Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-04-20
Do naszego marzyciela Patryka dotarliśmy w sobotę przedpołudniem. Przywitał nas uśmiechnięty tata i zaprosił do domu.Po chwili poznaliśmy mamę oraz siostrę i samego Patryka. na przełamanie pierwszych lodów wręczyliśmy marzycielowi klocki. Nastepnie Patryk zaprosił nas do swojego pokoju a tam królowały klocki Lego. Wspaniałe miasto wraz z sklepami i kawiarniami,samodzielnie zbudowanym wyciągiem narciarskim i z Adamem Małyszem na dachu, który szykował się do skoku. Dwupoziomowe miasto dopracowane z najmniejszymi szczegółami robiło wrażenie tak samo jak to ze było budowane przez całą rodzinę. Nadszedł czas rysowania marzeń. W pierwszym okienku kartki pojawił się rysunek mikroskop a w drugim piłkarz. W czwartym powstała wieża z klocków lego w kształcie wieży Eiffla z ludźmi w tle. Ale najważniejszy był trzeci rysunek. Smukła sylwetka trzymająca narty z bardzo charakterystycznym wąsem. Tak to był Adam Małysz i spotkanie z nim to największe marzenie Patryka. Jeszcze chwila pogawędki z rodzicami i nadszedł czas pożegnania z tą przesympatyczną rodziną. Mamy tylko nadzieję, że nie na długo
Jeśli chcesz pomóc w realizacji marzenia prosimy o kontakt ;
Monika Piaskowska
515 199-630
monika.piaskowska@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2011-06-18
Wrażenia ze spotkania z Adamem Małyszem
Dzięki zaangażowaniu Fundacji Mam Marzenie, piątkowego ranka 17 czerwca b.r. do Wir przyjechał busik z panią Alicją i Markiem Burdzińskimi z oddziału gorzowskiego, aby całą rodzinę Witkowskich z głównym bohaterem „marzycielem" Patrykiem zawieźć do Wisły na spotkanie z Adamem Małyszem. Sprawa nie była prosta, gdyż w tych dniach „cała" Wisła dziękowała Adamowi za wszystkie lata jego startów w skokach narciarskich, kiedy rozsławiał także miejscowość, w której się urodził i mieszka.
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu p. Alicji, poprzez wiceprezesa PZN p. Andrzeja Wąsowicza w sobotnie południe będąc pod ogromnym wrażeniem Patryk rozmawia z Adamem Małyszem, otrzymuje piękne dedykacje w albumie poświeconym Adamowi, robią pamiątkowe zdjęcia. Spotkanie trwa dłuższą chwilę, przy czym skromność i dar nawiązywania kontaktu z dziećmi ze strony p. Małysza (udział brały także dzieci niepełnosprawne ) robi niesamowite wrażenie na dzieciach, a także na bardzo licznie zgromadzonej publiczności. Również po południu jeszcze raz p. Adam znajduje czas na spotkanie i bardzo bliski kontakt z chorymi, dodatkowo oprócz autografów przekazuje swoje czapki z autografem. Tego typu spotkania mają też ogromny wpływ na dodanie sił w walce z chorobą.
Radość ogromna, wszyscy są zachwyceni. Wieczorem ponadto wszyscy wzięliśmy udział w gali „Wisła dziękuje Małyszowi".
W niedzielę po śniadaniu wszyscy wracamy do domu, jeszcze raz przeżywając spotkanie i wywiady telewizyjne udzielone przez Patryka.
Mając na uwadze szlachetne działanie Fundacji Mam Marzenie o/Gorzów, wraz z rodzicami Patryka wyrażamy głębokie podziękowania, za podjęcie niełatwego tematu spotkania naszego Patryka z Małyszem, za zaangażowanie opiekunów p. Alicji i Marka, a także dla sponsorów wyjazdu.
Jedno jest pewne: jeszcze jedno marzenie ciężko chorego dziecka zostało spełnione co poświadcza uczestnik wyjazdu -
Dziadek Marian
Wiry 28.06.2011.
P.S.
Marzenie Patryka spełnione zostało na cito. Szczęśliwie stan zdrowia Marzyciela przed wyjazdem do Wisły ustabilizował się na tyle, że radość i dobry nastrój nie opuszczał wspaniałej rodzinki ani na chwilę. W piątkowy wieczór Wisła przywitała nas piękną pogodą i radosną atmosferą oczekiwania na historyczne wydarzenie. 18.06.2011r. rodzinna miejscowość Adama Małysza świętowała oficjalne pożegnanie Mistrza ze sportem narciarskim. W tym doniosłym wydarzeniu wziął udział nasz Patryk, który Dyplom Marzyciela otrzymał z rąk swojego idola. Nawiasem mówiąc obaj Panowie moim zdaniem mają podobne nie tylko czapki, ale i charaktery, a konkretnie bardzo przydatne zarówno w sporcie jak i w chorobie upór i chęć do walki. Radość ze spełnionego marzenia promieniowała na całą naszą ekipę. Były łzy szczęścia i ogromne wzruszenie. W tym pięknym dniu nikt z nas nie był w stanie, a może bardziej nie chciał, panować nad swoimi uczuciami. Pan Andrzej, nasz „dobry duch" również uległ magii spełnianego marzenia i nie ukrywał swojego zadowolenia i satysfakcji.
I tak zastał nas ciepły czerwcowy wieczór. Ale nie tylko wieczór był ciepły, ciepło zagościło również w nas. Szczęście, jakim emanował Patryk kolejny raz potwierdzało cudowną moc spełnianych marzeń.