wkrótce jej chomik Malinka, oczywiście w klatce.

 

Łukasz cały czas siedzi rozpromieniony z szerokim uśmiechem na buzi. Z wcześniejszych kontaktów wiemy, że chłopiec jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Mamy dla niego zieloną koszulkę z wizerunkiem tygrysa. Prezent bardzo się podoba, lody pryskają. Pokazuje nam album ze zwierzętami, który dostał od Mikołaja. Oglądamy album, rozmawiamy o zwierzętach, o wielkiej różnorodności w ich świecie, o tym, że każdy gatunek ma w sobie coś ciekawego. Na pytanie, jakie zwierzę podoba mu się najbardziej, Łukasz odpowiada, że tygrys. Śmiejemy się. Albo taki trafiony prezent, albo chłopiec chciał nam zrobić przyjemność. Jako najbardziej intrygujące zwierzęta nasz Marzyciel wymienia delfiny. Nie widział ich nigdy na żywo, chociaż w zoo kiedyś był, w Charkowie, przy okazji swojej terapii.

 

Rozmawiamy o planach wakacyjnych, o tym, że Weronika i Łukasz przez jakiś czas będą osobno, a to zawsze jest dla nich trudnym doświadczeniem. Po tych rozmowach Łukasz zaczyna rysować swoje marzenia. Weronika siedzi z boku, bacznie obserwuje poczynania brata, podaje pastele. Najpierw na kartce pojawiają się niebieskie zwierzęta - to delfiny. Na drugiej Łukasz rysuje czerwony samochód wyścigowy. Na trzeciej nie wie, co ma narysować, ale w końcu rysuje pionowe linie. Dowiadujemy się, że to klatka w zoo, a w niej symboliczny lew.


Z interpretacji rysunków wynika, że Łukasz najbardziej chciałby zobaczyć z bliska delfiny, w drugiej kolejności chciałby obejrzeć wyścig formuły 1, a trzecim marzeniem jest zwiedzenie zoo.

Relacja: Lonia

spełnienie marzenia

2012-05-30


Dzięki Łukaszowi przeżyłam niesamowitą przygodę i to w dość krótkim czasie – w ciągu 4 dni, z czego prawie połowa przypadła na podróż, wiele się działo. Naszym głównym celem była wizyta w Zoomarine Roma, aby zobaczyć delfiny. Na szczęście mogliśmy być w delfinarium dwa razy, gdyż pierwszego dnia przywitał nas deszcz, a drugiego piękne słońce. Delfiny są tak piękne i cudowne, że można je oglądać  bez końca! Zobaczcie sami.

 

Tego samego dnia co nasze pierwsze spotkanie z delfinami, ale wieczorem w Rzymie odbywał się charytatywny mecz piłki nożnej na rzecz Fundacji Mam Marzenie, między reprezentacją polskich i włoskich parlamentarzystów. Łukasz był gościem specjalnym – to jemu przypadł zaszczyt wyrzucenia piłki na boisko! Podczas tego wieczoru poznał Zbigniewa Bońka, który sędziował mecz, a po meczu premier Donald Tusk (który również grał i strzelił dwie bramki!) osobiście wręczył Łukaszowi prezent. W drodze do hotelu nasi opiekunowie (pracownicy Mazda Motor Italia) pokazali nam Rzym nocą. Naprawdę w głowie mogło zakręcić się od tylu przeżyć! Już w pokoju hotelowym Łukasz powiedział mi magiczne słowa – „było super!”.



W imieniu Łukasza, jego rodziny i całej Fundacji składam serdeczne podziękowania:
Pracownikom Ambasady RP w Rzymie, w szczególności pani Agnieszce, panu Pawłowi, Łukaszowi i Zuzi – bez nich nie byłoby meczu, nas na meczu i tylu cudownych przeżyć.
Panu premierowi Donaldowi Tuskowi i pracownikom jego kancelarii – za wspaniały prezent ufundowany Łukaszowi. Panie premierze – tym prezentem spełnił pan pozostałe marzenia Łukasza, które nam wyjawił.
Pracownikom Mazda Motor Italia – panu Wojciechowi, Marii, Francesco i Michaelowi za to, że pomogli nam „logistycznie”, za to, że byli z nami, poświęcając swój czas. Zadziałała magia marzeń.

