Na pierwsze spotkanie z naszą Marzycielką Karoliną, wybraliśmy się do Serocka, gdzie mieszka. W drzwiach przywitała nas uśmiechnięta Marzycielka i Jej Mama.

Już wcześniej wiedzieliśmy, że Karolina jest wielką fanką zespołu Green Day, dlatego po krótkim przywitaniu podarowaliśmy Jej jedną z ostatnich płyt tego zespołu. A Karolina? Oczywiście ucieszyła się. Jej szczery uśmiech wyrysowany na twarzy tylko utwierdził nas w przekonaniu o dobrym wyborze.

Dalej było już tylko z górki. Okazało się, że Karolina ma już ściśle określone Marzenie i nawet nie musieliśmy sami zaczynać tego tematu. A Jej determinacją w dążeniu do zrealizowania tego Marzenia można byłoby spokojnie obdzielić kilka osób.

Ale po kolei. Któregoś dnia Karolina dowiedziała się, że istnieje Fundacja, która może zrealizować Jej Marzenie, o którym myśli już od dłuższego czasu. Szybko znalazła odpowiedni adres i napisała list. Po jakimś czasie otrzymała odpowiedź i zaraz potem, w drugim liście, wysłała odpowiedni formularz. Listy priorytetowe teoretycznie powinny być u odbiorcy dzień później, dlatego niewiele czekając zadzwoniła do Fundacji już następnego dnia. Niestety - jeszcze nic nie przyszło. I tak przez kilka kolejnych dni, kiedy wreszcie usłyszała w słuchawce, że jest! - Marzenie zostało przyjęte i wkrótce Fundacja zrobi wszystko, co będzie w jej mocy, aby Marzenie zostało spełnione. A Karolina, jako rezolutna młoda osoba, swój mały sekrecik o Marzeniu i planie jego realizacji, wyjawiła Mamie dopiero po wszystkim. A tak - żeby nie zapeszać

Grunt to mieć marzenia, plany i wiedzieć jak je zrealizować. A Karolina planuje razem ze swoją siostrą założyć zespół. Ale nie jakiś tam zespół, tylko zespół przez duże Z. Dlatego potrzebny im sprzęt do grania. Na początek perkusja. Bo większa i droższa. A gitary na pewno uda się znaleźć.

Tak - Marzeniem Karoliny jest perkusja. Czarna, dobrze grająca, która zniesie niejeden koncert, a dźwięki wyzwolą w fanach niezapomniane emocje. Cieszymy się, że będziemy mogli zrealizować jeszcze jedno niesamowite Marzenie.

Pewnego piątkowego popołudnia, nadszedł długo wyczekiwany moment dla naszej Marzycielki Karoliny...

Wszystko zostało przygotowane z największą starannością - wtajemniczyliśmy mamę Karoliny i jej siostrę w cały plan spełnienia marzenia oraz przy zachowaniu dyskrecji, poprosiliśmy je o zarezerwowanie czasu na przyjazd do Warszawy całą trójką, aby lepiej poznać zakamarki stolicy... Taka zwykła, niezwykła wycieczka na koniec tygodnia...

Nasz kolega Maciek, który tego dnia sprawował zaszczytną funkcję kierowcy Karoliny oraz jej mamy i siostry, jak zwykle nie zawiódł i tym razem. W Warszawie byli szybciej niż zakładali, więc faktycznie był czas na zwiedzanie. Co prawda z okna samochodu, ale też zawsze coś...

To była jednak tylko „przykrywka", o której wiedzieli wszyscy zaangażowani w spełnienie Marzenia Karoliny... na szczęście oprócz samej Marzycielki ; )

Powoli zaczęła zbliżać się już ta magiczna godzina, dlatego samochód z naszą Karoliną na pokładzie skierował się w okolice Pola Mokotowskiego, a dokładnie do Pubu Lolek.

Na miejscu od dłuższego czasu trwały już przygotowania... Scenę przystroiliśmy balonami i ustawiliśmy na niej perkusję, korzystając z pomocy niezastąpionego Piotrka z zespołu Fonetyka (który również włączył się w spełnienie marzenia Karoliny, obiecując udzielić kilku fachowych rad).

Jakiś czas wcześniej, Małgosia Kożuchowska obchodziła swoje urodziny, w czasie których udało się trochę napełnić nasze fundacyjne puszki i Małgosia, która jest również ambasadorem naszej Fundacji, postanowiła przeznaczyć część z zebranej sumy właśnie na spełnienie marzenia Karoliny. Dlatego i jej nie mogło zabraknąć tego niezwykłego dnia.

W pewnym momencie w drzwiach pojawiła się Karolina. Najwyraźniej była zaskoczona wolontariuszami, Małgosią, balonami... Przed oczami przemknęła jej tylko perkusja stojąca na scenie (jak później mówiła, była przekonana, że to perkusja należąca do tego pubu).

Małgosia Kożuchowska podeszła do Karoliny i przez chwilę cicho rozmawiały... Twarz Karoliny z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej rozpromieniona i napełniała się uśmiechem... Wreszcie ich oczy skierowały się w kierunku sceny... Małgosia wzięła Karolinę za rękę...

Na scenie nasza Marzycielka na początku nie za bardzo mogła uwierzyć i nie była pewna czy w ogóle może usiąść przy wymarzonym instrumencie... chociaż wszystko się zgadzało - ładna, stylowa czarna perkusja... tak ją nam opisywała jeszcze jakiś czas temu...

Kilka uderzeń w talerze, werbel i bębny później, wszyscy zebrani na miejscu nie mieli wątpliwości, że zostało spełnione prawdziwe marzenie Karoliny. Uśmiech, radość, fascynacja - to były te uczucia, które rysowały się na twarzy Marzycielki.

Cieszymy się, że obok spełnienia niezwykłego marzenia, Karolina będzie mogła również rozwijać swoje muzyczne pasje.

Serdecznie dziękujemy Małgosi Kożuchowskiej, pubowi Lolek oraz firmie Yamaha za pomoc i wsparcie w realizacji tego marzenia!

Fotograf - Grzegorz Komar