Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2011-01-13
Podobno 13 jest pechowa, ale po raz kolejny przekonałem się, że nie ma nic bardziej mylnego. Otóż właśnie 13.01 udaliśmy się do Centrum Zdrowia Dziecka na spotkanie z naszym nowym Marzycielem Michałem. Bez problemu trafiliśmy na miejsce i spotkaliśmy tam wspaniałego, niezmiernie sympatycznego, uśmiechniętego i pozytywnego chłopaka, można powiedzieć mężczyznę. Mieliśmy przeciek, że Michał interesuje się lotnictwem, więc jako lodołamacz wręczyliśmy 2 książki - „Historię lotnictwa" oraz „Wielkie loty w dziejach świata". Jak każdy lodołamacz, pozycje te były zapakowane w zielony papier i w ogóle bym o tym nie wspominał gdyby nie fakt, że Michał tak ostrożnie je otwierał, że nawet nie rozerwał papieru - oderwał taśmę klejącą z boku zapakowanych książek i je wysuwał. Niesamowite. Lodołamacz okazał się trafiony, wywołał uśmiech i radość.
Przekonaliśmy się, że nasz przeciek dotyczący zainteresowań Michała był wiarygodny, chłopak jest po prostu „zakręcony" na punkcie samolotów - zna wszystkie nazwy i to jeszcze wyrywkowo, wie, który jest największy, który najszybszy, że są szeroko i wąsko kadłubowe, ale mało tego - wie jaki największy model przylatuje do Polski, wie kiedy, o której jest w Warszawie i że to jest tylko raz dziennie - jest to model MD11.
Mógłbym tak pisać i pisać, bo Michał jest wyśmienitym rozmówcą i na prawdę sporo się nauczyłem o samolotach, ale przejdźmy do konkretów, czyli marzenia. Otóż, największym marzeniem naszego Marzyciela jest podróż do Irlandii i na wyspę Man. Był tam jego brat i opowiadał mu dużo o tych miejscach, pokazywał całą masę zdjęć i Michał od długiego czasu chciał się tam wybrać, ale niestety choroba przeszkodziła mu w tej wyprawie. Drugim marzeniem jest całodzienny pobyt na warszawskim lotnisku, zwiedzanie wszystkiego, co tylko możliwe - wierzy, hangarów, płyty lotniska, dostanie się do kokpitu samolotu oraz oczywiście zobaczenie MD11. Jako że są jeszcze inne kategorie to próbowaliśmy poznać coś z "spotkać", "dostać", "być", ale nie bardzo interesowały go te rzeczy. Ale aby tradycji stało się zadość poznaliśmy te marzenia - "spotkać" Ryśka Peję (taki polski raper), "dostać" laptopa, ponieważ ten, który aktualnie używa jest stary a na dodatek brata, „być"... powiedział że jest za stary na tę kategorię.
Czas bardzo szybko nam upłynął i nastała pora, w której musieliśmy pójść do domu, jednak jeszcze długo byliśmy w przedstawionym nam, pięknym i zaczarowanym świecie podniebnych lotów, za co należą się wielkie słowa podziękowań. Tak więc, Michał DZIĘKUJEMY.