Moim marzeniem jest:

Lot helikopterem

Mariusz, 16 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-10-12

 

Do spotkania doszło październikowym popołudniem, we środę. Nasza sfeminizowana grupa (wolontariusze płci męskiej

mile widziani!) spotkała się w Szpitalu Akademickim w Prokocimiu. 

Marzyciel Mariusz okazał się bardzo urokliwym i dowcipnym chłopakiem. Wysoki, górował nad nami i swoją mamą wzrostem. Na początku był bardzo nieśmiały i małomówny, czego przyczyną na pewno są odwiedziny trzech uroczych wolontariuszek. Jednak po pewnym czasie wyjawił nam swoje marzenie. Mariusz bardzo interesuje się lotnictwem, ba, nawet kiedyś miał okazję odbycia lotu. Gdy o tym opowiadał jego oczy zaczęły świecić się tym niesamowitym blaskiem, gdy ktoś wspomina najpiękniejsze momenty. Tak więc jego marzeniem okazał się lot śmigłowcem nad górami. Po dopełnieniu formularzy (nieoceniona pomoc Bogusi ) pożegnałyśmy się z Mariuszem i zaczęłyśmy snuć plany o realizacji.

spełnienie marzenia

2005-11-12

 

Wyprawę na spełnienie marzenia rozpoczęliśmy 09.11.2005, niestety warunki pogodowe uniemożliwiły przelot śmigłowca z Krakowa do Łososiny Dolnej. Lot został wznowiony 12.11.2005, tym razem pogoda dopisała - bezchmurne niebo, piękne słońce, wymarzona jesienna aura. Śmigłowiec w barwach RMF FM, za sterami doświadczony pilot Henryk Serda i wolontariuszki FMM przemierzył trasę Kraków - Łosonina Dolna. Wylądowaliśmy na łące tuż obok domu marzyciela, który z niecierpliwością patrzył w niebo wypatrując śmigłowca. Mariusz przywitał nas wraz z Mamą, dziadkiem i rodzeństwem. Pan pilot udzielił Mariuszowi wyczerpujących informacji i odpowiedział na wszelkie pytania na temat śmigłowca i jego pilotowania. Po dokonaniu niezbędnych przygotowań marzyciel usiadł w śmigłowcu obok pilota. Uruchomiono silniki i po chwili maszyna wzbiła się w górę i zniknęła za horyzontem. Lot trwał około godzinę. Mariuszowi towarzyszyła mama i młodszy brat. Zobaczyli z góry Zalew Czorsztyński, okoliczne wioski i panoramę Tatr. Pierwsze słowa Mariusza po wylądowaniu - "Chciałbym lecieć jeszcze raz". O swoich przeżyciach i wrażeniach nie mówił zbyt wiele, ale uśmiech był wyrazem jego wielkiego zadowolenia. Chłopiec otrzymał certyfikat odbycia lotu treningowego śmigłowcem opatrzony autografem pilota. Po chwilach dzielenia się gorącymi wrażeniami ze spełnionego marzenia śmigłowiec wraz załogą odleciał do Krakowa.