Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2011-05-12
W czwartkowe popołudnie razem z Dorotką wyruszyłyśmy do Zduńskiej Woli, aby spotkać się z naszą marzycielką;) Wskazówki od mamy Zuzi i napotkanych przechodniów okazały się bardzo przydatne. Po dość skomplikowanej podróży (w końcu dwie kobiety w aucie;)) dotarłyśmy na miejsce. Na podwórku przywitała nas mama ostrzegając nas przed kapryśnym psem, który od wejścia nas oszczekał. Z malutkich strachem weszłyśmy do domu gdzie na nasz przyjazd czekała już Zuzia. Rozmowa rozpoczęła się od wytłumaczenia przez mamę marzycielki na czym polega dość skomplikowana choroba dziewczyny. Po wręczeniu lodołamacza okazało się, że prezent był strzałem w dziesiątkę;) Zuzia nie mogła oderwać oczu od zdjęć zawartych w książce;) Czułyśmy jakby była nieobecna, tak ją pochłonęła książka. Dowiedziałyśmy się, że Zuzia robi świetne zdjęcia. Aparat, który ma został jak to jej mama powiedziała "przez Zuzię wykończony". Delektując się pysznym ciastem oraz popijając herbatkę próbowałyśmy podpytać o czym tak naprawdę marzy. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedz... Jej główne marzenie to lustrzanka Nikon (D90). Po dłuższym zastanowieniu Zuzia wymyśliła też marzenia awaryjne, do których należy między innymi spotkanie z Tyrą Banks i zobaczenie Stonehenge;) Jednak aparat to jest to czego najbardziej pragnie, gdyż planuje wybrać się na studia fotograficzne. Po wesołych rozmowach i zabawie z psem, musiałyśmy się zbierać do domu. Ale najpierw - pamiątkowe zdjęcia, do których nasza marzycielka nie lubi pozować;) większą radość sprawia jej przebywanie po drugiej stronie obiektywu
Mamy nadzieję, że uda nam się spełnić marzenie Zuzi, co umożliwiłoby jej rozwijanie swojego zainteresowania. Kto wie, może kiedyś zaprosi nas na swoją wystawę?
spełnienie marzenia
2011-10-03
,,Bo przecież to one - te marzenia - dają człowiekowi napęd, pasję i wielką wiarę i energię”.
Te słowa, wyczytane kiedyś w jednej z książek Heleny Saniewskiej, doskonale odzwierciedlają atmosferę dnia, w którym spełniło się największe marzenie Zuzi. A było to tak...
Poniedziałkowym popołudniem, wraz z dziewczynkami i Panią Magdą – Dobrym Duszkiem naszej Fundacji, która pomogła w spełnieniu marzenia oraz jej synem Olkiem udaliśmy się do Zduńskiej Woli. Choć dojechanie na miejsce nie było taką prostą sprawą (remonty dróg, korki itp.) uśmiechy nie schodziły z naszych twarzy. Na miejsce trafiłyśmy bez problemu, gdyż byłam na pierwszej wizycie. Kiedy wreszcie przekroczyłyśmy próg domu naszej Marzycielki i jej Mamy okazało się, że Zuzia doskonale wiedziała co nas do niej sprowadza. Mimo wszystko, nie do końca dowierzała w to, co się dookoła niej dzieje… Nie spodziewała się, że w tak krótkim czasie jesteśmy w stanie spełnić jej marzenie. Dziewczyna zaraz po wręczeniu prezentów wzięła się za ich rozpakowywanie. Po rozpakowaniu lustrzanki na twarzy dziewczyny pojawiły się łzy szczęścia. Radości było co niemiara, a Marzycielka od razu zabrała się do robienia zdjęć. Takich emocji dawno nie widziałyśmy. Czułam tak jakby się i moje marzenie spełniło. Atmosfera w tym dniu była przecudowna. Po zjedzeniu pysznego tortu i króciutkiej sesji zdjęciowej oraz zabawą z psem postanowiliśmy zostawić Zuzię sam na sam z jej spełnionym marzeniem ;)
Mamy nadzieje, że jak najszybciej będziemy mogli uczestniczyć w wystawie zdjęć Marzycielki!
Zuziu dziękujemy, że mogliśmy spełnić Twoje marzenie;)