Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-02-16
Pierwszy raz spotkałyśmy się z Mateuszem w małej, bardzo sympatycznej chińskiej restauracji. Mateusz był tam z rodzicami, już po badaniach, jedli obiad. Stwierdziłyśmy, że do rozmowy o marzeniach przejdziemy dopiero jak wszyscy zjedzą. Nasza ciekawość wzrastała coraz bardziej, ale nie tylko nasza. Mateusz dowiedział się, że mamy dla niego prezent i też nie mógł się doczekać. Wiedziałyśmy, że Mateusz lubi hip-hop, rap chciałyśmy wybrać mu jakieś fajne, nowe płyty pech chciał, że to zupełnie nie nasz klimat. Ale nasi wolontariusze mają najwidoczniej szczęście i okazało się, że trafiłyśmy w 10. Kiedy Mateusz zobaczył płyty zaczął się do nas jeszcze bardziej uśmiechać i sam przeszedł do tematu marzeń. Chciałyśmy przedstawić mu wszystkie kategorie powiedział, że je zna i martwi go to, że NIE może dostać broni. Stwierdziłyśmy w takim razie, że lepiej będzie jak jeszcze raz opiszemy mu wszystkie kategorie i zachęcimy do tego, aby odnalazł swoje marzenie w jednej z nich. Mateusz już wiedział, co chce nam powiedzieć tylko nie wiedział jak ubrać to w słowa. Ogólnie rzecz biorąc chodzi o odzież, duże, luźne hip-hop'owe ubrania. Mateusz kocha taniec i muzykę. Sam tańczy hip-hop, trochę breakdance. Chce po prostu dostać ubrania, które będą pasowały do jego stylu i zainteresowań. Pokazał nam w Internecie przykładowe stroje, spodnie, buty, czapki. Wszyscy wraz z rodzicami zaczęliśmy przeglądać stroje znajdujące się na tej stronie internetowej, od czasu do czasu rodzice żartobliwie łapali się za głowę :)
Jeżeli chcesz pomóc nam spełnić marzenie Mateusza,
Skontaktuj się z nami:
Anna Gręda tel. 507 732 456, ania_greda@onet.eu
Anna Wajda tel. 501 659 381, an.wa@vp.pl
spotkanie
2011-10-18
Wydawałoby się, że tak ciekawe marzenie uda nam się szybko spełnić, że propozycje pomocy będą się mnożyć jednak rzeczywistość okazała się inna L ALE! J Dzięki wstawiennictwu i serdecznej pomocy pani Julii Kołakowskiej Mateusz dostał wspaniały prezent pocieszenie od sklepu UrbanCity za długi czas oczekiwania na realizację swojego marzenia.
Otóż spotkałyśmy się z Mateuszem w połowie października aby wręczyć mu przesyłkę podarowaną mu przez sklep UrbanCity. To właśnie z tego sklepu pochodzą ubrania, o których marzy Mateusz. Paczka, która została przesłana na nasz adres długo wędrowała po Polsce, aż wreszcie dotarła do oddziału warszawskiego.
Na spotkanie z Mateuszem wybrałyśmy się do IMiD i tam wręczyłyśmy mu prezent niespodziankę. W środku była śliczna, ciepła zimowa kurta, bluza, dres, dwie czapki i pamiątkowa smycz od UrbanCity. Mateusz bardzo się ucieszył z tych ubrań i powiedział, że w takim razie będzie musiał zredukować listę swoich wymarzonych ciuchów ponieważ co nieco już posiada J Dziękujemy za wspaniałą przesyłkę !
Serdecznie dziękujemy Pani Julii Kołakowskiej za pomoc w kontakcie!
Główne podziękowania składamy na ręce Pana Jacka Stopy przedstawiciela
firmy UrbanCity!
DZIĘKUJEMY W IMIENIU MATEUSZA!
spełnienie marzenia
2012-02-29
Realizacja marzenia Mateusza miała miejsce w IMiD, wyjątkowego dnia tego roku bo 29 lutego :) Byłyśmy umówione z Mateuszem, że przyjedziemy z jego wymarzonymi ubraniami z rana. Nie było niestety mowy o niespodziance ponieważ Mateusz musiał współpracować z nami podczas zamawiania ubrań zatem siłą rzeczy wiedział, że są one już w drodze do niego. Jedyną niespodzianką jaką mogłyśmy i chciałyśmy mu zapewnić były balony naszej Fundacji ale Mateusz powitał nas już przy bramie wjazdowej zanim zdążyłyśmy je nadmuchać. Poprosiłyśmy Mateusza aby się schował w przychodni, a my będziemy chociaż po części udawać niespodziankę.
Torby z ubraniami były 3! duże i ciężkie, najpierw wręczyłyśmy Mateuszowi jedną aby dozować mu emocje. Nasz marzyciel po kolei wyciągał ubrania i mierzył to co się dało, buty również. Wszystko było jak sam cały czas powtarzał: Idealne! I to nas bardzo cieszyło, oczywiście najbardziej Mateusza, a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Najlepsze jest to, że będzie mógł już niedługo zaprezentować się w swoich nowych, wymarzonych ubraniach na pokazie tanecznym :)
Po rozpakowaniu ubrań zdawało się, że jest ich dwa razy więcej, z pomocą przyszedł tata i zanieśliśmy wszystkie ubrania do samochodu.