Moim marzeniem jest:

Laptop

Dominika, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Beata i Krzysztof Uszok

pierwsze spotkanie

2011-02-23

          W pewną mroźną, zimową środę pojechałyśmy odwiedzić nasza nową Marzycielkę, Dominikę.  Gdy zawitałyśmy w jej domu, w drzwiach serdecznie powitała nas jej mama i młodszy braciszek. Dominika w tym czasie oglądała bajkę. Mimo tego przywitała się z nami radośnie i powiedziała, że bardziej niż bajeczki woli oglądać filmy. A najbardziej o koniach. Tylko czekałyśmy na taką odpowiedź, ponieważ, wiedząc wcześniej o takich zainteresowaniach małej Dominiki, zabrałyśmy ze sobą niespodzianki w sam raz dla małego wielbiciela tych pięknych zwierząt. Nasza Marzycielka szybko zabrała się do otwierania zielonych pakunków. Bardzo chętny do pomocy w tym okazał się jej braciszek Kacper. Spod zielonego papieru szybko ukazały się - atlas o koniach, puzzle z konikiem i ... sympatyczny kubek.

          Dominika przy okazji bardzo chętnie opowiedziała nam o swoich pasjach. W ogóle chciałaby zostać w przyszłości właścicielką stadniny koni, tak uwielbia te zwierzaki! Mogłaby tam uczyć inne dzieciaki jazdy konnej, za którą bardzo przepada. Pochwaliła się nam też, że miała okazję zobaczyć, jak w praktyce wyglądają zawody takiej jazdy. Chętnie sama też zostałaby uczestniczką tego typu zawodów. Czyta wiele książek na ich temat. Gra też w gry tematyczne o hodowli koni. Bardzo ceni konie za ich siłę. Jednym słowem Dominika kocha je bezgranicznie i ma słabość do wszystkiego, co się z nimi wiąże. Nasza Marzycielka chętnie szuka różnych informacji na temat hodowli w Internecie. Odwiedza też portale społecznościowe, dzięki którym komunikuje się z koleżankami i kolegami.

           Przy ciepłej herbacie zapytałyśmy się, czy Dominika ma ochotę wyjawić nam swoje największe marzenia. Poprosiłyśmy, aby narysowała nam swoją „mapę marzeń". Dziewczynka z wielkim zapałem wzięła się do pracy. Okazało się, że marzeniem Dominiki jest laptop, dzięki któremu mogłaby porozumiewać się ze znajomi z każdego miejsca. Narysowała go nam i oznaczyła magicznym numerem 1. Dowiedziałyśmy się dodatkowo, że Dominika ma wiele zainteresowań nie tylko związanych z końmi. Jest bowiem wielbicielką rapu i hip-hopu. Jak się dowiedziałyśmy, jej zamiłowania do tego rodzaju muzyki zrodziło się dzięki cioci. Idolem dziewczynki jest sławny amerykański raper Eminem. Bardzo lubi słuchać go na komputerze i przy okazji oglądać z nim teledyski. Stąd jej drugie marzenie uwiecznione na mapie - móc kiedyś spotkać się z Eminemem. A przy okazji z polskim zespołem Verba. Ale to nie wszystko. Było też i trzecie życzenie. Pod tym numerem pojawiła się na kartce papieru karta pamięci do telefonu Dominiki.

          Marzycielka, jak należycie przystało, podpisała imieniem i nazwiskiem swoją wielką mapę marzeń. I w ten właśnie sposób, przy gorącej herbacie, minął nam miło a zarazem szybko czas. Okazało się, że jest już późno, więc postanowiłyśmy wyruszyć już w drogę powrotną do domu. Zabraliśmy ze sobą marzenia ... aby móc je dla Marzycielki zrealizować. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nam się udało ; -).

 

         Serdecznie pozdrawiamy Cię Dominisiu i Twojego braciszka Kacperka.

