Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-01-18
18 stycznia o godzinie 18 wybraliśmy się odwiedzić Jasia w prokocimskim Szpitalu. Agnieszka była zdecydowanym przewodnikiem Michała i moim w gąszczu korytarzy szpitalnych.
Po wejściu na salę zobaczyliśmy czekającego na nas Jaśka ze swoją mamą. Samochód z wyrzutnią z klocków lego, jako lodołamacz, był strzałem w dziesiątkę, gdyż Jasiek kolekcjonuje auta właśnie z tej serii.
Jasiek jest niesamowitą osobą - ma mnóstwo pasji i energii tyle, co Aga, Michał i ja razem wzięci. Kiedy padło to najważniejsze pytanie - o jego marzenie - był bardzo zdecydowany-chciałby dostać kamerę cyfrową z zoomem. Jego wujek jest leśniczym i obiecał mu wyprawę, podczas której nasz Marzyciel mógłby sfilmować zwierzątka.
Podczas, gdy Agnieszka wypełniała ankietę z mamą Jasia, Michał i ja mieliśmy trochę więcej czasu, aby dowiedzieć się czegoś więcej o jego pasjach. Pomimo swoich 11 lat Jasiek prowadził już Golfa, traktor, jeździ na snowboardzie i na nartach.
Czas biegł bardzo szybko i przyszedł czas rozstania. Teraz pozostaje nam tylko zabrać się za spełnianie marzenia.
spełnienie marzenia
2006-02-01
WOW!!!
To najlepsze określenie tego, co działo się dzisiaj, gdy spełniało się marzenie Jaśka. I nie wiadomo, co wzbudziło większą radość chłopca: samo Marzenie, czy dobrana do jego zainteresowań oprawa...
Sesje egzaminacyjne na uczelniach i angina poważnie osłabiły skład naszej pierwotnie pięcioosobowej, grupy. Ale nic to, pełne entuzjazmu dzisiaj wybrałyśmy się z Gosią do szpitala w Prokocimiu.
Janek to żywioł, który ciężko okiełznać. Moment odpakowywania kamery był jednym z nich: robił to ostrożnie, z namaszczeniem wyjmował kabelki, instrukcję i w końcu To Najważniejsze. Od razu wiedział, gdzie się sprzęt włącza, gdzie reguluje ostrość, jak zrobić zoom (ten zoom był najważniejszym parametrem kamery - miał być duży, żeby można było podglądać i nagrywać zwierzęta w lesie). Główną aktorką i obiektem zainteresowania stała się jego urocza towarzyszka z sali - Anitka.
Miałyśmy też dla Jaśka "deser". Na pierwszym spotkaniu chłopiec zdradził nam, że jego naaaaaaajwiększym marzeniem jest własny motor, więc dostał od nas fantastyczny album o motocyklach. Jak wtedy zaiskrzyły mu się oczy!!! (Powiem Wam w tajemnicy, że Prezesowi też się oczy zaświeciły, gdy album przeglądnął - wiadomo, faceci...)
Na weekend Jasiek jedzie do domu. I już wtedy kamera przejdzie swój chrzest bojowy: właśnie urodziły się młode dziki i wujek chłopca zabierze go do lasu! Wspaniale, że akurat udało nam się zdążyć z prezentem. "Musicie przyjść w poniedziałek, będę miał już nakręcony film. Przyjdziecie w poniedziałek? Przyjdziecie?" - koniecznie chciał wiedzieć Jasiek. Nie mogłyśmy mu zagwarantować wizyty od razu po niedzieli, ale spotkamy się na pewno!!