 

A oto relacja Łukasza:
Wczesnym rankiem w niedzielę 27 maja pojechałem z rodzicami i siostrą Weroniką na lotnisko Ławica w Poznaniu. Tam czekała na nas pani Romka z Fundacji oraz nasza opiekunka pani Wiesia. Około godz.12.40 wystartowaliśmy do Rzymu na lotnisko Fiumicino. Z lotniska zostaliśmy odebrani przez panów z Mazdy Motor Italia - Francesco i Michaele, którzy odwieźli nas nowymi modelami Mazdy do naszego hotelu w miasteczku Pomezia. Po krótkim odpoczynku wybraliśmy się na pyszną pizzę i super lody. W miasteczku odbywał się niedzielny festyn – wśród licznych atrakcji zobaczyliśmy wyścigi Formuły 1 w wersji mini (na specjalnym torze dla zdalnie sterowanych samochodów), karuzele i wiele straganów. Do hotelu wróciliśmy późno wieczorem.

 

Następnego dnia, tj. w poniedziałek po śniadaniu wyruszyliśmy do Zoomarine, aby spełniło się moje marzenie. Szkoda tylko, że padał deszcz. Najpierw obejrzeliśmy występ piratów skaczących z trampolin do wody oraz pokaz fok. Gdy nadszedł czas na pokaz delfinów byłem bardzo podekscytowany i szczęśliwy. Ich występ bardzo mi się podobał! Później mogliśmy z bliska zobaczyć delfina Paco, na dodatek każdy z nas miał zrobione z nim zdjęcie. Paco pozował jak zawodowy model, a rodzice, siostra i pani Wiesia mogli nawet go dotknąć!

 

Po spotkaniu z delfinem poszliśmy na obiad. Około godz 15.00 wróciliśmy do hotelu, aby odpocząć i przygotować się na kolejną atrakcję czyli mecz charytatywny posłów z Polski i Włoch, którego gościem specjalnym była Fundacja Mam Marzenie – czyli my! Przyjechali po nas nasi znajomi z Mazdy – Francesco, tym razem z Marią i zabrali nas na stadion w Rzymie. Mecz sędziował Zbigniew Boniek. Ja rozpoczynałem grę rzucając piłkę na środek boiska. Atmosfera była fajna. Oglądałem mecz z bliska, siedząc na murawie z tatą i Weroniką. Obok mnie stał inny Łukasz, który pomagał mojemu tacie. Mama z panią Wiesią oraz panem Pawłem z ambasady siedzieli na trybunie. W czasie przerwy mogłem wziąć autografy i zrobić zdjęcia z premierem Donaldem Tuskiem, Romanem Koseckim, Grzegorzem Schetyną, Zbigniewem Bonkiem itd. Po meczu, który wygraliśmy 7:2, doszło do spotkania z premierem Tuskiem, który wręczył mi płyty DVD z filmami o zwierzętach, roczny karnet do Zoo w Poznaniu oraz duży samochód wyścigowy. Następnie zostaliśmy zaproszeni na bankiet, gdzie mogliśmy spróbować smaczne włoskie dania.

 

W drodze do hotelu nasi opiekunowie z Mazdy - Francesco i Maria – zabrali nas na nocną wycieczkę po Rzymie, pokazując pięknie oświetlony Watykan, Zamek świętego Anioła, Koloseum zburzone w części przez bomby w czasie wojny. Do hotelu dotarliśmy bardzo późno dlatego też zaraz poszedłem spać po tak wspaniałym dniu.

 

We wtorek po śniadaniu pojechaliśmy na cały dzień do Zoomarine. Tym razem pogoda była cudowna – ani jednej chmurki na niebie tylko słońce, które pięknie świeciło i grzało! Ponownie obejrzeliśmy występ delfinów. Byliśmy również po raz pierwszy w kinie 4D oraz obejrzeliśmy dinozaury i występ papug. Po występie papug mogliśmy zrobić z nimi zdjęcia. Wybrałem największą i najgłośniejszą arę. Na koniec kupiliśmy drobne upominki i wróciliśmy do hotelu. Po krótkim odpoczynku poszliśmy  do miasteczka Pomezia na kolację.

 

W środę rano po spakowaniu się, czekaliśmy na przyjazd Francesco i Marii, którzy mieli odwieźć nas na lotnisko Fiumicino. Przed odjazdem z hotelu wręczyliśmy im przygotowane wcześniej upominki, ze specjalnymi dedykacjami oraz zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Gdy byłem już na lotnisku zrobiło mi się smutno, że moja wspaniała przygoda dobiega końca i żal mi było wyjeżdżać z Włoch. W Poznaniu na lotnisku czekała już na nas pani Romka z Fundacji. Porozmawialiśmy o podróży, a następnie pożegnałem się z panią Romką i panią Wiesią, którą bardzo polubiłem i której nigdy nie zapomnę, dzięki której mogłem miło spędzić czas we Włoszech.