Moim marzeniem jest:

Urządzenie i umeblowanie pokoju

Kamil, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Rzeszów

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-03-26

 

W sobotę wraz z wolontariuszkami Kasią i Olą pojechałyśmy do naszego nowego marzyciela o imieniu Kamil. Chłopiec mieszka w Brzezinach, w wiosce położonej w powiecie ropczycko-sędziszowskim.

Było to pierwsze spotkanie i przebiegło w wesołej i miłej atmosferze. Dowiedziałyśmy się, że chłopiec bardzo lubi konie. By przełamać pierwsze lody Kamil dostał od nas książkę o koniach, którą potem wspólnie przeglądaliśmy. Kamil okazał się wesołym i niezwykle sympatycznym chłopcem.

Mama Kamila zdradziła nam, że chłopiec jest bardzo zżyty ze swoją młodszą siostrą.

Czas spędzony z Kamilem był przepełniony radością. Marzyciel wiedział po co przyjechaliśmy i bez trudu zdradził nam swoje marzenie. Kamil marzy o umeblowaniu i pięknym urządzeniu swojego pokoju. Pragnie bawić się tam razem z rodzeństwem i spędzać czas.

Od zawsze jego marzeniem był własny pokój. Nie dawno rodzice chłopca przystąpili do remontu przybudówki (na zdjęciach).

Mamy nadzieje na szybkie spełnienie największego marzenia Kamila.

 

Autor: Ania

 

 

 

spotkanie

2011-05-21

 

W sobotę 21 maja pojechaliśmy z drugą wizytą do naszego marzyciela -Kamila - do Brzezin koło Ropczyc- malowniczo położonej miejscowości na Pogórzu Dynowskim. Kamil przywitał nas wraz z rodzicami i rodzeństwem już od progu, po czym zostaliśmy zaproszeni do środka. Podczas całej wizyty Kamil i jego starszy brat byli mocno roześmiani i zadowoleni zapewne z naszych odwiedzin. Zobaczyliśmy postępy jakie poczynili rodzice w remontowanych pokojach- w jednym z nich zamieszka Kamil, a nasi wolontariusze zrobią wszystko aby spełniło się marzenie Kamila. Jak widać na fotografiach pokój jest już niemal wykończony- pozostało jedynie pomalowanie ścian i położenie paneli na podłodze. Resztę urządzimy zgodnie z życzeniem Kamila i przy pomocy rodziców.

Kamil bardzo kocha konie- na pierwszym spotkaniu otrzymał od nas album o rasach koni i bardzo się nim zachwycił. Dopełnieniem marzenia o własnym pokoju jest rysunek konia na jednej ze ścian pokoju. Kamil sam wybrał jaki obraz ma zostać namalowany- to jedna z jego zabawek( na zdjęciu), która już wkrótce stanie się elementem jego pokoju marzeń. Po wizycie w pokoju zostaliśmy zaproszeni na herbatę i chwilę jeszcze uzgadnialiśmy szczegóły spełnienia marzenia. Kamil wraz z siostrą pokazali nam swojego małego psiaka, którym się opiekują, wspólnie oglądaliśmy album o koniach. I nadszedł czas rozstania- jesteśmy jednak pewni, że wkrótce tu powrócimy.

 

Relacja i fotografie: Łukasz

 

 

spełnienie marzenia

2011-06-13

 

W dniu 11 czerwca zabraliśmy niespodziewanie Kamila wraz z rodzeństwem i babcią z domu. Podekscytowane dzieci zawieźliśmy do Lubziny na małą niespodziankę. Kamil bardzo kocha konie, podobnie jak jego rodzina. Tak więc główną atrakcją dnia była jazda konna w Ośrodku Pomocy Społecznej. Każdy kto miał ochotę mógł pojeździć, z instruktorem lub bez. Dzieci były zachwycone. Po zakończonej jeździe dzieci bawiły się na placu zabaw a wolontariusze nie pozostawali w tyle. Również podczas obiadu i gry w kręgle i hokej stołowy wszyscy śmialiśmy się i każdy starał się wygrać. Popołudniem gdy wracaliśmy już do domu marzyciela zadzwoniła do nas 2 grupa wolontariuszy, która w tym czasie składała meble i malowała konia w pokoju Kamila oraz księżniczkę w pokoju Martynki. Musieliśmy zająć jakoś czas dzieci, aby w domu wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Tak więc pod wpływem natchnienia zabraliśmy dzieci na lody. Zajadając na rynku w Wielopolu lody i obowiązkowo ścigając się i chlapiąc się wodą z fontanny zauważyliśmy budynek straży pożarnej. Niewiele myśląc porwaliśmy tam dzieci, które mogły oglądać samochody, sprzęt strażacki i pobawić się w strażaków.
Po powrocie do domu i krótkim odpoczynku  zaprowadziliśmy Kamila do jego pokoju. Chłopczyk na początku nie mógł uwierzyć własnym oczom a potem wskoczył na łóżko, śmiał się i oglądał wszystko z zainteresowaniem. Jego radość była nie do opisania!
Do domu wracaliśmy wczesnym wieczorem. Zmęczeni ale zadowoleni tym,  że sprawiliśmy tyle radości Kamilowi.

Relacja: Ola G.