 

spełnienie marzenia

2011-04-10

          Udało się! Powołałyśmy do życia wszystkie nasze moce, które istnieją na ziemi i w niebie. Spakowałyśmy je do dwóch pudeł (bo było ich tak wiele, że w jednym się nie zmieściły). Uznałyśmy, że tym razem posłużą nam one w spełnieniu marzenia naszej podopiecznej Dominiki.

         Jak tylko nadarzyła się okazja, odwiedziłyśmy małą Marzycielkę w jej domku. Nasze moce zawarte w ogromnych zielonych pakunkach nie pozwalały nam długo czekać na podarowanie. Dominisia z przejęciem zaczęła rozpakowywać pierwszą z nich. Okazało się jednak, że z otwieraniem nie ma tak łatwo! Ale jak włączyłyśmy się wszyscy do pomocy, żaden supełek nie był już straszny.

         - O, torba! I myszka! Ale jaka fajna, ze zwijanym ogonkiem... :) - wykrzyknęła Marzycielka.

         Ale to nie koniec. Mama dziewczynki, która również brała udział w wielkim odkrywaniu zawartości prezentów, nie mogła po chwili uwierzyć własnym oczom. Ku jej zaskoczeniu wewnątrz siedziały kolejne zielone paczuszki. A w nich - gry komputerowe o koniach.

          - Hura! Będę miała całą kolekcję, którą zawsze chciałam skompletować! - Dominika była bardzo uradowana.

          Zaraz zaraz, ale na czym będzie ona uruchamiała te gry? Odpowiedź na to pytanie znajdowało się w kolejnym zielonym pakunku pełnym naszych mocy. Te zaś, dzięki którym możliwe jest spełnianie marzeń, zmaterializowało się wewnątrz w postaci... laptopa, o którym dziewczynka śniła.

          - Wow, ale fajny! Będę mogła go brać ze sobą do szpitala i kontaktować się z przyjaciółmi oraz oglądać bajki!

          Natychmiast rozpoczęło się sprawdzanie, jak działa nowy sprzęt. Jak się spodziewaliśmy - sprzęt magiczny, ponieważ już na starcie mile zaskoczył Marzycielkę super tapetą z bajki. Padła propozycja wypróbowania jednej z gier. Polegała ona na założeniu farmy z hodowlą koni. Dominika poczuła się od razu jak praworządny właściciel stadniny, przynajmniej wirtualnej. Gra posiadała niewiarygodne ustawienia - możliwość zmiany ilości opadów czy wilgotności, które pomagały poczuć się jak w realnym świecie.

          Po chwili gry sprawdziłyśmy wspólnie bajery, jakie posiadał laptop. Wbudowana kamerka - działa. Wbudowane głośniki - są. Skype do komunikowania się - ekstra, działa! (co potwierdziło pierwsze połączenie telefoniczne - do kuchni do mamy :) ) Czym byłby ten program bez własnego zdjęcia? Dominika dzięki kamerce wstawiła swój wizerunek na profil i to wzbogacony śmiesznymi akcentami - dodatkami do wyglądu. A było w czym przebierać. Kowbojskie kapelusze, maska gazowa, a nawet dymek wylatujący z uszu i z głowy. Kilka kliknięć i Dominika widniała nawet na telebimie w wielkim mieście, albo... siedziała na ekranie razem z bliźniaczką!

          Marzycielka bawiła się świetnie, a my razem z nią. Śmiechu było co niemiara. W międzyczasie dziewczynka otrzymała od nas dyplom. Uwieczniłyśmy również na zdjęciu, jak udaje myszkę dzięki balonikom. Czas jednak płynął i robiło się późno, dlatego zostawiłyśmy Dominikę, aby mogła się cieszyć szczęściem ze spełnionych marzeń ze swoimi znajomymi. Uśmiech na ustach Marzycielki, który ujrzeliśmy na pożegnanie, dodał nam skrzydeł. Nasze moce znów zadziałały.

          Dominiko, życzymy Ci jak najwięcej tak mile spędzonych chwil.

 

         Dziękujemy bardzo Sponsorom za umożliwienie spełnienia marzenia i obdarowanie naszej podopiecznej niekończącymi się chwilami radości.