Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-02-01
Na pierwsze spotkanie z 13-letnią Olą przyjechaliśmy bardzo dobrze przygotowani. Mimo, że za oknem panuje zima i jest ponuro, na jednej z sal dostrzegliśmy radość i optymizm a na nasz widok - uśmiech od ucha do ucha. Byliśmy już pewni, że dobrze trafiliśmy a ta pogodna dziewczynka to nasza nowa Marzycielka.
Lodołamacz okazał się tylko formalnością, ponieważ od razu zostaliśmy przywitani jak starzy, dobrzy znajomi. Trafiliśmy w dziesiątkę. Leksykon Zwierząt, dla prawdziwej pasjonatki jaką jest Ola, będzie dobrym podsumowaniem zdobytej wiedzy, książka „Nowe przygody Mikołajka" - umilaczem czasu spędzanego w szpitalu a kubek idealny na „swojskie" mleko tuż po powrocie do domu.
Zwierzęca pasja Oli wynika z tego, że sama ma w swoim domu mini farmę. Pochwaliła się, że posiada chomika, trzy psy i kotki, krówki, świnki oraz kurki, które biegają po okolicznych łąkach. Zdradziła nam, ze uwielbia się nimi zajmować i nigdy nie przeprowadziłaby się do miasta. W zupełności ją rozumiemy i zazdrościmy J Podczas jej nieobecności w domu, zwierzątkami opiekuje się tata.
Kiedy przeszliśmy do najważniejszego tematu - marzenia - Ola nie miała wątpliwości. Żadne zostać, zobaczyć, czy spotkać. Od zawsze marzyła o jednym - źrebak, z którego, pod jej czujnym okiem, wyrośnie piękna, gniada klacz z czarnym ogonem i czarną grzywą a do tego siodło i uprząż aby w przyszłości móc na niej jeździć. Mama zaakceptowała marzenie i zapewniła, że w domu są warunki i znajdzie się miejsce dla wymarzonej przez Olę klaczy.
Takie wyczekane marzenia są najpiękniejsze i przynoszą najwięcej radości. Cieszymy się razem z Olą i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko je spełnić!
Jeśli chcesz pomóc w realizacji marzenia Oli, skontaktuj się z nami:
spełnienie marzenia
2011-06-12
Na realizację tego marzenia czekaliśmy z dużą niecierpliwością. Nie tylko dlatego, że Ola od samego początku urzekła nas swoją osobą, ale także dlatego, że wiedzieliśmy iż marzenie o posiadaniu własnej klaczy jest dla niej tym największym i najbardziej wyczekiwanym ze wszystkich życzeń. Dzięki pomocnej dłoni fundacji Centaurus, udało nam się je spełnić w bardzo krótkim czasie.
Czas realizacji przypadł nam na piękny, niedzielny, czerwcowy dzień. Postanowiliśmy zrobić Oli niespodziankę i wraz z mamą uknuliśmy plan działania. Wstaliśmy o poranku tak, aby w być w domu Oli przed jej pobudką. Podróż minęła nam bardzo szybko. Kiedy pojawiliśmy się przed domem, nasza Marzycielka akurat zasiadała do śniadania. Z pomocą taty udało nam się zwabić ją przed dom, gdzie czekała na nią Maja - młoda, gniada klacz. Radość i łzy Oli sprawiły, że wzruszyli się wszyscy a sama zainteresowana nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Uściskom nie było końca a Maja od razu polubiła swoją nową właścicielkę. Tata Oli wraz z rodzeństwem zagrodzili bramę i klacz mogła swobodnie spacerować wokół domu. Niedowierzanie trwało bardzo długo. Kiedy Ola myślała, że to już koniec niespodzianek, Panowie z fundacji Centaurus wręczyli kolejne prezenty: siodło, uprzęż, toczek i bryczesy. Ola od razu przebrała się w strój, usadowiła się w siodle i konik dumnie spacerował według poleceń naszej marzycielki. Ola na koniu zwróciła uwagę wszystkich sąsiadów, którzy tłumnie zaczęli ją odwiedzać i podziwiać nowego członka rodziny.
Uwieńczeniem niespodzianek było rozdanie dyplomów zarówno dla naszej Marzycielki jak i dla fundacji Centaurus, bez której nie mogła by się odbyć tak piękna realizacja.
Spędziliśmy u Oli cały dzień, ugoszczeni wspaniałymi pysznościami przygotowanymi przez mamę dziewczynki a uśmiech nie schodził nam z twarzy. Ola nie odstępowała Mai na krok a ta, zaklimatyzowała się w nowym domu bardzo szybko. Kiedy przyszedł czas rozstania pojawił się smutek na naszych twarzach, ponieważ trzeba było wracać do domu. W sercach natomiast panowała radość ze spełnienia tak pięknego marzenia. Oleńko, bardzo dziękujemy Ci za to marzenie. Jesteśmy dumni, że mogliśmy pomóc Ci je spełnić!