Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-02-14
W walentynkowe, mroźne przedpołudnie zjawiliśmy się w klinice u naszego nowego Marzyciela. 15-letni Alex przyjechał w tym dniu na kolejną dawkę chemii i trochę obawialiśmy się, w jakiej kondycji psychiczno-fizycznej go zastaniemy. Mile się rozczarowaliśmy, kiedy zobaczyliśmy uśmiechniętego, pełnego uroku, o południowej urodzie młodzieńca. Od razu zapałaliśmy do siebie sympatią i rozmowa potoczyła się wartko. Alex ma pewne problemy ze słownictwem polskim, ponieważ niemal całe swoje życie spedził w Atenach i w Polsce mieszka zaledwie od paru miesięcy. Na szczęście dobrze się u nas czuje i znalazł już tutaj przyjaciół a nawet sympatię. Jak większość młodych chłopców, interesuje się piłką nożną, koszykówką, samochodami a szczególnie budową silników, przy których lubi pomajsterkować. W przyszłości chciałby uczyć się w technikum samochodowym. Moglibyśmy długo gawedzić, bo tematy nasuwały się same, ale Rysiu przywołał nas do porządku i przypomniał o celu naszej wizyty. Alex bez dłuższego zastanowienia przyznał, iż bardzo chciałby mieć kino domowe. Ze względów zdrowotnych nie może przez nastepne miesiące odwiedzać kina, a lubi ogladać filmy. Jego pokój jest w trakcie urządzania i aparatura stanie się świetnym uzupełnieniem wnętrza. Postaramy się, żeby jak najszybciej przesympatyczna twarz Alexa stała się jeszcze bardziej promienna, a wówczas i my ogrzejemy się w cieple greckiego uśmiechu.
spełnienie marzenia
2011-07-07
Internet to jednak dobry wynalazek. Dzięki niemu i portalowi NK o marzeniu Alexa dowiedzieli się Grecy w Atenach, którzy kiedyś mieszkali we Wrocławiu. Błyskawicznie zorganizowali zbiórkę na zakup upragnionego kina domowego. Kiedy chłopiec wrócił z kolejnej, bolesnej terapii do domu, czekała tam już (jeszcze zapakowana) niespodzianka. Radość była ogromna, nareszcie smutne, samotne wieczory można wypełnić oglądaniem ulubionych filmow i programów. Niestety, leczenie nie zostało jeszcze zakończone i co jakiś czas trzeba wracać do kliniki na kolejną dawkę chemii. Alex cieszy się teraz sporym apetytem i podczas rozmowy, wyznał, że brakuje mu, prawdziwego, pełnego owoców morza, greckiego jedzenia. To co dotychczas w Polsce jadł tylko z nazwy było "greckie", natomiast w ogóle nie przypominało ojczystych smaków. Wiem, co oznacza tęsknota za smakami z przeszłości, sama na obczyźnie to przeżylam, wiec postanowiłam, że jednak znajdę oryginalną kuchnię grecką. Alex z radością przyjął zaproszenie do wroclawskiej restauracji "Akropolis", tym bardziej, że od nastepnego dnia czekał go kolejny,wyczerpujący cykl leczenia. Zamówił, oczywiście, owoce morza i z wielkim znawstwem komentował poszczególne dania. Okazało się, że gotowanie to jego hobby i chciałby w przyszłości otworzyć własną restaurację. Ocena była jednoznaczna, wszystko smakowało tak, jak w Atenach a nawet lepiej. Nasz Marzyciel przeniósł się chociaż przez chwilę do szczęśliwych dni i nawet atmosfera wrocławskiego Rynku przypominała mu pełną słońca Grecję!!! Życzymy Ci Alex, żeby kolejne Twoje marzenie także się spełniło, żebyś otworzył restaurację, a na pewno jednymi z pierwszych gości będą wolontariusze z naszej fundacji!!!!!!!!! Szczególne podziękowanie składam kobiecie o wielkim sercu, tłumaczce j.polskiego Pani Antigoni Kampoureli.
Ponadto spełnienie marzenia Alexa byłoby niemożliwe bez pomocy:
- organizacja "META" z Grecji i wszyscy, którzy za jej pośrednictwem pomogli spelnić marzenie;
- p.Evangelou Evangelos;