Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2011-04-20
W piękną słoneczną środę, tuż przed Wielkanocą wybrałyśmy się na pierwsze spotkanie z naszym Marzycielem - 9 letnim Sebastianem. Sebastian wiedział, że mamy przyjść i nie mógł się nas doczekać. Aby przełamać pierwszą nieśmiałość wręczyłyśmy chłopcu „lodołamacz". Sebastian ucieszył się z gry Harrego Pottera, która od razu została zainstalowana na laptopie jego taty oraz z puzzli.
Chłopiec zaskoczył nas swoimi niecodziennymi zainteresowaniami. Sebastian okazał się być wielkim fanem sportów ekstremalnych. Jego najukochańszym pojazdem są quady (najlepiej czerwone). Sebastian w tej kwestii okazał się prawdziwym ekspertem i mógłby o nich opowiadać godzinami. Okazało się, że nasz Marzyciel to mały Robert Kubica. Chłopiec posiada własną wyścigówkę, a jego wyczyny mogłyśmy podziwiać na filmiku, który pokazał nam tata chłopca. Rośnie nam nowy mistrz Formuły 1 !!! Sebastian uwielbia też jeździć na rowerze, jest bardzo aktywny i nic mu nie jest straszne. Nasz dzielny Marzyciel nie boi się żadnych nawet najszybszych karuzeli i najdłuższych zjeżdżalni w wesołych miasteczkach. Na każde drzewo da się wejść, o ile jest się Sebastianem, jak zdradził nam jego tata.
Nasz Marzyciel jest nie tylko specjalistą motoryzacyjnym, ale również mistrzem wszelkich gier komputerowych. Swoją grę - lodołamacza opanował w pięć minut, ciekawe ile zajmie mu jej przejście. Pewnie też szybko sobie poradziJ.
Rozmawiając z Sebastiankiem nie mogłyśmy zapomnieć o celu naszej wizyty - marzeniu chłopca. Wybrać największe marzenie kiedy jest się 9-latkiem, a w głowie pełno marzeń - to nie takie łatwe. Postanowiłyśmy więc dać chłopcu trochę czasu do zastanowienia i już niedługo wybierzemy się z kolejną wizytą.
spotkanie
2011-05-25
W środowy majowy poranek wybrałyśmy się odwiedzić naszego Marzyciela - Sebastiana. To było nasze drugie spotkanie. Sebastian miał za zadanie zastanowić się nad tym, jakie jest jego marzenie. Marzyciel powitał nas uśmiechem. Mimo, że oderwałyśmy go od ciekawych zajęć, chętnie zgodził się z nami porozmawiać. Całe spotkanie upłynęło nam w pogodnej, miłej atmosferze.
Sebastian, jak już wiedziałyśmy od pierwszego spotkania, ma wiele ciekawych zainteresowań. Oprócz sportów ekstremalnych jego specjalnością są wszelkie gry komputerowe. Podczas spotkania dowiedziałyśmy się, że Sebastian jest również świetny z matematyki. Dagmara natychmiast zapisała się na korepetycje:-). Po krótkiej rozmowie nadszedł czas na kluczowy punkt naszej wizyty - Sebastian zdradził nam swoje marzenie. Nasz Marzyciel chciałby dostać... kino domowe z telewizorem.
Po rozmowie na temat marzeń przyszedł czas na upamiętnienie naszego spotkania. Sebastian chętnie pozował z nami do zdjęć, a jego uśmiech świadczy najlepiej o tym, jak cieszył się z naszej wizyty oraz o tym, że nawet jeszcze niespełnione marzenia mają niewiarygodnie pozytywną moc!
spełnienie marzenia
2011-07-25
17 lipca, w piękną letnią niedzielę wybraliśmy się do odległego od Warszawy o ponad 100 km Hadynowa, aby spełnić marzenie Sebastiana. Chłopiec w końcu miał otrzymać upragnione kino domowe z telewizorem. Nasz Marzyciel nie wiedział o naszym przyjeździe dzięki jego rodzicom, którzy pomogli nam zachować wszystko w tajemnicy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Sebastiana nie było - jego tata zabrał go i jego brata na ryby, abyśmy spokojnie mogli rozłożyć i podłączyć sprzęt.
Po poczęstunku przygotowanym przez mamę chłopca zabraliśmy się żywo do pracy. Marcin dzielnie montował sprzęt, a ja mu równie dzielnie przeszkadzałam razem z malutką siostrzyczką Sebastiana. W końcu, kiedy wszystko było już na swoim miejscu, łącznie z balonikami, Sebastian wrócił. Bardzo się zdziwił na nasz widok. Ucieszył się, chociaż nieco przygasł, kiedy powiedzieliśmy, że przyjechaliśmy się dowiedzieć, czy jego marzenie się nie zmieniło. Po rozmowie w końcu poprosiliśmy go, żeby pokazał nam swój pokój. Sebastian był zaskoczony, widząc porozkładane baloniki. Poprosiliśmy go, aby się rozejrzał i wskazał nam kilka różnic. Uradowany chłopiec zaczął wyliczać : kolumny, odtwarzacz, telewizor... Na jego buzi widać było radość i zdziwienie. Wręczyliśmy mu pilota i daliśmy bardzo trudne naszym zdaniem zadanie - musiał sam włączyć odtwarzacz. Ale elektroniczne rzeczy nie maja przed naszym Marzycielem tajemnic, poradził sobie od razu. Próba sprzętu wypadła znakomicie. Zarówno Sebastianowi, jak i jego rodzeństwu spodobały się przywiezione przez nas bajki i filmy. Kolejnym, obowiązkowym punktem programu była oczywiście wspólna pamiątkowa sesja fotograficzna. Sebastian był bardzo zadowolony z dyplomu, który otrzymał. Do Warszawy wróciliśmy późnym wieczorem, bardzo zadowoleni i podbudowani tym cudownym dniem.
Sebastianie pamietaj, zawsze warto marzyc, bo marzenia się spełaniją...