Moim marzeniem jest:

Konsola XBOX + Kinect

Sebastian, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Stowarzyszenie Kibiców Manchester United, użytkownicy forum www.gry-online.pl

pierwsze spotkanie

2011-01-18

Wczesnym, wtorkowym popołudniem, 18 stycznia, poznaliśmy naszego nowego Marzyciela - 12 letniego Sebastiana oraz Jego Mamę. Początkowo chłopiec był nieco speszony i niepewny, jednak lodołamacz - piękny sportowy zegarek - pozwolił na przełamanie barier nieśmiałości.


Sebastian jest sportową duszą - uwielbia piłkę nożną oraz koszykówkę. Bynajmniej nie ogranicza się tylko do kibicowania- obie te dyscypliny z zapałem trenował, zanim nie przeszkodziła mu w tym choroba. Zapewnia jednak, że wróci do realizowania swych pasji, gdy tylko będzie mógł. Nasz Marzyciel interesuje się nie tylko sportem- jak każdy chłopak lubi zgłębiać tajniki komputerów oraz wszystkiego, co z nimi związane. A z elektroniką nieodłącznie związane są gry….
Po chwili rozmowy Sebastian zabrał nas do sali, gdzie znajduje się coś, co sprawia wiele radości małym pacjentom - ostatni hit techniki, konsola xbox wraz z Kinectemem - detektorem ruchu, dzięki której gra nabiera nowego wymiaru. Wraz z Sebastianem rozegraliśmy emocjonującą partię kręgli, nie przy użyciu padów, lecz sterując własnym ciałem. Marzyciel nie dał nam szans- zaprawiony w bojach, ograł nas równo!


A teraz najważniejsza część- marzenie! Właśnie ten cud techniki, xbox wraz konsolą Kinect jest największym marzeniem Chłopca. Sami możemy zaświadczyć, jak wiele radości sprawia Mu granie na nim, pozwalając zapomnieć na chwilę o trudach choroby i szpitalnej rzeczywistości. Chciałby mieć taką dla siebie, by także w domu móc na chwilę przenieść się do wirtualnego świata, w którym wszystko jest takie, jakie dziecięce umysły chciałyby, by było. Niestety, miła wizyta dobiec kiedyś końca. Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć, pożegnaniu Marzyciela i Jego Mamy, udaliśmy się do swoich domów.

Czytelniku! Pomóż Nam spełnić marzenie Sebastiana! Razem wnieśmy do Jego rzeczywistości trochę kolorów i uśmiechu :)

 

Autor: Iza Borek

spełnienie marzenia

2011-06-16

Za długie czekanie - lepsze śniadanie! Tak mówi nasze polskie przysłowie, przekonał się o tym nasz marzyciel Sebastian, który cierpliwie czekał na wymarzonego xbox’a 6 miesięcy!

W końcu nadszedł ten dzień! Wyruszyliśmy z Katowic w czwórkę; Iza jako kierowca i oczywiście wolontariusz fundacji, ja oraz Łukasz i Kuba, którzy reprezentowali Stowarzyszenie Kibiców Manchester United. Wbrew naszym obawom, dotarliśmy szybko i nie błądziliśmy za dużo po Tychach. Wiedzieliśmy, że marzyciel czeka na nas w domu i nic nie wie o odwiedzinach. Byliśmy bardzo ciekawi jego reakcji.

W kilka chwil byliśmy już pod drzwiami, jako pierwszy do wejścia został ustawiony Łukasz wraz z zapakowanym xboxem. Mama otworzyła nam drzwi a zza nich wyglądał bardzo zaskoczony marzyciel. Istotną informacją jest fakt, że nie znał on Łukasza, więc miał prawo być zaskoczony! Jego mina dawała do zrozumienia "KIM JEST TEN CZŁOWIEK? CZEMU WCHODZI DO MOJEGO DOMU Z WIELKIM PUDEŁEM? CZEMU MOJA MAMA GO WPUSZCZA Z UŚMICHEM?" Szybko jednak wątpliwości Sebastiana się rozwijały. Kiedy na horyzoncie pojawiła się reszta ekipy wraz z balonami fundacyjnym - już było wiadomo o co chodzi. Marzyciel nieśmiało wziął pudełko do rąk i rozpoczął odpakowywanie.

Bardzo szybko chłopaki podłączyły xbox’a i chwile później można było już grać. Na początku nieśmiało Sebastian postanowił zagrać w kręgle.15 minut później marzyciel śmiał się, tańczył ( nie było to nieśmiałe tańczenie!) przed wymarzonym xboxem i do rywalizacji wciągnął nawet mamę, która całkiem nieźle sobie poradziła! Potem zagrał z Łukaszem w piłkę nożną. Po godzinie grania marzyciel był już cały czerwony i spocony a na jego twarzy gościł szczery uśmiech! Było widać, że jest naprawdę szczęśliwy.

Mimo że atmosfera była cudowna, a rodzina Sebastiana przyjęła nas bardzo ciepło, trzeba było powoli opuszczać Tychy i udać się do domu. Na koniec zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i udaliśmy się w drogę powrotną