Moim marzeniem jest:

Laptop

Małgosia, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-08-26

 

26 - go dnia miesiąca sierpnia w pozornie zwykły, najzwyklejszy piątek, udaliśmy się z niezmiernie ważną misją do naszej kolejnej, a zarazem tej jedynej i wyjątkowej (w mym przypadku nawet pierwszej) Marzycielki Małgosi. Wraz z Lucynką i Martą z siedziby FMM wyruszyłyśmy w poszukiwaniu jakiegoś środka transportu miejskiego. Podróż nasza jednym z krakowskich urządzeń lokomocji znanym wszystkim pod nazwą tramwaj, nie obfitowała w ciekawe wydarzenia, choć z drugiej znów strony, czyż opracowywanie strategii wszelakich fundacyjnych działań nie jest ciekawe? 

Na miejscu (bliżej precyzując w szpitalu w Prokocimiu) czekać miał na nas wolontariusz Marcin... no właśnie czekać miał... a minuty do jego przybycia szybko uciekały dłużąc się zarazem. Napotkałyśmy także wolontariuszkę Joannę, która pojawiła się w marzycielskich celach. Wkrótce (po dość niecierpliwych i nerwowych oczekiwaniach) pojawił się spóźniony towarzysz i z kilkuminutowym opóźnieniem, oraz dość znacznym zapleczem lodołamaczowym i ludzkim (oj, dużo nas było, dużo ) pospieszyliśmy do Małgosi. Przechodząc przez przeróżne pomieszczenia, co chwila myjąc się i przebierając, dotarliśmy na oddział przeszczepu , na którym leżała dziewczynka. Przemiła Pani pielęgniarka porwała na chwilę prezenty przełamujące pierwsze lody, by naświetlić je w odpowiedni sposób likwidując tym samym przebrzydłe zarazki. 

A zaraz potem nastąpił ten długo wyczekiwany moment... Poznaliśmy Małgosię. Dziewczynka była początkowo zdezorientowana i przestraszona. Jednak gdy dotarły do nas lodołamacze, na jej buzi pojawił się prześliczny uśmiech, a w jej cudownych oczętach zawitała radość. Atmosfera rozluźniła się znacznie. Zaczęliśmy się bawić, rysować, żartować i rozmawiać. Aż w końcu... w końcu padło to najważniejsze zarówno dla nas jak i dla Niej pytanie, o najskrytsze marzenie. Wtedy o to pojawiło się wahanie. Dało wyczuć się niewielkie niezdecydowanie, które dość znacznie nas zaniepokoiło. 

Postanowiliśmy więc spróbować kolejny raz, by mieć jak najwięcej pewności. Z pomocą pewnego pomocnego Pomocnika nasze wszelkie wątpliwości zostały rozwiane (dziękujemy tajnej Pani pomocnik), a marzenie wypowiedziane przez Marzycielkę, okazało się być właśnie tym jedynym i najskrytszym. Tym razem pośród bajkowych opowieści, smoczych krain, kwiatów, księżniczek i rycerzy znalazł się laptop - obiekt Marzeń naszej Marzycielki. Tak oto, w ogromnym skrócie, wyglądało pierwsze Małgosiowo - Marzycielskie spotkanie.

spełnienie marzenia

2005-10-07

 

 Pięknie było! Znowu było pięknie! Dzień jakby idealny na spełnianie dziecięcych marzeń... Wyjątkowo słoneczny październikowy piątek, zielone pudło słusznego rozmiaru, baloniki i nasza radosna trójka. Tuż przed wejściem na oddział marzenie zostało obowiązkowo poddane niezbędnym naświetlaniom, a my zafartuchowani, umyci i wydezynfekowani. A potem już prosto do naszej Małgosi. Marzycielka niecierpliwie czekała. Była starsza siostra, były przemiłe Pielęgniarki i my byliśmy. Z prezentami. 

Wpierw Małgosia zażyczyła sobie najmniejszego z pudełek. Chwila niepewności - jest myszka. Potem ciut większe opakowanie - a tam upragniona gra komputerowa. A na koniec Marcin przekazał największy podarunek. Nastąpiło profesjonalne zrywanie papieru, sprawne rozplątanie wstążeczki, a potem szybkie cięcie. I już! Z pudełka wyłonił się laptop w całej okazałości, a na buzi dziewczynki zagościł radosny uśmiech. 

Zmyślne podłączenie kabelków i marzenie zadziałało. Małgosia okazała się być doskonale zorientowana w tematyce komputerowej, więc od razu przystąpiła do działania. Na początek wyprawa do "Diamentowej Komnaty", a później "Zaczarowany Las". A na zakończenie Hugo i obiecana podróż. Był więc i samolot latający po świecie całym i wędrówka piesza była... 

Była radość i dużo śmiechu, i nauka, i zagadki... I do tej pory nie wiadomo, komu gra podobała się najbardziej! 

A potem rozstania nadszedł czas. Wymknęliśmy się po cichutku, zostawiając roześmianą Małgosię w doborowym towarzystwie: ukochanej Siostry i bajkowego Przyjaciela Hugona... 




Dziękujemy Firmie BP Polska za spełnienie marzenia Małgosi!!